LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1031

Podsumowanie meczu


We wczorajszym meczu Ligi Europy z Udinese, Liverpool po pierwszej bardzo udanej połowie zaliczył nagły spadek formy, co spowodowało, że to ostatecznie goście mogli cieszyć się z końcowego zwycięstwa.

The Reds zasłużenie wygrywali po pierwszych 45 minutach, kiedy to prowadzenie zapewnił strzałem głową Jonjo Shelvey.

Jednak goście posiadali w swoich szeregach Antonio Di Natale, który tuż po przerwie doprowadził do wyrównania.

Dwa gole w dziesięć minut. Samobój Sebastiana Coatesa oraz wspaniały strzał Giovanniego Pasquale zupełnie odmieniły obraz spotkania.

Rezerwowy Luis Suarez przywrócił nadzieje na korzystny rezultat rzutem wolnym, którego kibice Liverpoolu prędko nie zapomną, jednak na Udinese to było za mało.

Młoda drużyna Liverpoolu rozpoczęła zmagania w Lidze Europy wygrywając dwa tygodnie temu z Young Boys Berno, jednak tym razem Brendan Rodgers postawił również na zawodników, którzy są pewniakami do gry w niedzielnym meczu ze Stoke. Od pierwszych minut wystąpili Glen Johnson, Pepe Reina oraz Joe Allen, podczas gdy na ławce rezerwowych obecni byli Steven Gerrard, Suarez, Martin Skrtel i Raheem Sterling.

Nieistotne jednak, kim grał Liverpool, gdyż zamysł jest zawsze jedyny i niezmienny: nieskończona liczba różnorodnych podań, dręczenie nimi przeciwnika. I w ten oto sposób the Reds rozpoczęli spotkanie.

W początkowych minutach goście musieli zmagać się z szarżującym Oussamą Assaidim, strzelającym z dystansu Shelveyem oraz z trudem wyszli zwycięsko z pojedynku z Sebastianem Coatesem, którego wspaniały strzał zdołał obronić Zelijko Brkic.

Oba zespoły prezentowały ożywiony futbol, przez ci kibice nie mieli prawa narzekać na nudę. Udinese nie zamierzało wywieszać białej flagi. Przed stratą gola Liverpool uchronił niesamowity refleks Pepe Reiny, który instynktownie rzucił się i wybronił strzał głową Medhiego Benatii.

Shelvey z powodu czerwonej kartki nie wystąpi w meczu ze Stoke i być może właśnie dlatego grał wczoraj z ogromnym animuszem, co przyniosło pożądany efekt w 23 minucie, kiedy to wykorzystał celne dośrodkowanie Stewarta Downinga kierując głową piłkę do siatki.

Cała akcja rozpoczęła się od Jordana Hendersona, który najpierw zgrał piłkę do Shelveya, ta następnie powędrowała prawą flanką w kierunku Downinga, któremu nie pozostało nic innego, jak tylko odnaleźć w polu karnym Jonjo. Cała sytuacja do złudzenia przypominała akcje Gerrarda, a sam Shelvey nie mógł powstrzymać wybuchu radości okazując go w swojej ekspresyjnej cieszynce.

Im dalej w las, tym Udinese prezentowało się coraz gorzej, praktycznie nie dotykając piłki. Jednak w drugiej połowie obraz gry zmienił się diametralnie. Już po 30 sekundach na tablicy wyników widniało 1:1, a Włosi zdawali się złapać wiatr w żagle. We wspaniałym stylu wyprowadzili w pole defensywę gospodarzy i po zagraniu rezerwowego Andrei Lazzariego, Antonio Di Natale pokonał Reinę strzałem z 11 metrów.

Liverpool nie wyglądał, jakby miał zamiar skarcić rywala za doprowadzenie do wyrównania. W 61 minucie Downing wpadł w pole karne i spróbował grać krótko z Borinim, jednak w ostatniej chwili Anglik utracił panowanie nad piłką. Kilka sekund później próbował strzelać Henderson.

Rodgers, widząc co się dzieje, postanowił zareagować. Boisko opuścili Assaidi i Henderson, a w ich miejsce boss wytoczył ciężkie działa w osobach Suareza i Gerrarda.

Aktywny tego wieczora Downing po raz kolejny pognał lewą stroną, a jego zapędy zostały powstrzymane chwytem rodem z zapasów. Czerwona kartka nikogo by nie zdziwiła. Ostatecznie Giampiero Pinzi ujrzał żółtko i został szybko zmieniony.

W 70 minucie rozpoczęło się prawdziwe piekło dla wszystkich kibiców Liverpoolu. Dobrze spisujący się Coates tak niefortunnie zainterweniował przy dośrodkowaniu z rzutu wolnego Udinese, że skierował piłkę do bramki strzeżonej przez Reinę. Anfield ucichło.

Koniec, Liverpool się poddał? Nic z tego. Na kwadrans przed końcem the Reds wywalczyli rzut wolny z odległości około 23 metrów, do piłki podszedł Suarez. Silnym strzałem przerzucił piłkę nad murem, wprawiając the Kop w istne szaleństwo.

Kilka chwil później Urugwajczyk był bliski zdobycia bramki głową, jednak świetną interwencją popisał się bramkarz gości.

The Reds rzucili się na Włochów, jednak ich strzały, tak jak Sterlinga z około 11 metrów, nie znajdowały drogi do bramki.

17-latek mógł jeszcze doprowadzić do wyrównania, demonstrując wpierw swoje sztuczki techniczne, a następnie posyłając strzał, ale niestety ponad poprzeczkę.

Liverpool po dwóch spotkaniach w fazie grupowej Ligi Europy zajmuje trzecie miejsce z dorobkiem trzech punktów. Brendan Rodgers, poirytowany łatwością, z jaką jego podopieczni tracą kolejne bramki, zapewne nie podejdzie lekceważąco do następnej potyczki, mimo, iż Liga Europy nie stanowi jego priorytetu.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (1)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com
Elliott podsumowuje sezon  (0)
04.05.2024 21:12, BarryAllen, liverpoolfc.com
Postecoglou przed meczem z Liverpoolem  (0)
04.05.2024 15:03, Mdk66, Sky Sports
Liverpool - Tottenham Hotspur: Wieści kadrowe  (0)
04.05.2024 11:55, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (7)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com