ARTYKUŁ
Mówi się, że nie doceniasz tego co masz, dopóki tego nie stracisz. Cóż, po wczorajszym meczu z Arsenalem fani Liverpoolu powinni już doskonale wiedzieć czym dla klubu jest Lucas Leiva.
Lucas stał się jednym z kluczowych elementów układanki Liverpoolu, a jego nieobecność boli The Reds. Chyba nigdy nie było tego widać bardziej, niż we wczorajszej frustrującej porażce z Arsenalem. Obie drużyny wychodziły na ten mecz w poszukiwaniu lepszej formy, przed pierwszym gwizdkiem znajdując się w dolnej części tabeli. Arsenal grał z Liverpoolem w dobrym dla siebie momencie, kiedy w drużynie nie było defensywnego pomocnika, przez co mogli obnażyć słabości The Reds w sposób, na jaki nie było stać Hearts w czwartkowym meczu Ligi Europy. Gdyby ekipa ze Szkocji posiadała w swoich szeregach kilku bardziej utalentowanych graczy, Liverpool mógłby tylko pomarzyć o fazie grupowej.
Lucas jest jednym z tych zawodników, którzy długo pracowali na swoją pozycję w Liverpoolu, jednak jak teraz nam go brak! Arsenal grał klasyczną piłkę z kontry, nic specjalnego, jednak Arsene Wenger odrobił zadanie domowe i to się opłaciło. Obecnie Liverpool gra z dwójką głęboko cofniętych stoperów, boczni obrońcy grają wysoko, przed defensywnym pomocnikiem, który zabezpiecza środkowych defensorów podczas gdy ci przemieszczają się w boczne sektory boiska. Wczoraj jednak nie było nikogo, kto pełniłby taką rolę. Arsenal przemieszczał piłkę od obrony do ataku z niesamowitą łatwością, bardzo łatwo obnażając braki defensywne Liverpoolu.
Lucas pełni kluczową role w tym ustawieniu, broniąc własnej tercji boiska i rozbijając ataki rywali, zanim dotrą one w okolice pola karnego. W każdej z drużyn Brendana Rodgersa kluczem było utrzymywanie się przy piłce i szybkie jej odzyskiwanie. W tym drugim aspekcie znów Lucas jest kluczowy, jest uciążliwym dla rywali typem piłkarza, który pojawia się nagle koło ciebie kiedy już byłeś pewny, że znalazłeś miejsce do strzału. Prawdę mówiąc można stwierdzić, że to jedyny taki gracz w obecnej kadrze. Dlatego jego nieobecność tak negatywnie wpływa na drużynę.
W tym sezonie Liverpool nagle zaczął wyglądać jak drużyna, która będzie tracić dużo goli. Zaskakujące jest jak szybko rywale znaleźli luki w naszej formacji i drużynie. W pierwszych trzech meczach Premier League straciliśmy siedem goli, a jeśli taki trend się utrzyma, to będziemy musieli jeszcze częściej wykorzystywać nasze okazje - a w zeszłym sezonie z pewnością nie była to mocna strona Liverpoolu.
Joe Allen i Nuri Sahin nie są naturalnymi zastępcami Lucasa. Mogą wypełnić po nim lukę, ale przez to nie będą grali na swojej tradycyjnej pozycji, przez co nie będzie balansu w drużynie. Drużyna znajduje się w sytuacjach, gdzie musi mocno iść do przodu lub mocno się cofnąć - a wygląda na to, że żadna z tych rzeczy nie wychodzi za dobrze. Jeśli pod nieobecność Lucasa mają grać Sahin, Allen i Gerrard, to być może Gerrard jest graczem, którego najlepiej poświęcić, aczkolwiek nawet on nie pasuje do zadań defensywnych. Jak zauważył sam menedżer w sobotę trenowało 19 zawodników, wśród których nie ma zbyt dużego wyboru.
Jeśli Liverpool ma walczyć o miejsce w czwórce, lub nawet szóstce - patrząc na obecną formę - załatanie dziur w obronie będzie kluczowym elementem w drodze do sukcesu. Rozwiązanie problemu jaki powstał kontuzji Lucasa musi być priorytetem dla sztabu trenerskiego. Jeśli tego nie zrobią, Liverpool wciąż będzie oddawał rywalom mnóstwo pola od samego początku sezonu.
Kevin Morley
Komentarze (1)