Gerrard przed nowym sezonem
Steven Gerrard jest pewien, iż Brendan Rodgers może przywrócić dobre czasy na Anfield, przy czym zaapelował do wszystkich o cierpliwość. Kapitan dołączył do zespołu w tym tygodniu, by rozpocząć przygotowania do swojego piętnastego sezonu w Premier League.
W wywiadzie dla oficjalnej strony klubu udzielonym w hotelu w Baltimore zapewnił, iż odczuwa równie silną radość z gry dla Liverpoolu, jak to miało miejsce podczas debiutu w 1998 roku.
Z pośród pięciu menedżerów, z którymi miał okazję pracować na Anfield, trzech straciło pracę w przeciągu ostatnich trzech lat. Wraz z przybyciem nowego szkoleniowca Gerrard ma nadzieję na powrót stabilności i spokoju.
- Liczba trenerów, którzy nas opuścili wyraźnie wskazuje na to, iż w ostatnich latach klubie nie działo się najlepiej - mówi Gerrard.
- Rywalizacja w pucharach w zeszłym sezonie była świetnym przeżyciem, jednak nie da się ukryć, że dla menedżera Liverpoolu najważniejsze powinny być zmagania w lidze oraz w Europie.
- Teraz kluczowe jest, by obdarzyć menedżera zaufaniem i dać mu czas na wdrożenie nowych pomysłów. Nie można oczekiwać, by stało się to z dnia na dzień, dlatego powtarzam, że najważniejsza jest cierpliwość i wiara w Rodgersa. Ja osobiście bardzo w niego wierzę.
W pokoju z widokiem na rzekę Patapsco Gerrard opowiedział również o wpływie, jaki wywołała absencja Lucasa Leivy oraz wyjawił, dlaczego nie przepada za przygotowaniami do sezonu.
Największe pobudzenie i stanowczość wywołały wyznania na temat swoich niekończących się pokładów energii i pasji pchającej go do przeżycia kolejnych niezapomnianych chwil, jak słynna noc w Stambule.
- Moja motywacja nie zmieniła się od czasu debiutu - kocham grać dla Liverpoolu. To moja drużyna, kibicuję jej i nie lubię, gdy przegrywamy.
- Nadchodzący sezon wydaje się być bardzo ekscytujący i nie mogę się doczekać, by wziąć w tym udział.
- Takie doświadczenia jak mecze na Wembley, czy finały Ligi Mistrzów są tym, czego pragnę. Bardzo chciałbym móc jeszcze zagrać na tym poziomie, nim zawieszę buty na kołku.
Podobnie jak większość fanów, Gerrard z daleka obserwował początki ery Rodgersa w związku z czterotygodniowym urlopem po Mistrzostwach Europy. Kapitan podzielił się swoimi pierwszymi wrażeniami na temat nowego szkoleniowca.
- Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne, każdy odebrał go w podobny sposób. Jest niesamowitym człowiekiem. Potrafi wspaniale przemawiać, ma jasno wytyczony cel i plan, którego ma zamiar się trzymać.
- Zobaczyliśmy na przykładzie Swansea, jak ciekawy futbol preferuje Rodgers. Każdy jest podekscytowany perspektywą przeniesienia tego na grunt Liverpoolu. Z całym szacunkiem dla Swansea, posiadamy lepszych zawodników, którzy przyswoiwszy nowy styl mogą osiągnąć sukces.
Przybycie Rodgersa na Anfield poprzedził rozczarowujący sezon w Premier League, zakończony zajęciem ósmej pozycji, przy czym udało się zwyciężyć z Pucharze Ligi Angielskiej i osiągnąć finał Pucharu Anglii. Gerrarda to jednak wyraźnie nie satysfakcjonuje.
- To było nie tyle rozczarowujące, co dziwne. Dotarliśmy do dwóch finałów, pokonaliśmy Everton na Wembley - to bez wątpienia sukcesy, do których wielokrotnie będziemy wracać we wspomnieniach.
- W lidze często dominowaliśmy nad rywalami, jak choćby w spotkaniu z Arsenalem, które to obserwowałem z loży dyrektorów. Był to jeden z najlepszych meczów Liverpoolu na Anfield, jaki kiedykolwiek widziałem.
- Ostatecznie przegraliśmy, Arsenal zakończył sezon w czołowej czwórce, my zaś na ósmym miejscu. To są właśnie detale, które decydują o końcowej pozycji.
- Nie jesteśmy daleko od osiągnięcia sukcesu w lidze, wierzę w szansę zakradnięcia się do Top 4.
Gerrard przyznaje, że jednym z kluczowych czynników, który zadecydował o takiej a nie innej postawie Liverpoolu w rozgrywkach ligowych, była absencja Lucasa Leivy spowodowana kontuzją kolana odniesioną w grudniowym spotkaniu Pucharu Ligi przeciwko Chelsea.
- To miało ogromne znaczenie, ponieważ w momencie doznania urazu był prawdopodobnie naszym najlepszym zawodnikiem - dodaje urodzony w Huyton pomocnik.
- Grał naprawdę świetnie, wykonywał kawał dobrej roboty, robił to, czego wymaga się na jego pozycji - rozbijanie ataków rywali, ochrona czwórki obrońców, przerywanie kontrataków przeciwnika... Uchronił nas przed stratą wielu bramek.
- Wspaniale jest mieć go z powrotem, to świetny człowiek i nieoceniony członek zespołu.
Pochwała od prawdopodobnie najlepszego gracza w historii klubu ukazuje, jak bardzo zmienił się los Lucasa na Anflield. Brazylijczyk przeżył bardzo trudne początki z fanami po opuszczeniu ojczyzny w 2007 roku.
- Aby osiągnąć sukcesy, trzeba pokonać wszelkie przeciwności losu. Lucasowi to się udało, zdołał przekonać do siebie nieprzychylnych mu fanów.
- Wszyscy w drużynie bardzo go wspieraliśmy, gdyż widzieliśmy na treningach oraz w meczach, że to młody człowiek, który może stać się tylko lepszy.
- Zakasał rękawy i ciężko pracował, co sprawiło, że stał się silniejszy psychicznie i w końcu zdołał zdobyć uznanie kibiców.
Tournee Liverpoolu po Ameryce Północnej zakończy sobotnie spotkanie z Tottenhamem, jednak zespół będzie musiał dość szybko odbyć kolejną daleką podróż, tym razem na Białoruś, by zmierzyć się z FC Homel w ramach trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Europy.
Gerrard, zapytany o oczekiwania odnośnie turnieju, odparł:
- Miło byłoby zwyciężyć.
- To kolejne trofeum, które możemy zdobyć, gdy płynnie przejdziemy całą fazę. Jeśli jednak skończy się to tak, że zagramy 16, 17 meczów i odpadniemy w ćwierćfinale lub w 1/16, to nasz wysiłek będzie bezwartościowy.
- Albo wygramy, albo będzie to bez znaczenia - zakończył kapitan.
Komentarze (4)
bedzie mógł Rafa