Podsumowanie meczu
Liverpool pokonał w wyjazdowym spotkaniu West Bromwich Albion 2:1 po dwóch trafieniach Sahina, a tym samym zdołał awansować do 4. rundy Capital One Cup.
Brendan Rodgers pozwolił odpocząć podstawowym zawodnikom, desygnując do gry młodzież z domieszką doświadczenia w osobach Jamiego Carraghera, Nuri Sahina oraz Stewarta Downinga.
Tak więc szansę debiutu otrzymał Samed Yesil, który rozpoczął spotkanie w wyjściowej XI, oraz nastoletni Sinclair, który wchodząc z ławki zapisał się na kartach historii jako najmłodszy gracz w historii Liverpoolu, mając dokładnie 16 lat i 6 dni.
Gospodarze rozpoczęli spotkanie we wspaniałym stylu, strzelając bramkę już w 3. minucie. Dużą asystę zaliczył Jones, gdy po dośrodkowaniu wypuścił piłkę z rąk wprost pod nogi Tamasa, a ten skierował futbolówkę do pustej bramki.
Trafienie dodało podopiecznym Clarke’a pewności, gdyż coraz śmielej wyprowadzali kolejne ataki. Najpierw szczęścia próbował Lukaku, który po indywidualnej akcji zdecydował się na strzał, lecz po bloku Carraghera piłka wyszła na rzut rożny. Chwilę później po kolejnej akcji Belga, dobrą interwencją popisał się Jones.
Po paru minutach the Reds zdołali uspokoić grę i rozpoczęli budowanie ataków według filozofii Brendana. Z dobrej strony pokazał się grający na lewym skrzydle Assaidi. Marokańczyk popisywał się dobrym dryblingiem, balansem ciała oraz podaniami. Po jego dośrodkowaniu, bliski trafienia był Yesil.
W 17. minucie Liverpoolczycy doprowadzili do wyrównania. Sahin oddał kąśliwy strzał z dystansu, a niepewny tej nocy Foster przepuścił piłkę po rękach, przy krótkim słupku.
Po wyrównującym trafieniu, the Reds zaczęli kontrolować spotkanie. Gołym okiem widać postępy – Liverpool zaczyna grać mądrą, ładną dla oka oraz przede wszystkim skuteczną piłkę. Zaufanie i dobre podejście Rodgersa do młodych graczy, skutkuje większym zaangażowaniem zarówno w obronie jak i ataku. Idealnie obrazuje to gra Wisdoma, podłączającego się do akcji ofensywnych, czy Pacheco odzyskującego piłkę na własnej połowie.
W 37. minucie mieliśmy kontrowersyjną sytuację z udziałem Mulumbu i Hendersona. Gracz WBA wyprostowaną nogą zaatakował od tyłu kostki Anglika, lecz arbiter po zastosowaniu przywileju korzyści, nie zdecydował się na indywidualną karę. Na szczęście Jordan nie ucierpiał w tym starciu.
Chwilę później po rzucie rożnym dla gospodarzy, the Reds wyszli z groźną kontrą. Assaidi zagrał do Yesila, młody Niemiec poradził sobie z jednym obrońcą, lecz wracający Dawson zdołał przejąć piłkę. Powtórki pokazały, że Samed był lekko podcinany z tyłu, ale do końca próbował utrzymać się na nogach, czego czasem brakuje w przypadku starszych kolegów z ataku.
Przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, gracze West Bromu mieli szansę z rzutu wolnego, lecz na szczęście dla gości strzał minimalnie minął słupek.
Parę minut po przerwie bliski trafienia był Yesil. Debiutant oddał pozornie niegroźny strzał z dystansu, lecz Foster w dziwny sposób odbił piłkę, jednak ostatecznie wyszła ona na rzut rożny.
Minutę potem jeszcze bliższy osiągnięcia celu był Pacheco. Hiszpan przyjął futbolówką przed polem karnym i zdecydował się na uderzenie w kierunku ”długiego rogu”, ale ostatecznie trafił w poprzeczkę.
Gospodarze w odpowiedzi postanowili sprawdzić bramkarza Liverpoolu. Najpierw Brad w świetny sposób obronił mocne uderzenie z dystansu, chwilę później dobrze piąstkował dośrodkowanie z rzutu rożnego, a ostatecznie chwycił piłkę przy kolejnej próbie WBA.
W 62. minucie szczęścia z dystansu próbował Dani Pacheco, ale tym razem Foster popisał się dobrą interwencją.
Bramkarz gospodarzy błysnął również przy strzale Coatesa, gdy w instynktowny sposób zdołał wybić piłkę, po uderzeniu z najbliższej odległości.
Na dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, menedżer Liverpoolu zdecydował się na podwójną zmianę – Za Pacheco wszedł Suso, zaś w miejsce Yesila pojawił się debiutujący Sinclair. W tym momencie mieliśmy na boisku dwóch najmłodszych debiutantów w historii Liverpoolu – wspomnianego wcześniej Sinclaira oraz Robinsona, debiutującego jeszcze za czasu Rafy.
Suso dał fantastyczną zmianę, gdy zaledwie minutę po wejściu na boisko rozegrał fantastyczną akcję, zakończoną podaniem na lewe skrzydło do Assaidiego. Marokańczyk zagrał wzdłuż bramki do niekrytego Sahina, a ten zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. Fantastyczna akcja Liverpoolu w stylu ”pass & move”.
Gol wyraźnie rozdrażnił gospodarzy, którzy od razu ruszyli na bramkę the Reds. Tylko instynktowna obrona Jonesa po silnym strzale z ostrego kąta zapobiegła szybkiemu wyrównaniu.
W ostatnich sekundach podopieczni Clarke’a desperacko próbowali doprowadzić do remisu, ale ostatecznie to obrońcy trofeum wyszli zwycięsko z tego pojedynku, skutecznie rehabilitując się za blamaż z pierwszej kolejki.
W następnej rundzie Liverpool podejmie na własnym obiekcie Swansea.
Komentarze (0)