Pech prześladował Cole'a
Joe Cole dwukrotnie musiał pogodzić się z pechem podczas środowego spotkania na Fenway Park. Pomocnik Liverpoolu powinien wiedzieć, że to nie będzie jego noc, skoro przypadkowo przegapił spotkanie z Jamesem Bondem w osobie Daniela Craiga, poprzedzające mecz.
Potem Cole, gotowy do świętowania pokonania golkipera Romy Bogdana Lobonta, mógł oglądać jak uderzona przez niego piłka odbija się od poprzeczki i wypada poza światło bramki.
- Naprawdę myślałem, że wpadnie - przyznał.
Pytany o spotkanie z fanem the Reds Craigiem, powiedział:
- James Bond przyszedł do szatni, ale mnie tam nie było.
- Przygotowywałem się do meczu i nawet nie wiedziałem, że tam był. Jestem wielkim fanem jego filmów, więc miło byłoby go spotkać. Mam nadzieję, że jeszcze przydarzy się taka okazja.
Cole wciąż ma na Anfield wiele do udowodnienia, ale podczas tournee zdobył sobie wielu fanów, zostając dłużej po treningach na Harvardzie, aby porozmawiać z kibicami i rozdawać autografy.
James Pearce
Komentarze (1)