Brak strzelców zemści się
Nowy sezon, jednak niewiele nowego można powiedzieć o Liverpoolu nieprawdaż? Dla Brendana Rodgersa i jego zespołu ostatni mecz zakończył się katastrofalnym wynikiem, ale nie dajmy się ponieść nerwom. Jeden mecz nie wystarczy, by wydać osąd.
Właściwie uważam, że w pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze. Dobrze się to oglądało i podobała mi się nasza gra. Problemem była nieumiejętność wykorzystywania stworzonych sobie sytuacji podbramkowych.
Luis Suarez miał trzy lub cztery naprawdę dobre szanse i nie pogrążył West Bromu. W tym tkwi problem i trwa to już bardzo długo.
Siedząc w niedzielę w domu oglądałem Michaela Owena w programie Goals, w którym mówił o swojej karierze. Filmiki, które pokazywali, przedstawiające jego grę w czasach Liverpoolu były niesamowite i sprawiły, że zacząłem tęsknić za tamtymi latami.
Chłopak, niezależnie do tego co o nim mówiono, był typowym napastnikiem, prawdziwym łowcą bramek, który wykorzystywał szansę za szansą, tak jak przed nim robił to Robbie Fowler.
W tym momencie Liverpool nie ma takiego piłkarza. Nie mają kogoś, na kim mogą polegać, kogoś, kto strzelałby bramki tydzień w tydzień.
System, który wprowadza Brendan, tzn. 4-3-3, oznacza że jest pięciu piłkarzy, którzy dzielą się obowiązkiem strzelania bramek. Nie ma nikogo, na kogo mogą w tej kwestii polegać.
Wśród tych pięciu mamy Suareza i Gerrarda, którzy będą strzelać bramki, ale nie 20-25 na sezon, mamy Downinga, który niekoniecznie może dać coś od siebie (i nie tylko w kwestii bramek), Borini, który jest wciąż młodym chłopakiem, musi zgrać się z zespołem i być może będzie potrzebował czasu, by się zaadaptować, Joe Allen również nie jest znany ze swoich rekordów strzeleckich . Problem wciąż będzie się pojawiał dopóki nie nastąpią zmiany.
Oczywiście okienko transferowe jest wciąż otwarte i gdybym był Brendanem to szukałbym dwóch zawodników na pozycje ofensywne. Lubię Clinta Dempseya, pomimo tego, że znam ludzi, którzy go nie lubią. Jest inteligentnym zawodnikiem, który strzela bramki i nie kosztował by wiele.
Zakładając, że Suarez będzie grał w środku, potrzeba zawodnika, który będzie grał szeroko, ale zdobywał bramki. Adam Johnson jest jedną z możliwości, ale patrzyłbym raczej na Daniela Sturridge’a z Chelsea. Jest zawodnikiem, który robi różnicę, zawodnikiem, którego potrzebuje Liverpool. Posiada umiejętności, jest uzdolniony technicznie i ma ciąg na bramkę. Jeżeli więc nie gra w Chelsea, to może dostanie szansę u nas.
Czy mamy wystarczające fundusze, by dokonać tych transferów, zobaczymy.
Wątpliwe jest, że Brendan Rodgers zmieni swoje nastawienie do Andy’ego Carrolla, więc nowe transfery są konieczne, jeżeli chcemy być na szczycie. Zespół, jaki posiadamy, nie jest wystarczająco dobry.
Pozycja Carrolla trochę mnie zaskakuje, ale to decyzja Brendana i należy ją szanować. Zakładając, że nie będzie w tym sezonie często grał, Suarez i Borini są naszymi jedynymi opcjami w ataku i być może ktoś taki jak młody Adam Morgan w rezerwie.
John Aldridge
Komentarze (4)
Krótko mówiąc potrzeba nam jeszcze 2 ofensywnych zawodników, z czego jeden powinien być stricte napastnikiem. Brendan wydaje się być bardzo inteligentną i kompetentną osobą, więc na pewno zdaje sobie sprawę z aktualnej sytuacji. Problemem jest na pewno nasz obecny budżet transferowy, mocno nadszarpnięty przez królewski duet Comolli/Dalglish..