Rodgers niczego nie wyklucza
Relacje Brendan Rodgersa z właścicielami Liverpoolu, Fenway Sports Group, zostały poważnie nadwyrężone po tym, jak menedżer the Reds stwierdził, iż nie pozwoliłby odejść Andy'emu Carrollowi gdyby wiedział, że nie zdoła pozyskać piłkarza na jego miejsce.
Ograniczenie Liverpoolu w ataku zostało obnażone podczas przegranego meczu z Arsenalem, a dowodem desperacji Rodgersa do wzmocnienia składu było stwierdzenie, że nie wyklucza powrotu na Anfield Michaela Owena czy Emile'a Heskeya. Obaj są dostępni jako wolni strzelcy i można ich sprowadzić niezależnie od okienka transferowego.
Wypożyczenie Carrolla do West Hamu zostało sfinalizowane w czwartek, przez co Rodgers miał do dyspozycji jedynie Luisa Suareza i Fabio Boriniego. Komentarze menedżera na temat odejścia Carrolla sugerują niepokój w stosunkach pomiędzy nim a "górą".
Chociaż Rodgers odmówił wyraźnego wyrażenia swojego rozczarowania spowodowanego porażką w walce o pozyskanie Clinta Dempseya, jego głównego celu w ostatnim dniu okienka, stwierdził, iż na decyzję o zezwoleniu Carrolowi na odejście w równej mierze co jego wymagania, wpłynęła potrzeba ograniczenia wydatków.
Liverpool wciąż ma możliwość odzyskania Carrolla w styczniu, jednak rozpatruje opcję zakontraktowania wolnego agenta, aby wzmocnić swój atak. W ten sposób pojawiła się perspektywa powrotu Michaela Owena na Anfield, choć zawodnik ten nie rozpoczął meczu Premier League wyjściowej jedenastce od prawie dwóch lat.
- Przyjrzę się każdemu piłkarzowi, który moim zdaniem może wzmocnić drużynę - powiedział Rodgers - Bez pytań. Mamy bardzo małą grupę. Wczoraj trenował dziewiętnastu zawodników, a wśród nich byli młodzi. Nie mogę powiedzieć nie.
Menedżer Liverpoolu zasugerował także, że od momentu jego zatrudnienia, na Anfield biznes stał się ważniejszy od futbolu i wyraził nadzieję, iż w nadchodzących miesiącach ulegnie to zmianie. Przegrana 2:0 sprawiła, że Liverpool ma zaledwie jeden punkt po trzech ligowych kolejkach. To najgorszy początek sezonu od 50 lat.
- Nie ma wątpienia co do tego, że finansowanie musi się zmienić. Taka jest rzeczywistość. Nic nie możemy z tym zrobić. Straciliśmy dziewięciu piłkarzy i sprowadziliśmy trzech. Od strony biznesowej, klub dobrze sobie poradził. Teraz musimy zacząć troszczyć się o aspekt piłkarski i pomagać graczom, których tu mamy. W najbliższych miesiącach zastanowimy się nad tym i mam nadzieję, że w styczniu uda nam się wzmocnić na tyle, by móc rywalizować. Taki jest zawsze cel. Ja chciałbym zbudować zespół.
- To nauka także dla właścicieli. Przybyli tu i zainwestowali ponad 100 milionów funtów. Potem z jakiegoś powodu dokonali zmiany i odeszła jedna z najbardziej szanowanych postaci w historii klubu [Kenny Dalglish]. Wykonali wiele pracy, aby sprowadzić mnie tutaj na dłuższy okres czasu. Mam grupę ludzi, z którą dobrze mi się pracuje, a właściciele są otwarci i szczerzy ze mną. Nie mam z tym problemu.
- Po tym, co stało się w piątek, rozmawiałem z ludźmi w Stanach. Znają moją opinię. Idziemy naprzód i w przyszłym tygodniu to przedyskutujemy. Liczę, że w styczniu, choć wtedy nie da się zazwyczaj wiele zrobić, otrzymamy pomoc, której potrzebujemy.
Rodgers oczekiwał, że w piątek podpisany zostanie kontrakt z Dempseyem. Na transfer Amerykanina liczono przez całe lato, jednak ostatecznie Liverpool nie osiągnął porozumienia z Fulham co do ceny piłkarza.
- Byłem przekonany, że umowa jest dopięta, ale to już minęło i nic nie mogę na to poradzić - stwierdził Rodgers.
- Mamy takich piłkarzy, jakich mamy i dają z siebie wszystko. Podstawą są właśnie ci zintegrowani, ciężko pracujący chłopcy. Chcę im pomóc najlepiej jak umiem. Będziemy coraz lepsi, jestem tego pewien. Po prostu początki zawsze są trudne.
Tony Barrett
Komentarze (11)
A tak serio, to potrzeba nam napastnika. Na gwałt.
Dempsey zagrał tylko jeden dobry sezon(ostatnio)resztę sezonów miał średnie lub słabe, dodatkowo ma już swoje lata, Borini ma 21 lat i myślę że się rozegra pod okiem Brendana i będą z niego ludzie :)
To co Carew robi z pilka ja potrafie z pomarancza.