Rodgers dotrzymuje słowa
To, co najbardziej spodobało mi się w Brendanie Rodgersie to jego prawdomówność. Mówi o swoich planach i je wprowadza w życie. Kiedy twierdzi, że każdy zawodnik musi ciężko pracować na treningu oznacza to, że nie będzie akceptował żadnego lenistwa i zaniedbania z ich strony.
Opowiadał o konieczności odbierania rywalom piłki siedem sekund po jej stracie i tak po prostu ma być.
Pep Guardiola mawiał, że jego Barcelona nie może bezsensownie tracić w meczu ani sekundy i wierzę, że Brendan również będzie restrykcyjnie podchodził do tej kwestii.
Wierzę też mu kiedy mówi, że klub skończył z przepłacaniem za piłkarzy. Mogliśmy to zobaczyć, gdy Liverpool zrezygnował z Gylfiego Sigurdssona.
Jak wiele razy menedżerowie zapewniają o rozwadze przy transferach, a kilka dni później kupują graczy za bajońskie sumy?
Samo boisko również dostarcza wielu zachęcających sygnałów.
Wszyscy dobrze wiemy, jaki styl gry preferuje Brendan, ale z drugiej strony nie możemy być pewni, którzy zawodnicy będą stanowić o jego najsilniejszej jedenastce.
Ale i na tym polu pojawiło się kilka pozytywów.
Choćby taki Raheem Sterling, który w ostatnim czasie wyraźnie się rozwinął i zaczął odgrywać coraz ważniejszą rolę.
Zapewne dobrze czuje się w roli młodego talentu, ale musi pamiętać, że oczekuje się od niego wywierania wpływu na grę i Raheem właśnie to zrobił strzelając gola w meczu z Leverkusen.
Nawet Stewart Downing wyglądał nieźle i być może jeszcze jest dla niego nadzieja.
Co jednak bardzo mnie zachwyciło, to wymiana pozycji przez zawodników, cały czas byli w ruchu.
Wiele się pod tym względem zmieniło w porównaniu z zeszłym sezonem, kiedy panował głównie chaos i bałagan.
Steven Gerrard grał wówczas jako wolny elektron, jednak zbyt często musiał się cofać, co skutkowało brakiem zawodnika mogącego zapewnić łączność pomiędzy pomocą a atakiem.
Póki co, Liverpool Rodgesa gra bardzo płynnie.
Chcemy zobaczyć progres
Jeżeli Liverpool zakończy nadchodzący sezon na piątym czy szóstym miejscu, ale widoczny będzie wyraźny postęp, to myślę, że wszyscy będziemy zadowoleni.
Mówiąc "postęp" mam na myśli sytuację, w której kilku naszych zawodników udowadnia swoje umiejętności i daje nadzieję na to, że przy kilku uzupełnieniach mogą wznieść zespół na wyższy poziom.
Od kilku lat pod koniec sezonu mamy zamieszania wokół składu, dlatego teraz potrzebujemy stałości.
Jak wielu z transferów Kenny'ego Dalglisha ma szansę na przebicie się do pierwszej drużyny?
Nie możemy stale burzyć składu.
Jan Molby
Komentarze (0)