The Reds przegrywają w Bostonie
Piłkarze Liverpoolu i Romy zrehabilitowali się kibicom za pierwszą połowę, w której na Fenway Park nie padła żadna bramka. Wynik otworzył w 63. minucie Michael Bradley, a siedem minut później, po bramce Alessandro Florenziego Roma prowadziła już 0:2. W 80. minucie bramkę dla the Reds zdobył Charlie Adam. Tym samym podopieczni Brendana Rodgersa przegrali ostatecznie 1:2.
Komentarze (24)
Masz racje sezon pogramy zanim zaczniemy grać jak za starych dobrych czasów.
Przecież to niereealne żeby Andorjan wygrywał piłki z Burdisso lub Morgan ogrywał Heinze...
Pierwsza połowa mi się podobała. Shelvey ogólnie świetny mecz.
Widać zmianę u Joe Cole'a i także wielki pozytyw u Sterlinga.
Ale młodzież to nie jest recepta na równorzędną walkę w Premier League.
Trochę szacunku dla przeciwnika, bo Roma i Liverpool obecnie w okresie przebudowy i grając w podstawowych składach jedni i drudzy by prezentowali równy poziom.
Ogólnie jak dla mnie słaby mecz Liverpoolu, jednak nic nie wyrokuje po nim, zagraliśmy rezerwami, Brendan jeszcze nie miał szansy wbić chłopakom swojego stylu, więc pozostaje nam tylko czekać na pierwszą kolejkę i tam zobaczymy co jesteśmy w stanie ugrać.