Kartka z historii
Kiedy w poniedziałek ogłoszono, że Michael Owen został Najlepszym Piłkarzem Roku, dołączył on do elity, ekskluzywnej grupy Anglików, którzy otrzymali to najwyższe indywidualne wyróżnienie na kontynencie.
Owen dołącza do ekskluzywnej grupy
Stał się także pierwszym Anglikiem, któremu przyznano ten zaszczyt od 1979 roku, kiedy Kevin Keegan wygrał tę nagrodę za dwa udane sezony i pierwszym, grającym dla angielskiego klubu od czasu George'a Besta, który zdobył ją grając dla Manchesteru United w 1968 roku.
Ironią losu jest, że Best występował w reprezentacji Irlandii Północnej, ale nigdy nie grał dla swojego kraju w Mistrzostwach Europy, ani w finałach Mistrzostw Świata.
Owen dokonał już obu tych rzeczy.
Jednym z powodów, dla których Owen otrzymał tę nagrodę był zadziwiający hat-trick w meczu z Niemcami, w którym Anglicy pokonali swoich starych rywali 5-1 na stadionie w Monachium, zapewniając sobie miejsce w przyszłorocznych finałach.
Owen oczywiście wyrobił sobie markę w finałach Mistrzostw Świata w 1998 roku swoim słynnym golem przeciwko Argentynie i po trzech i pół roku wypełnia swój potencjał.
Jedynymi Anglikami, którzy zdobyli tę nagrodę są: Stanley Matthews, pierwszy zwycięzca w 1956 roku, Bobby Charlton w 1966 roku i Kevin Keegan w 1979, gdy grał dla Hamburga SV.
Ogłoszenie tego kolejnego kamienia milowego w karierze Owena nadeszło trzy dni przed jego 22 urodzinami.
Nawet według przedwczesnych standardów to było 12 znakomitych miesięcy dla tego zwinnego cudu, który jest typowany na najbardziej skutecznego angielskiego napastnika wszech czasów.
Zwycięstwo w Pucharze Ligii, Pucharze Anglii i Pucharze UEFA dla Liverpoolu, a także kwalifikacja do drugich Mistrzostw Świata z reprezentacją Anglii to tylko połowa historii.
Trapiony przez kilka zimowych tygodniu serią kontuzji i słabą formą, siedział smutnie na ławce rezerwowych w finale Pucharu Ligii przeciwko Birmingham City w lutym.
Menadżer Gerard Houllier odrzucił nawet możliwość wystawienia angielskiego napastnika numer jeden w dogrywce i Owen oglądał z bocznej linii mało imponujący triumf po rzutach karnych przeciwko konkurentom z Pierwszej Dywizji.
Majowy finał Pucharu Anglii był zupełnie inny. Owen rozpoczął mecz i po spokojnej grze zdobył dwa gole w ciągu siedmiu ostatnich minut, przekuwając deficyt 0-1 we wspaniały triumf 2-1.
Jednak rok 2001 będzie wspominany przez Anglików za jeden mecz, w którym Owen ponownie odegrał centralną rolę – zwycięskie spotkanie z Niemcami, w którym zdobył najsłynniejszego angielskiego hat-tricka od czasu trzech unikalnych strzałów Geoffa Hursta w finale Mistrzostw Świata w 1966 roku.
Już jako 11-latek Owen zdobył 79 goli w jednym sezonie. Będzie potrzebował odrobinę więcej czasu, aby osiągnąć granicę stu trafień dla Liverpoolu. Jego uderzenie z dystansu przeciwko Middlesbrough jest jego 99 bramką w 180 meczach na przestrzeni czterech i pół sezonu na Anfield. Współczynnik goli w reprezentacji jest tylko trochę mniej imponujący na poziomie 14 trafień w 32 występach.
Liverpool stoi przed szansą na zdobycie tytułu Premier League i rywalizuje w drugiej fazie Ligi Mistrzów, nie wspominając o Pucharze Anglii. Potem nadejdzie kampania Anglików na Mistrzostwach Świata w Japonii w czerwcu z Argentyną w menu.
Po osiągnięciu przez Owena dojrzałego wieku 22 lat, klub i kraj znowu będą na niego liczyć.
19 grudnia 2001
Komentarze (8)
Kiedy tylko otrzymał szansę w dorosłej piłce od razu zaczął strzelanie, a slalomy na boisku robił niewiele rzadziej niż w młodzieżówkach. Wchodząc do zespołu nie pozostawił złudzeń, że nie tylko dorównuje swoim doświadczonym kolegom, ale jest od nich zdecydowanie lepszy. Podobnie sprawa miała się z Gerrardem - oczywiście w nieco inny sposób.
Nasze obecne młode "gwiazdki" jak Flannagan, Henderson, Shelvey etc. to piłkarze o talencie co najmniej 2 pólki niżej w stosunku do Owena i co najmniej półkę w stosunku do Gerrarda.
Nie można na nich patrzeć przez pryzmat Owena, Fowlera, Gerrarda, McMannamana czy Carraghera, bo to po prostu nie są zawodnicy o takim talencie czy też w przypadku Carry charyźmie, żeby byli w stanie z marszu zawojować Premier League.
Na przeciwko nich staje Sterling, który ma to coś co pozwala mu robić różnicę na boisku - to już jest świetny piłkarz i ma szansę rozwinąć się w skrzydłowego światowej klasy. To jest powód, dla którego taki Sterling już regularnie gra i robi furrorę, a pozostali muszą się zadowolić ławką, rezerwami lub w przypadku Hendersona niezasłużonym miejscem w Iskładzie, które kaleczy.
Odnosząc się do tematu newsa -> nigdy nie zapomnę dnia kiedy dowiedziałem się, że MO otrzyma złotą piłkę. Byłem wtedy niesamowicie dumny, że mój ulubiony piłkarz jest najlepszy na świecie (do dziś mam w biurku BravoSport, w którym jest artykuł z wynikami głosowania, gdzie Owen wyprzedził Raula).
Cieszę się, że mam te wspomnienia, bo już nigdy żadnego piłkarza tak nie polubię, a prawdopodobieństwo, że ten którego obdarzę sympatią zdobędzie złotą piłkę jest niewielkie.