Rodgers po porażce z WBA
Brendan Rodgers uważa, że porażka Liverpoolu 3:0 z West Bromwich Albion na inaugurację sezonu nie odzwierciedla wiernie występu jego podopiecznych na the Hawthorns.
The Reds nie zatrzymali woleja Zoltana Gery zaraz przed przerwą, a zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy Daniel Agger zobaczył czerwoną kartkę, kiedy został uznany za winnego upadku Shane'a Longa w polu karnym.
Napastnik West Bromu spudłował rzut karny, jednak chwilę później wywalczył dla swojej drużyny następny, już bezwzględnie wykonany przez Petera Odemwingie.
Rezerwowy Romelu Lukaku trafieniem głową przypieczętował trzy punkty swojej drużyny.
Rodgers powiedział na pomeczowej konferencji: - Myślę, że wynik jest zbyt surowy, jeśli mam być szczery.
- Po paru pierwszych minutach gry zyskaliśmy dobrą kontrolę i rytm. Dopóki nie strzelili pierwszej bramki, wyglądało na to, że to my ją zdobędziemy.
- Nie mam żadnych zastrzeżeń co do pierwszego gola. To był fantastyczny strzał. Broniliśmy rzutu rożnego dobrze w powietrzu i wybiliśmy piłkę. Glen Johnson prawdopodobnie nie mógł więcej zrobić, kiedy chciał odzyskać piłkę, to było technicznie dobre.
- W pierwszej połowie praktycznie kontrolowaliśmy większość gry, ale nagle zaczęliśmy przegrywać 1:0.
- Nie jestem człowiekiem, który narzeka na sędziów, ale te dwie decyzje w drugiej połowie, trzy wliczając czerwoną kartkę, były bardzo, bardzo surowe. Nie sądzę, żeby w którejkolwiek należał się rzut karny. Oglądając je na powtórce, widzi się, że były bardzo, bardzo surowe.
- Rzecz jasna z 10 piłkarzami i gonieniem wyniku robi się trudno.
Liverpool zszedł do szatni goniąc gospodarzy po golu Gery, ale Rodgers mówi, że wciąż wierzył w wyciągnięcie czegoś z tego meczu.
Dodał: - Wciąż byłem pewny wyniku. Powiedziałem piłkarzom w połowie, że kontrolowaliśmy grę i musimy być cierpliwi, grać piłką i wtedy znajdzie się przestrzeń, a jakość zawodników przywróci nas do rywalizacji.
- Jak powiedziałem, wpuściliśmy gola z rzutu karnego, a czerwona kartka nas naprawdę zabiła. Tym bardziej, że jesteśmy nową drużyną, która dopiero się zgrywa w kontekście struktury i pomysłu na grę.
- Jednak muszę pochwalić piłkarzy. Robili dzisiaj, co było w ich mocy, chociaż mecze takie jak ten naprawdę bolą.
13 minut przed końcem bramka Lukaku głową zniszczyła nadzieje Czerwonych na pozytywny wynik spotkania.
Dziennikarze pytali menedżera, czy był zawiedziony sposobem, w jaki jego drużyna straciła tego gola.
Odpowiedział: - Goniliśmy wynik i chcieliśmy wrócić do gry, więc naturalnie zostawiliśmy dużo przestrzeni i bardziej się otworzyliśmy. Zamiast bronienia dwubramkowej porażki, woleliśmy próbować strzelić.
- West Brom opierał dzisiaj grę na kontrach, więc grając w dziesięciu zawsze jest się wtedy narażonym. Ale jak mówię, zawodnicy dali z siebie wszystko i nie mogę na to narzekać.
- To był dla nas zły dzień, ale myślę, że pokazaliśmy, szczególnie w pierwszej połowie, że piłkarze dobrze radzą sobie z pomysłem na grę. W drugiej połowie, grając w dziesiątkę, było już trudniej.
Zapytany, czy Liverpool będzie apelował w sprawie czerwonej kartki Aggera, Rodgers odpowiedział: - To z pewnością coś, nad czym się zastanowimy, absolutnie. To było bardzo, bardzo surowe.
Rodgers zdecydował dzisiaj o debiucie Joe Allena w barwach the Reds i przyznaje, że jest zadowolony z występu 22-latka.
- Myślę, że się wyróżniał - powiedział. - Kiedy chłopak wchodzi do pierwszej drużyny i od razu tak gra, myślę, że to świetnie. Jego gra ciałem, podania i walka o piłkę były wspaniałe.
Rodgers potwierdził też, że Joe Cole'owi odnowiła się kontuzja ścięgna podkolanowego.
Napastnik wszedł na boisko w drugiej połowie, ale szybko musiał je znowu opuścić.
Rodgers powiedział: - To dziwne, bo cały okres przygotowawczy trenował bardzo, bardzo dobrze. Później zdarzyła się ta kontuzja w meczu z Homlem w Lidze Europy.
- Wrócił, świetnie trenował, a dzisiaj zszedł z podobną rzeczą. To coś, czym ekipa medyczna będzie musiała się zająć.
Komentarze (28)
Był controlling czyli stara śpiewka Beniteza. :)
agger sluszny karny kartka nie , skrtel smieszny karny , zawodnik sie pode nogi Skrtela po prostu mowiąc dosadnie wrąbał
fakt zagraliśmy słabo za mało polotu
Co do meczu, dramat i co najgorsze czyli to samo co u Dalglisha i Kennego czyli brak tak zapowiadanego planu B. Po 60 minutach kiedy to Suarez juz przestrzelil 2 setki jak to ma w zwyczaju a Borini z Downngiem wygladali anonimowo az prosilo sie o Andyego aby sprobowac czegos innego.
Zamiast tego wchodzi geniusz Cole, po 5 minutach juz jest kontuzjowany a po 10 schodzi. W momencie gdy wchodzi Carroll juz jest z wynikiem pozamiatane.
Czlowiek teskni za Benitezowym "kontrolowalismy mecz" po wyniku 0-0 ale rzeczywiste kontroli z ponad 60% posiadania pilki i 15 strzalach na bramke przy 2 rywala, ale to se ne vrati jak to mowia sasiedzi.
mieliśmy bronić 0;1?