Borini musi podołać wyzwaniu
Nic już nam nie da użalanie się nad błędami, które Liverpool popełnił przed zamknięciem okna transferowego. Wszyscy ludzie związani z klubem muszą raczej patrzeć przed siebie, niż oglądać się za siebie, jeśli mamy pozbyć się negatywnych emocji, które prześladowały the Reds przez kilka ostatnich tygodni.
Należy się teraz skupić na tych piłkarzach, których Brendan Rodgers ma do dyspozycji, a nie na tych, których mu brakuje.
Menedżer powiedział swoim piłkarzom, że muszą wziąć się w garść w nadchodzących miesiącach, aby poradzić sobie z wymagającym terminarzem. Natężenie spotkań dla jedynych dwóch napastników w kadrze seniorskiej będzie bardzo wysokie. Wiele będzie zależało od zdolności Rodgersa do wyciągnięcia wszystkiego, co najlepsze z Luisa Suareza i Fabio Boriniego.
Suarez może czasami frustrować swoją nieskutecznością, jednak wciąż jest on groźną bronią w ataku. Być może Urugwajczyk nigdy nie będzie snajperem, jakiego potrzebuje Liverpool, który zdobędzie 30 goli w sezonie, jednak wciąż powinien poprawić swój wynik z zeszłego sezonu, kiedy to trafiał we wszystkich rozgrywkach 17 razy.
W zeszłym sezonie nikt inny nie zdobył dwucyfrowej liczby bramek, jednak kwartet, który odszedł z Liverpoolu - Dirk Kuyt, Maxi Rodriguez, Craig Bellamy i Andy Carroll, trafiał do siatki w sumie 29 razy.
Przy ich absencji inni muszą wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności za zdobywanie goli. Szczególnie wiele tej odpowiedzialności spada na Fabio Boriniego.
Jako że latem pieniądze na transfery były raczej towarem deficytowym, to kupno włoskiego napastnika z Romy za 11 milionów funtów, co było pierwszym transferem w rewolucji Rodgersa, stanowi poważną inwestycję.
Rodgers dokładnie wiedział, co bierze, ponieważ pracował z 21-letnim napastnikiem zarówno w Chelsea, jak i w Swansea.
- To wielki talent – powiedział menedżer. – Jest dobry technicznie, ma dobre uderzenie z obu nóg, w formacji 4-3-3 może grać zarówno na środku ataku, jak i na obu skrzydłach, jest szybki i bardzo dobry taktycznie.
- Być może jest najlepszym piłkarzem pod względem fizycznym, z jakim pracowałem, jeśli wziąć pod uwagę jego dynamikę, siłę i sprawność. Jest też bardzo silny psychicznie. Mamy piłkarza, który jest na fali wznoszącej.
Borini zaliczył debiut marzeń na swoim stadionie, kiedy wolejem zdobył pierwszego gola w wygranym 3-0 meczu z FK Homel w kwalifikacjach do Ligi Europy, jednakże jak na razie oczekiwania, co do tego, że występ ten będzie trampoliną do jego kariery na Anfield, nie spełniły się.
W pierwszych trzech ligowych meczach Borini nie grał dobrze. W meczu z Arsenalem podejmował złe decyzje, zmarnował także okazje na gola, które miał. Jego zejście z boiska na początku drugiej połowy nie było zaskoczeniem.
Oczywiście, dla Boriniego to wciąż dopiero początek jego przygody na Anfield i pomimo jego wcześniejszych doświadczeń z angielskim futbolem, najczęściej potrzeba jakiegoś czasu na aklimatyzację. Jednak Liverpool desperacko potrzebuje, aby pokazał taką grę, za jaką w Serie A oceniano go na jeden z największych talentów.
Jak do tej pory the Reds nie mieli zbyt wiele szczęścia do Włochów. Borini będzie chciał odwrócić niekorzystny trend po Deniele Padellim, Andrei Dossenie i Alberto Aquilanim.
James Pearce
Komentarze (4)