Gladiator Dirk Kuyt
Były zawodnik Liverpoolu pokazuje tureckim fanom swą prawdziwą naturę i pogodę ducha, znaną nie tylko z piłkarskiej murawy. Pokazuje bardzo dosłownie.
Holender, który przebywa w dalekiej, słonecznej Turcji, nie zostanie tak szybko zapomniany w czerwonej części Merseyside. Tym bardziej, jeśli będzie przypominać o sobie w taki wymyślny sposób.
Kuyt, który odszedł z The Reds do Fenerbahce w czerwcu, po owocnych sześciu latach spędzonych na Anfield , pozował ubrany a la Russell Crowe, w kompletnym rynsztunku gladiatora do artykułu ukazującego się w tym miesiącu w oficjalnym magazynie klubu ze Stambułu.
Nasz były numer 18. nie wygląda na najbardziej przerażającego wojownika wszech czasów. Może zarobki opiewające na kwotę 2.5 miliona euro za sezon - z bonusami meczowymi sięgającymi 17,5 tysiąca euro - tym mocniej temu boiskowemu ,,walczakowi'' nie pozwalają przestać się uśmiechać?
Komentarze (7)
LFC: 8 goli w 7 meczach.
Dirk wracaj...
Nie mniej chciałem nawiązać do tego, że Benite też diametralnie zmieniał styl gry drużyny czego wynikiem było 5 miejsce po bardzo słabym sezonie. Szanuję Go za umiejętności rozpracowania w najdrobniejszych detalach rywali, ale takich Crystal Palace czy innych cieniasó nie potrafił rozpracować, bo parkowali autobus, nastawiali isę na kontry i papa 2-1 w plecy.
Baros grał marnie, Cisse złamał nogę, ale Gerrard był w nieprawdopodobnym gazie, był Xabi, Hamman, Riise, był duch zespołu! Benitez nie musiał naprawiać atmosfery w drużynie i rozpieprzonej szatni, nie musiał naprawiać 2-3 lat nieudaczności, no i Benitez miał słabszą konkurencję.
Ja nie bredzę, ja po prostu widzę oprócz zalet Jego wady, których ma sporo.
Broniłby 0-0 ze średniakami, wolałby nie stracić gola i zremisować 0-0 niż zaryzykować i być może strzelić.
To jest tchórzliwy trener, boi się ryzyka, przez Jego tchórzostwo przegraliśmy mistrzostwo w 2008/09.
Stawia rozgrywki europejskie nad ligowe, okłamuje piłkarzy, traktuje ich przedmiotowo nonstop gadając co mają poprawić.
Nie zapominając o absurdalnych decyzjach kadrowych , robienie z napastników skrzydłowych i sadzanie na ławie graczy łapiących formę kosztem przydupasów.
I na końcu: nie spełnił oczekiwań jakie mu stawiano, jedynie raz w ciągu 6 lat włączył się do walki o mistrza, którą z własnej winy przegrał.