Jak Laudrup prawie dołączył do LFC
Michael Laudrup pojawił się w tym tygodniu w Premier League po tym, jak został wybrany nowym menedżerem Swansea, ale czy wiedzieliście, że ta duńska ikona 29 lat temu prawie stała się zawodnikiem Liverpoolu?
Rozgrywający rozmawiał z zarządem Anfield w 1983 roku, a magazyn Shoot napisał nawet, że umowa została podpisana.
Jednakże, odmowa w późniejszym etapie negocjacji oznaczała, że kontrakt nie został podpisany i udał się on do takich klubów jak Juventus, Barcelona, Real Madryt i Ajax.
- Miałem możliwość dołączenia do Liverpoolu. Właściwie to już zgodziliśmy się na warunki umowy i przyjechałem z ojcem rozmawiać z przedstawicielami Liverpoolu.
- Zgodziliśmy się na 3-letni kontrakt i wyjechałem będąc pewnym, że wszystko już jest załatwione. Jednak dwa tygodnie później wrócili do mnie i zaoferowali mi kontrakt na takich samych warunków jednak 4-letni, gdyż uważali, że jestem jeszcze młody i będę potrzebował czasu, by się rozwinąć.
- Byłem zawiedziony, bo pomimo tego, że niczego nie podpisaliśmy, uważałem, że zawarliśmy umowę. Zdecydowałem się do nich nie dołączać, ale ludzie uważali, że jestem szaleńcem. Ten młody 19-latek olewa wielki Liverpool. To nie do końca tak było.
- Po prostu uważałem, że umowa to umowa i ludzie powinni się trzymać tego na co się zdecydowali. Później dostałem inne oferty i dołączyłem do Juventusu. Taka jest piłka.
Peter Robinson pełnił wówczas rolę dyrektora naczelnego Liverpoolu i w ostatnio wydanej książce „Joe Fagan: Reluctant Champion” przytacza rozmowę Laudrupem.
- Michael okazał się być wspaniałym zawodnikiem, ale stanowczo uważam, że podjęliśmy wtedy dobrą decyzję, gdyż nie mogliśmy spełnić jego wymagań odnośnie kontraktu.
- Najbardziej nie podobało nam się to, że chciał mieć możliwość opuszczenia klubu po krótkim okresie, gdyby sprawy nie miały się dobrze. Z naszego punktu widzenia nie było to opłacalne.
- W tamtych czasach rzadko zdarzało się, że zawodnicy odrzucali oferty Liverpoolu, ale długo tego nie rozpamiętywaliśmy. Poszliśmy wtedy po prostu dalej i znaleźliśmy kolejny cel transferowy.
Laudrup nigdy nie miał okazji grać na Anfield, ale je odwiedził i oceniając jego wypowiedź, wydaje się być bardzo podekscytowany możliwością zobaczenia the Kop po raz kolejny, gdy przyjedzie w przyszłym sezonie na Merseyside ze Swansea.
- To naprawdę dziwne, że pomimo tego, że miałem taką długą karierę i grałem na tak wielu stadionach świata, nigdy nie zagrałem na Anfield – powiedział Laudrup.
- Odwiedziłem go jednak. Byłem tam na meczu Champions League przeciwko Barcelonie około 3 lata temu. Wygraliście wtedy 2:1 na Camp Nou, a u siebie przegraliście 1:0.
- Tego wieczoru panowała niesamowita atmosfera. Słowo „wyjątkowy” jest często nadużywany przy opisywaniu wielu rzeczy, ale to jedyno słowo, które mogę powiedzieć o Anfield.
Komentarze (3)
Jak mi się chce wierzyć, że Rogers z Amerykanami - to koniec dziadostwa i kretynizmu na poziomie transferów, finansów, scoutingu..