Rodgers wykluczył powrót Owena
Brendan Rodgers wykluczył powrót Michaela Owena na Anfield, natomiast John W. Henry, główny właściciel Liverpoolu, usiłował przeciwstawić się ostrej krytyce po nieudanej próbie sprowadzenia Clinta Dempseya, pisząc list otwarty do fanów klubu.
W kolejnym dniu intryg i wewnętrznych machinacji na Merseyside, efekt wywołany przez bierność w sprawie napastnika USA pobudził władze do podjęcia niecodziennej decyzji o publicznej obronie polityki transferowej klubu.
Menedżer Liverpoolu przeszukuje rynek wolnych zawodników, gdyż pragnie wzmocnić atak, w którym ma do dyspozycji Luisa Suareza i Fabio Boriniego, jako jedynych nominalnych napastników po tym, jak Andy Carroll otrzymał zgodę na przejście do West Ham United na roczne wypożyczenie.
Rodgers rozważa zalety piłkarzy, takich jak Tuncay Sanli, Emile Heskey i Eidur Gudjohnsen, aczkolwiek poinformował już kierownictwo Liverpoolu, że jego priorytetem jest awans wychowanków, a nie powrót do przeszłości klubu i przyzwolenie na przybycie 32-letniego Owena.
Wczoraj angielski napastnik ponownie skorzystał z Twittera, serwisu społecznościowego, aby zakomunikować swą dostępność poprzez umieszczenia zdjęcia własnych butów do gry i oświadczenia, w którym czytamy: - Narzędzia pracy są gotowe do użycia.
Jednak wszelkie nadzieje na powrót do Liverpoolu, z którym rozstał się w dość nieprzyjemnych okolicznościach w 2004 roku, zostały pogrzebane przez decyzję Rodgersa, by wyłączyć z kręgu rozważań byłego reprezentanta Anglii.
To, że Rodgers jest zmuszony brać pod uwagę rynek wolnych zawodników, aby wzmocnić siłę ataku jest wyraźnym aktem oskarżenia wobec fatalnych działań Liverpoolu w ostatnich godzinach okienka transferowego. Członkowie zarządu odmówili zapłaty za transfer Dempseya, który skompletował przeprowadzkę z Fulham do Tottenhamu Hotspur o wartości 6 milionów funtów.
Co prawda Henry nikogo nie wymienił z nazwiska, lecz stwierdzenie, że "drogie, krótkoterminowe" nabytki nie idą w parze ze strategią transferową Liverpoolu odzwierciedlało jego przekonanie, iż Amerykanin nie gwarantował odpowiedniej wartości zważywszy, że piłkarz ma 29 lat.
- W kupowaniu nie chodzi jedynie o nabywanie talentu - powiedział Henry. - Nasze ambicje sięgają dalej niż umocnienie się w połowie tabeli i dokonywanie drogich, krótkoterminowych rozwiązań, które posłużą jedynie przez kilka lat. Największy nacisk będzie położony na rozwój naszych zawodników przy wykorzystaniu umiejętności coraz bardziej imponującego zaplecza trenerów.
Tony Barrett
Komentarze (8)
Właściciele sami kopią pod sobą?
Również nie jestem zwolennikiem zakontraktowania Owena i mając do wyboru zrobienie z siebie błazna zatrudniając go, a wdrożenie do pierwszego składu młodzika z rezerw, wybieram opcję nr 2. Dlaczego? A no chociażby dlatego, że jego tygodniówka nie obciąża dodatkowo budżetu, przez co można uzbierać coś kasy do stycznia na dodatkowy transfer i może już tworzyć sobie fundament pod grę w nastepnych sezonach Premier League.
Jeżeli transfer Dempsey'a nie szedł w parze ze strategią transferową Liverpoolu i z góry był skazany na porażkę, to dlaczego Rodgers do ostatniego dnia łudził się na pozyskanie Clinta ? Ponadto, dlaczego Brendan dowiaduje się w ostatnim dniu transferowym, że jego budżet transferowy właściwie został już wykorzystany ? Dlaczego został o tym poinformowany tuż po wypożyczeniu Carrolla, kiedy od miesiąca dał jasno do zrozumienia, że nie pozbędzie się Anglika nie mając kogoś w jego zastępstwie ?
Rzuca mi się w oczy brak odpowiedniej komunikacji między właścicielami, Ayre, a Rodgersem. W tak dużej instytucji, w tak wielkim klubie to niedopuszczalne. Przykład duetu Comolliego/Dalglisha nie nauczył chyba zbyt wiele FSG. Brak rozmów, przejrzystych zasad i reguł niedługo doprowadzi do tego, że za tak słabe zarządzanie "FSG będzie musiało zwolnić same siebie".
Samiśmy sobie takiego bigosu naważyli. FSG zaufało duetowi Dalglish - Commolli, a teraz mają wotum zaufania do człowieka, którego sami wybrali i który widać, że wkłada całe serce i pasję w to co robi.
Niemniej Rodgers nigdzie nie mówi, że Owen jest wyłączony z kręgu potencjalnych wzmocnień, a jest na pewno lepszą opcją od Heskeya, choćby na to że są totalnymi przeciwieństwami, a nam potrzeba cech które z tej dwójki utożsamia Owen. Bo bądźmy szczerzy, że na Drogbę nie mamy co liczyć. A potencjalny powrót Owena jest sprawą do której każdy w tym klubie podejdzie bardzo emocjonalnie więc głupotą byłoby robić jakikolwiek szum.
A dla wszystkich, którzy odrzucają Owena ze względu na "aaaa MUŁY!" i "aaaaaa zdrajca!" proponuje przejrzeć jak wygląda stosunek bramek i minut na boisku Owena