Spełnione marzenie fana the Reds
Gorliwy fan Liverpoolu, który cierpi na ziarnicę złośliwą, został zabrany na specjalną wycieczką po Melwood, gdzie spędził nieco czasu w towarzystwie swoich idoli z zespołu the Reds. Richard Black, z Omagh w hrabstwie Tyrone mógł wybrać się do bazy treningowej klubu dzięki życzliwości fundacji HoneyRose, która spełnia życzenia ludzi zmagającymi się ze śmiertelnymi chorobami.
46- letni Richard w towarzystwie swojej pielęgniarki Jane Laird oraz jej męża Briana, ledwo co zdążył obejrzeć Melwood, kiedy przybył jego idol Steven Gerrard, aby go powitać.
Inni członkowie drużyny the Reds jeden po drugim przybywali, by zrobić sobie z Brianem zdjęcie i porozmawiać z nim. Potem w pomieszczeniu pojawił się też Brendan Rodgers.
- Brendan Rodgers to prawdziwy gentleman, traktował Richarda i mnie tak, jakby znał nas całe życie – wyjaśniła Jane.
- Nie mogło być lepiej, a później, zanim żeśmy się obejrzeli, siedzieliśmy w biurze Brendana obok boiska treningowego.
- Po tym wszystkim zabrano nas na taras, gdzie podano kawę z ciastkami, podczas gdy my mogliśmy oglądać trening pierwszego zespołu.
Luis Suarez i Pepe Reina przyszli jeszcze porozmawiać z Richardem, zanim opuścił Melwood i udał się na Anfield, gdzie odbył wycieczkę po stadionie i zjadł posiłek w klubowej kantynie Boot Room Cafe.
- Richard mógł wejść do szatni zespołu i doświadczyć dreszczyku emocji podczas schodzenia schodami na boisko – mówiła Jane.
- Nasz przewodnik John zabrał nas potem do klubowego sklepu, gdyż Richard bardzo chciał kupić klubowy zegarek, co też i uczynił.
- Zabrano nas do Boot Room, gdzie dostaliśmy wspaniały posiłek, a następnie Richard mógł sobie zrobić zdjęcie z Pucharem Europy.
- Niezwykle cieszył się z całej wyprawy do Liverpoolu i zawsze odpowiada o swojej przygodzie w Melwood każdej osobie, która go odwiedza, lub z nim pracuje.
- Nad jego łóżkiem wisi flaga z autografami i galeria fotografii. Codziennie nosi podpisaną czapkę i w dalszym ciągu ogląda i wspiera Liverpool.
- Chcielibyśmy podziękować wszystkim w klubie za ich hojność, włączając w to Beverley Roberts i jej zespół, Johna, naszego przewodnika, oraz Carol, panią, która zrobiła dla nas świetną kawę.
- Richard, z wszystkimi wspomnieniami z najlepszego klubu na świecie, Liverpoolu, już nigdy nie będzie szedł sam. Tęskni za wszystkimi, których tam spotkał i chciałby bardzo podziękować wszystkim, którzy umożliwili mu tę wycieczkę.
Komentarze (2)