Liverpool nie złożył formalnej oferty
Liverpool Football Club zaprzeczył jakoby złożył formalną ofertę zakontraktowania Roberto Martineza, który miałby objąć stanowisko po Kennym Dalglishu na Anfield. Niemniej odbędą się kolejne rozmowy z menedżerem Wigan w przyszłym tygodniu - pisze Rory Smith.
Prezes Wigan Dave Whelan powiedział w piątek, że pertraktacje między Martinezem a Johnem W. Henrym, głównym właścicielem klubu z Merseyside, jakie podjęto w Miami zakończyły się konkretną propozycją.
Martinez udał się już w podróż na Barbados po spotkaniu z Henrym na Florydzie. Whelan określił dialog wczoraj jako "konstruktywny", przy okazji sugerując, że Henry złożył propozycję menedżerowi Wigan oraz że Martinez - który chce całkowitej kontroli nad transferami - udzieli ostatecznej odpowiedzi, kiedy dalsze rozmowy odbędą się w Londynie we wtorek.
- Roberto miał konstruktywne spotkanie z Liverpoolem - powiedział Whelan dla ESPN. - Jest już z powrotem u mnie w domu na Barbadosie. Wraca do Londynu we wtorek, a wtedy odbędzie dalsze rozmowy z Liverpoolem i zapadnie decyzja. Nie pojawiło się nazwisko żadnego innego menedżera, więc mam wrażenie, że chcą zakontraktować Roberto.
- Nie chcę go stracić, ale złożyłem mu obietnicę, kiedy po raz pierwszy dołączył, że jeśli zgłosi się po niego wielki klub, to nie będę robił przeszkód i zamierzam dotrzymać obietnicy.
- Nie jestem przekonany, czy rezultat tych rozmów jest przesądzony, ponieważ Liverpool przedstawił swoje warunki i vice versa. Roberto wysłuchał ich punktu widzenia, ale oni także przyjęli do wiadomości jego formułę pracy. Uważam, że wstępnie zaakceptowali sposób funkcjonowania angielskiego futbolu. Roberto chce kontroli nad sprawami piłki nożnej, w tym nad transferami. Jeśli na to przystaną, to Widzę go w roli menedżera Liverpoolu.
Firma inwestycyjna Fenway Sports Group (FSG) będąca właścicielem Liverpoolu zakomunikowała, że przeprowadzone zostały konstruktywne rozmowy z Hiszpanem. Podkreślono jednak, że nie złożono żadnej formalnej oferty. FSG ma spotkać się z zaledwie trzema potencjalnymi kandydatami, co pokazuje jak wysokie notowania zbiera Martinez wśród zarządu na Anfield.
Estyma do menedżera u prezesa Wigan ma również pozytywny wymiar. - Roberto pracuje przez siedem dni w tygodniu, a czasami nawet 12 godzin na dobę - powiedział Whelan. - Nie jest przeciętnym menedżerem, ale lubi zajmować się kwestiami piłkarskimi. Rozumiem punkt widzenia Liverpoolu, stosunek do ilości pieniędzy wydanych na zawodników. Jeśli powierzą mu władzę w zakresie transferów, to myślę, że przejdzie tam. Bo z tego co widzę, Liverpool wyznaczył sobie cel, aby go ściągnąć.
Główny konkurent Martineza do stanowiska to najwyraźniej menedżer Swansea City Brendan Rodgers, mimo że Irlandczyk z Północy odmówił udziału w procesie rekrutacji. FSG jest pod wrażeniem pracy, jaką wykonał i nie przekreśla go w swoich poszukiwaniach.
Andre Villas-Boas, były szkoleniowiec Chelsea i Porto, brany był również pod uwagę, ale uważa się, że zainteresowanie Liverpoolu ostudziło się w ostatnich dniach. Doniesienia łączące the Reds z takimi nazwiskami, jak Fabio Capello, czy Harry Redknapp są fałszywe. FSG pragnie sprowadzić młodszego menedżera.
Rafael Benitez, były menedżer klubu, nie otrzymał żadnej propozycji. Bert van Marwijk i Joachim Low, kolejno selekcjonerzy Holandii i Niemiec, są też brani pod uwagę.
Rory Smith
Komentarze (9)
Ale do jasnej cholery ja chce wiedzieć który menedżer ma zaprowadzić nas w przyszłym sezonie do LM
z resztą szansę miał oczekiwań nie spełnił, czemu więc do Niego wracać?
Pod względem piłkarskim zostaliśmy w miejscu.
Każdy z przymierzanych do nas managerów to wielka niewiadoma.
Capello? Z Anglią nie osiągnął nic, Martinez brak doświadczenia, Guardiola wygrał wszystko teamem, któremu nawet nie trzeba managera ...
Nie mówię już o innych wynalazkach jak Loew czy Marwijk.
Jak oni mogli nawet nie rozmawiać z Rafa, który jak mało kto zna się na nowoczesnym footballu i przede wszystkim rozumie filozofie tego klubu?
Uważam, że to wszystko przez dobrego znojomego FSG Purslowa, który go zwolnił :/
Po to by barany uważały ich za "dobrych" trenerów. Gratuluję głupoty.
Tylko jakoś nie pamiętam by Ferguson odstawiał cyrk przy lini bocznej.
A swoja drogą to widać jak "przemyślaną" decyzją było zwolnienie Dalglisha.