Kontuzja Kelly'ego jest tak okrutna
Wszyscy będą boleśnie tęsknić za Martinem Kellym w czasie jego długotrwałej absencji od gry w drużynie Liverpoolu. Urodzony w Whiston obrońca przeszedł w czwartek udaną operację więzadła krzyżowego przedniego, które zerwał w zeszły weekend podczas meczu z Manchesterem United.
To najnowsza w długiej linii bolesnych kontuzji 22-latka, który wyrobił sobie nawyk przezwyciężania przeciwności już odkąd 15 lat temu dołączył do Akademii.
Kelly stracił dwa lata swojej młodzieńczej kariery ze względu na problemy z plecami, ale jego wytrwałość wywalczyła mu awans do Melwood w 2007 roku.
Po debiucie przeciwko PSV Eindhoven w 2008, naprawdę zwrócił na siebie uwagę świetną postawą w meczu z Lyonem rok później, zanim kontuzja pachwiny nie zahamowała jego progresu.
Pod wodzą Kenny'ego Dalglisha błyszczał podczas kampanii 2010/11, którą jednak skróciło naderwanie więzadła podkolanowego. Podczas rehabilitacji zaczął uprawiać jogę i spędzał godziny w siłowni, by mieć pewność, że jego ciało dostosuje się do ogromnego wzrostu.
Kelly wywalczył powrót do składu jako jeden z kluczowych piłkarzy zeszłego sezonu, w którym zaliczył pierwsze trafienie w seniorskiej drużynie, przeciwko Chelsea w Carling Cup. Zasłużył na debiut w reprezentacji Anglii i wyrobił sobie dobrą opinię u nowego menedżera, Brendana Rodgersa.
Teraz czeka go okrutna konieczność siedzenia i jedynie oglądania meczów przez resztę tego sezonu. Ale Kelly powróci. Już udowodnił, że jest gotów walczyć.
James Pearce
Komentarze (2)
Więcej na:
http://www.peterbrukner.com/acl-injuries-preventable/
"Unfortunately there is a culture in professional football that prevention is boring and not worth the effort". :)