Boss po pierwszym dniu w Melwood
Brendan Rodgers zabrał dziś głos po pierwszym treningu przed zbliżającym się sezonem i wyjaśnił, w jaki sposób połączył swoją wizję gry oraz wzniesienia Liverpoolu na wyższy poziom z piłkarzami wracającymi do klubu.
39-latek spotkał się wczoraj w Melwood z zawodnikami, którzy nie brali udziału w meczach swoich reprezentacji, aby rozpocząć okres przygotowawczy do sezonu 2012/2013.
- Ostatnie parę dni zajęło nam nakreślanie wizji, aby wszyscy zrozumieli w jakim kierunku zmierzamy - powiedział Rodgers w wywiadzie dla Liverpoolfc.com.
- We wtorek sztab szkoleniowy odbył bardzo owocne spotkanie. Czułem, że niezwykle istotne jest, aby moi współpracownicy od początku rozumieli preferowany przeze mnie sposób działania oraz wartości na boisku i poza nim.
- W przypadku piłkarzy chodziło oczywiście o to jak mogę im pomóc w osiągnięciu tego, czego pragną. Ponadto, chciałem aby zrozumieli zasady mojej pracy i dowiedzieli się, w jakim kierunku będzie zmierzał klub.
Chociaż Rodgers rozmawiał już z piłkarzami takimi jak Steven Gerrard, Joe Cole czy Luis Suarez, zależało mu, aby wpoić swoje przekonania graczom, którzy wzięli udział w pierwszej sesji treningowej.
- Od początku rozumieją o co mi chodzi i to jest ważne - mówił Irlandczyk z północy.
- Nie robię żadnych tajemnic, znają wizję jaką zamierzamy tu wprowadzić. Teraz pewni siebie możemy iść naprzód oraz ciężko pracować.
Rodgers został zatrudniony na stanowisku menedżera Liverpoolu 1 czerwca, jednak z powodu letniej przerwy, zmuszony był do czekania na rozpoczęcie pracy ze swoimi nowymi zawodnikami aż do wczoraj.
Teraz ten zdeklarowany "miłośnik futbolu" nie może doczekać się przenosin na boisko treningowe. Dodatkowo, docenia możliwość przeanalizowania talentów, jakie ma do dyspozycji.
- Mam świadomość, co potrafi wielu będących tu piłkarzy, jednak zawsze patrząc na wszystko od kuchni jest się czymś zaskoczonym. Tylko jeśli pracuje się z nimi dzień w dzień, można zrozumieć ich charakter i osobowość, nie tylko aspekty techniczne i taktyczne.
- Nie mogę się tego doczekać, ponieważ z pewnością niektórzy sprawią mi niespodziankę i będzie ona bardzo miła.
- Naturalnym środowiskiem jest dla nas zielona trawa, ponieważ na niej wykonujemy swoją pracę. Na szczęście rozpoczyna się ona już dziś, a zawodnicy mogą z niecierpliwością na nią wyczekiwać.
Rodgers przyznał, że skład the Reds może zostać wzmocniony przed rozpoczęciem nowego sezonu Barclays Premier League, który otworzy 18 sierpnia mecz z West Bromwich Albion, jednak podkreślił, iż każdy potencjalny transfer będzie musiał "pasować do modelu" drużyny.
- Mam tutaj zbiór wspaniałych piłkarzy - powiedział - Potrzeba czasu, aby się im przyjrzeć. Uważam, że jest jedna czy dwie pozycje, które z pewnością musimy wzmocnić, ale trzon zespołu jest silny.
- Jak każdy menedżer, chcę dodać kilka elementów, które uzupełnią układankę i od pewnego czasu nad tym pracujemy.
- W obecnym okienku należało działać na rynku transferowym na samym początku albo będzie trzeba czekać do ostatnich dni, głównie z powodu wakacji, mistrzostw i całego zamieszania.
- W kwestii potencjalnych nabytków wykonujemy wiele pracy poza boiskiem, ale jedynie specjalny typ piłkarzy będzie pasował do naszego modelu.
Zawodnikiem, który nie zdecydował się na przenosiny na Anfield jest pomocnik Gylfi Sigurdsson. Grał pod wodzą Rodgersa w Swansea, w drugiej połowie ostatniego sezonu, a na początku tygodnia sfinalizował swój transfer do Tottenhamu.
- Gylfi wykonał dla mnie kawał dobrej roboty - powiedział boss the Reds - Nie grał w Hoffenheim, a ja sprowadziłem go do Swansea, gdzie strzelił siedem goli w 19 meczach i był bardzo, bardzo dobry.
- Rozmawiałem z nim i obaj zgodziliśmy się, że futbol będzie dla niego najważniejszym aspektem. Oczywiście liczyły się też kwestie finansowe, dlatego sporządziliśmy umowę ze Swansea, którą należało jeszcze dopiąć na ostatni guzik.
- Wtedy zostałem menedżerem Liverpoolu i wszystko się zmieniło. Miał wybór. Znałem rynek i nie byłem przygotowany na zapłacenie więcej, niż wcześniej było ustalone.
- Liverpool dałby mu znakomitą okazję do pracy z menedżerem, którego zna w klubie, będącym prawdziwą instytucją piłkarską.
- Zdecydował się jednak na przenosiny do Tottenhamu, z nieznanego powodu. Życzę mu powodzenia, to dobry dzieciak i nie żywię do niego urazy. Mamy inne cele i będziemy iść naprzód.
Rodgers podkreślał, iż niezwykle ważna jest pozytywna atmosfera panująca w klubie oraz zdradził, jak zaczyna się jego dzień pracy oraz gdzie znajduje inspirację.
- Uważałem to za bardzo inspirujące od pierwszej chwili, gdy przekroczyłem te progi. Wchodząc widzisz małe popiersie Billa Shankly'ego, codziennie mijasz Puchar Europy.
- Dla mnie jako młodego menedżera, jest to znakomita motywacja. Napawa mnie to dumą. Bycie menedżerem tego klubu jest dla mnie wielkim przywilejem i mam nadzieję, że uda mi się odpłacić za zaufanie właścicieli oraz wszystko, co zostało mi jak dotąd dane - podsumował Rodgers.
Komentarze (4)
Ciekawe co to za powód... choć podejzwam, że chodzi o mamonę, a Brendan jak na gentelmena przystało o takich sprawa publicznie nie rozmawia ;)
Juz sieja farmazony. Chodzi mi o rzekoma wypowiedz Rodgersa.
Co do wypowiedzi to jakoś lubię je czytać. Widać w nich profesjonalizm Rodgersa.