Rodgers spokojny o formę Reiny
Szkoleniowiec The Reds, Brendan Rogers, wyznał po raz kolejny, iż nawet na moment nie zwątpił w umiejętności Pepe Reiny i głęboko wierzy w to, że hiszpański golkiper nieraz jeszcze pomoże swej drużynie.
Numer jeden między słupkami Liverpoolskiej bramki zaliczył dosyć ciężki, żeby nie opisać tego jako niezbyt udany początek sezonu, popełniając niepokojące błędy w spotkaniach przeciwko Hearts, Arsenalem i Norwich.
Jednakże, boss ekipy z Anfield nie ma jakichkolwiek obaw dotyczących przyszłej formy Pepe, zapewniając, że ten 30-letni bramkarz przysłuży się i będzie wiodącą postacią w przyszłościowych ambitnych planach zespołu.
- Nie potrafię wyrazić swego podziwu dla Reiny – stwierdził trener.
- Naprawdę bardzo mi imponuje. Jest dobrym, pozytywnym chłopakiem, który każdego dnia ciężko pracuje.
- Tak jak wszyscy pozostali piłkarze z którymi pracujemy, tak i on chce się z dnia na dzień poprawiać, by być coraz to lepszym zawodnikiem.
- Pepe jest już przecież tutaj przez szereg lat i udowodnił swą wartość.
- W tym momencie, co oczywiste, dostosowuje się on do nowego stylu preferowanego w grze, ale widać, że ten sposób treningów i styl mu odpowiada.
- Przechodził przez kolejne szczeble szkoleniowe w szkółce Barcelony więc rozumie takie pojmowanie futbolu, które chcemy tu zaszczepić, niemalże doskonale.
- Jako drużyna, musimy kategorycznie wyeliminować błędy, jakie przytrafiały nam się w dotychczasowych meczach. Jeśli tego dokonamy, wszyscy zbierzemy sowite profity, wliczając w to Pepe.
Rodgers jest zdania, że Reina przypomniał wszystkim o swych niebagatelnych umiejętnościach, podczas zeszłotygodniowego meczu Ligi Europy z Udinese, popisując się zapierającą dech w piersiach interwencją na linii bramkowej.
Były gracz Villareal wyciągnął się jak struna by sparować za słupek strzał Medhiego Benatii, mając za swoimi plecami czujne oczy zgromadzonych fanów na The Kop.
Reina zachował także pierwsze czyste konto w bieżącej kampanii w Premier League, po niedzielnym bezbramkowym remisie ze Stoke. Dwa razy uratował swój zespół, instynktownie broniąc strzały Charliego Adama i Michaela Kighty’ego.
- Ta główka w meczu z Udinese wyglądała jak pewny gol - przyznał opiekun Czerwonych.
- Każdy wtedy na Anfield był przekonany, że piłka wpadnie do siatki.
- Ale reakcja Pepe była cudowna, świetnie się zachował wybijając ją na bok.
- Na zawodnikach czołowych zespołów ciąży niesamowita presja, jednak takie momenty jak ten, pokazują, kogo tak naprawdę należy uznać za klasowego golkipera.
Komentarze (1)