Kelly i Lucas o przygotowaniach
Martin Kelly wyraził nadzieję, że jego boiskowa wszechstronnośc może być bardzo pomocna w przekonaniu Brendana Rodgersa co do jego przydatności w drużynie. Z kolei Lucas uspokoił fanów przyznając, iż problemy z kolanem to już przeszłość.
22-letni Kelly ma nadzieję na występ w dzisiejszym towarzyskim spotkaniu z Tottenhamem po tym, jak odbył swoje pierwsze treningi pod wodzą nowego menedżera.
Kelly, który dołączył do drużyny w poniedziałek razem z pozostałymi angielskimi uczestnikami Mistrzostw Europy, znaczącą część minut w dotychczasowych 47 występach w barwach Liverpoolu spędził na prawej stronie defensywy, przy czym zdolny jest on również występować na środku obrony.
- Zagram tam, gdzie menedżer uzna to za stosowne - mówi Kelly. Mogę grać wszędzie. Zobaczymy, gdzie trenerzy mnie ustawią, ja zrobię wszystko, by jak najlepiej wykorzystać dane mi szanse.
- Wspaniale było znowu spotkać się ze wszystkimi zawodnikami, a sam trener wywarł bardzo pozytywne wrażenie. Wokoło jest bardzo gorąco, ale nie przeszkadza to trenować wszystkim z całych sił i grać jak najlepiej w czasie meczów.
- Minie trochę czasu, zanim się przystosujemy do filozofii gry preferowanej przez Rodgersa, ale jesteśmy dobrej myśli. Wszyscy cieszymy się z perspektywy gry tym stylem. Moim zdaniem każdy kibic, który oglądał uważnie poczynania zespołu na przestrzeni ostatnich tygodni, może z niecierpliwością i nadzieją oczekiwać nowego sezonu.
Kelly powraca do składu Liverpoolu po spędzeniu niezapomnianych chwil z kadrą Anglii podczas czerwcowych Mistrzostw Europy. Zadebiutował w reprezentacji w przed turniejowym towarzyskim meczu z Norwegią, jednak na mistrzostwach nie zagrał ani minuty.
Pomimo tego, Kelly rozkoszował się samą obecnością na takim turnieju.
- Możliwość przebywania w gronie tak klasowych zawodników była dla mnie ogromnym przywilejem. Wszyscy zachowywali się wobec mnie naprawdę dobrze, a obecność piłkarzy Liverpoolu sprawiła, że czułem się tam jak w domu. Wiele się nauczyłem podczas tych czterech tygodni, a codzienne treningi z czołowymi obrońcami świata znacząco wpłynęły na moje postępy w grze.
Chłopcy Rodgersa będą musieli zmierzyć się dziś z 35-stopniowym upałem i nieprzyjemną murawą na M&T Bank Stadium. Położono już nową nawierzchnię na miejscu tej używanej podczas meczów futbolu amerykańskiego, jednak w czasie wieczornych treningów piłka bardzo słabo odbijała się od podłoża.
Pewniakiem do gry w dzisiejszym meczu jest Lucas Leiva, który zdążył już zagrać w poprzednich dwóch spotkaniach z Toronto i AS Roma, z których na szczęście wyszedł bez szwanku. W świadomości Lucasa i kibiców nadal obecna jest pamięć o niedawnej kontuzji kolana, która na osiem miesięcy wyłączyła Brazylijczyka z gry. Sam zawodnik przyznaje, że pragnie przywrócić Liverpool do Top 4.
- Kiedy gra się przeciwko klubowi z Premier League, zawsze walczy się o zwycięstwo, nawet jeśli to tylko towarzyska potyczka.
- Nas mimo wszystko najbardziej interesuje jak najlepsze przygotowanie fizyczne. Jestem pewien, że gra z tak wymagającym rywalem okaże się bardzo pomocna, a sam mecz powinien być bardzo interesujący.
- Mieliśmy małego pecha w meczu z Romą, mogliśmy lepiej wykorzystać nasze szanse do zdobycia gola - dodaje.
- Jeśli zaś chodzi o moje kolano, to jest ono w dobrym stanie i nie miałem z nim żadnych problemów podczas treningów i meczów. Widoczne są postępy, nie ma się już czego obawiać, potrzebuję tylko ogrania i dalszych ćwiczeń.
Drużyna odlatuje jutro w drogę powrotną do Liverpoolu, a sami zawodnicy otrzymają chwilę wytchnienia, by przygotować się jak najlepiej do czwartkowego meczu trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Europy z białoruskim FC Homel.
- Nie jest to najlepsza pora na takie mecze, ale to nie zależy od nas - kontynuuje Lucas. Mamy dużo zawodników, którzy po wyczerpującym Euro nie mieli dość czasu na pełną regenerację sił. Na szczęście posiadamy grupę młodych, pełnych werwy piłkarzy, zobaczymy więc, co zadecyduje menedżer. Osobiście jasno przekazał nam, że we wszystkich rozgrywkach, do których przystępujemy, pragnie zwyciężyć. Musimy więc tam pojechać, zagrać i zrobić wszystko, co w naszej mocy, by uzyskać awans.
Z kolei drużyna Tottenhamu, która rozpoczęła swoje przygotowania od wtorkowego remisu 1-1 z Los Angeles Galaxy, pozbawiona będzie napastnika Jermaine'a Defoe, zmuszonego powrócić do domu w związku ze śmiercią kuzyna.
Listę nieobecnych uzupełniają Scott Parker oraz kontuzjowani Rafael Van der Vaart i Kyle Walker.
Komentarze (1)