Niektórzy muszą zakasać rękawy
Z zainteresowaniem przeczytałem ostatnie komentarze Brendana Rodgersa, który zaapelował do kilku piłkarzy o konieczność większego zaangażowania. Nie trzeba być geniuszem, by stwierdzić, jakich zawodników miał na myśli.
Bez wątpienia jednym z nich był Stewart Downing. Ciekawie było wysłuchać jego wczorajszej reakcji na krytykę. Wydawał się być zraniony, zaskoczony i rozczarowany w jednym. Musi po prostu spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie, dlaczego menedżer uznał za konieczne wygłaszanie takich komentarzy?
Wszem i wobec wiadomo, że dziś o swój byt w Liverpoolu walczą na pewno Downing, Jose Enrique, Jordan Henderson oraz Joe Cole.
Pojawienie się grupy piekielnie utalentowanej młodzieży sprawiło, iż ci zawodnicy znaleźli się na krawędzi. Jestem pewien, że ten fakt naruszył ich ego.
Lecz co zamierzają z tym fantem zrobić? Usiąść i się dąsać grając rolę ofiary, czy też zakasać rękawy, podjąć wyzwanie i udowodnić swoją wartość (oraz czy pieniądze, które w nich zainwestowano, nie zostały wyrzucone w błoto)?
Rozmawiałem z wieloma byłymi graczami the Reds, którzy w pewnym momencie decydowali się opuścić Liverpool. Od każdego usłyszałem to samo, a mianowicie, że rozstanie się z takim klubem jest niczym innym, jak tylko stoczeniem się. Gdzie pójdzie Downing, jeśli nadarzy się okazja, by odejść? Albo taki Enrique?
Myślę, że jest zbyt wcześnie, by ich skreślać. W swojej najlepszej formie każdy z nich ma coś do zaoferowania Rodgersowi. Konieczna jest jednak praca i profesjonalizm. Być może nawet będą musieli schować dumę do kieszeni i poradzić się menedżera, poprosić o wskazówki.
Piłkarze za tym nie przepadają, jednak może okazać się to niezbędne ze względu na drastyczne zmiany wprowadzane obecnie w stylu gry Liverpoolu.
Siedzenie i biadolenie nie przedłuży ich kariery w Liverpoolu. Wóz albo przewóz.
Jan Molby
Komentarze (2)