Craig przekonywał Joe do transferu
Craig Bellamy wyjawił, w jaki sposób starał się wpłynąć na swojego rodaka Joe Allena, by ten zdecydował się dołączyć do Liverpoolu. Bellamy okazał się być przekonujący, czego dowodem jest ostateczne przejście Allena do drużyny the Reds.
Bellers kilka dni temu odszedł do Cardiff City po tym, jak poinformował menedżera Liverpoolu o pragnieniu powrotu do rodzinnego miasta.
Zakończyło się tym samym drugie podejście Bellamy'ego do Liverpoolu, dla którego wystąpił łącznie trzydzieści dziewięć razy i zdobył dziewięć goli.
33-latek został w piątkowe popołudnie zaprezentowany na konferencji prasowej jako nowy gracz Cardiff.
Ostatnie tygodnie spędził z drużyną Wielkiej Brytanii na igrzyskach olimpijskich. Jak sam przyznaje, przeprowadził wówczas wiele rozmów z Allenem na temat możliwego transferu 22-latka do Liverpoolu.
- Przez ostatnie trzy tygodnie przekonywałem Joe, by dołączył do the Reds. Bez wątpienia będzie ogromnym wzmocnieniem.
- To mistrzowski ruch Joe, Brendana i całego klubu. Możliwość spędzenia z nim tylu dni była dla mnie olbrzymią przyjemnością.
Bellamy zgodził się na znaczną obniżkę pensji, byle tylko dołączyć do ukochanego klubu.
Zawodnik ciepło wspomina swój pobyt na wypożyczeniu w Cardiff w sezonie 2010/11. Wówczas wystąpił w trzydziestu sześciu spotkaniach i zdobył jedenaście bramek. Jak zapewnia, decyzja o opuszczeniu Liverpoolu wzbudziła w nim wiele emocji.
- Nigdy nie chciałem odchodzić gdziekolwiek indziej. Decyzja o odejściu była bardzo trudna. Jestem kibicem tego klubu, a Kenny zachowywał się wobec mnie wspaniale.
- Jestem też wielkim fanem Brendana i myślę, że Liverpool pod jego wodzą zajdzie daleko. Jednak nawet to nie mogło mnie tu zatrzymać. Tak po prostu musiało się stać.
- Wsparcie, jakie zawsze otrzymywałem od kibiców, było naprawdę niezwykłe. Jednak ja już podjąłem decyzję, robię to z konkretnych przyczyn - zakończył Craig.
Komentarze (7)
Nie no, szkoda że te dwie przygody Craiga z LFC były takie krótkie. Czemu on nie jest młodszy o te 5 lat... YNWA
Świetnie to rozegrał,ma teraz sympatie kibiców The Reds jak i kibiców Cardiff...
Nie mniej jednak żałuje jego odejscia,bo razem z Dirkiem i Gerrardem należeli do najwaleczniejszych gdy drużynie nie szło
Powodzenia Craig!
Jutro o 14.30
Torres to Torres tamto. Torresa nie ma i tyle po co to wspominać. Jeszcze jak by był tego wart.