BR zainspirowany rodzinami ofiar
Brendan Rodgers zaoferował swoje wsparcie i solidarność w walce o uzyskanie sprawiedliwości związanej z tragedią na Hillsborough, ujawniając w jaki sposób został zainspirowany przez ducha ludzi dotkniętych tą katastrofą.
Menedżer Liverpoolu był obecny na czuwaniu, które odbyło się w St George's Hall po tym, jak wcześniej opublikowano raport Niezależnej Komisji Hillsborough.
Następnie rozmawiał z LFC TV i podzielił się swoimi wrażeniami z tego ekscytującego dnia, podczas którego było widać jedność wśród kibiców miejscowych drużyn.
Brendan, to niesamowicie emocjonalny dzień i wieczór dla wszystkich związanych z Liverpool Football Club, nieprawdaż?
Tak, oczywiście, od 23 lat trwała walka o to, aby uzyskać sprawiedliwość i dziś w końcu to się udało. Cały ten proces był strasznie inspirujący, a obecność na dzisiejszym czuwaniu wywołała u mnie ogromne wzruszenie. Wszystkie rodziny odchodzą w dniu dzisiejszym z nadzieją, a to jest bardzo ważne.
Jak ważne było dla Ciebie znalezienie się tutaj dziś wieczorem?
Dla mnie to nie był nawet wybór, lecz obowiązek. Musiałem tu być i pokazać swoją solidarność i wsparcie, które ma duże znaczenie w tym czasie. W ostatnich 18 miesiącach straciłem swoich rodziców, dlatego rozumiem żal, jaki jest związany ze stratą bliskiej osoby. Jednak nie mógłbym sobie wyobrazić utraty syna, córki czy rodzeństwa. Tak, dla mnie to była okazja, aby pokazać swoje poparcie wobec najlepszego klubu piłkarskiego. Jak już wcześniej powtarzałem, to zaszczyt prowadzić taki klub, a te 96 osób, które zginęły czy też ocaleni i ich rodziny zawsze będą integralną częścią Liverpoolu.
Byłeś pod wrażeniem odwagi i determinacji w dążeniu do uzyskania prawdy przez rodziny ofiar?
To fenomenalne. Czerpię od nich motywację w aspektach walki i chęci dążenia do celu, przez co przechodzili w ostatnich 23 latach. To strasznie inspirujące. Spotkałem kilka tygodni temu Margaret Aspinall i Jenniego Hicksa, gdy przyszedłem do klubu i wzruszyłem się ich opowieściami o utracie życia przez ich dzieci. Nie sposób sobie wyobrazić, co oni musieli przejść. Dziś rozpoczął się proces o uzyskanie pełnej sprawiedliwości i znajdują się w połowie drogi, przez co dalej będą walczyć w kolejnych etapach. Po ostatnich 23 latach, to dla nich na pewno warte poświęcenia.
Kończąc już, warto wspomnieć o kibicach, którzy zgromadzili się w St George's Hall, zarówno tych czerwonych, jak i niebieskich...
To coś, co zawsze odczuwałem będąc poza klubem, a teraz znajdując się w nim. Nie ma zbyt wielu miast, w którym są tacy fanatycy, jak Liverpoolu i Evertonu. Potrafią się łączyć razem, gdy pojawia się smutek i pokazać swoją siłę oraz determinację. Widok fanów Evertonu był wspaniały. Zauważałem to w poprzednich latach, oglądajać derby i naprawdę w niewielu miejscach jest podobnie. To wyjątkowe miasto, z wieloma wspaniałymi ludźmi, a ich walka, która trwała 23 lata opłaciła się. Teraz mogą wykonać kolejny krok, aby uzyskać pełną sprawiedliwość dla ofiar tragedii.
Komentarze (0)