Suso marzy o grze na Wembley
Suso zdradził, że wspomnienia z dramatycznego finału Carling Cup w lutym na Wembley siedzą wciąż w jego umyśle, dlatego zrobi wszystko, by pomóc Liverpoolowi po raz kolejny zameldować się w finale krajowego pucharu.
The Reds będą kontynuować swoją drogę w kierunku obrony trofeum i dziś zmierzą się na Anfield ze Swansea.
Hiszpan oglądał jedynie z wysokości trybun ostatni finał Pucharu Ligi, teraz stał się częścią pierwszego zespołu i chce dołożyć swoją cegiełkę do sukcesów Liverpoolu.
- Każde rozgrywki są dla nas istotne i chcemy sięgać po trofea.
- Zawsze będziemy starali się wygrywać wszystkie mecze, w jakich gramy, jesteśmy w końcu Liverpoolem. Mamy w zespole najwyższej klasy zawodników i podchodzimy do każdej rywalizacji z myślą o zwycięstwie.
- To był piękny dzień, kiedy rozgrywaliśmy finał Pucharu Ligi w zeszłym sezonie. Wszystko skończyło się happy endem. Jeśli udałoby nam się to powtórzyć, byłoby fantastycznie.
- Nie będziemy jednak teraz myśleć o finale. Jeśli zamierzamy ponownie zagrać na Wembley, musimy najpierw przejść kolejną przeszkodę, którą dziś będzie Swansea a później skoncentrujemy się na niedzielnym meczu z Newcastle.
- Zagramy 2 mecze z rzędu na własnym stadionie i musimy pokazać rywalom, że grając z nami na Anfield będą mieli przed sobą bardzo ciężką przeprawę.
Liverpool od 4 spotkań nie zaznał goryczy porażki, z kolei na własnym terenie w 3 meczach z rzędu Czerwoni mogli pochwalić się czystym kontem.
Suso ma nadzieję, że The Reds mogą kontynuować dobrą serię.
- Musimy starać się dalej wygrywać - kontynuuje 18-latek.
- Chcemy grać jak najlepiej w każdym pojedynczym spotkaniu. Wiem, że to nie mecz ligowy, co nie zmienia faktu, że nasze cele pozostają niezmienne.
- Zamierzamy zwyciężać w każdym meczu dla siebie, jak i fanów, którzy na to w pełni zasługują.
- Mieliśmy sporo pecha na początku sezonu, marnując kilka świetnych okazji na bramki, ale graliśmy przeciwko naprawdę świetnym rywalom z zawodnikami wysokiej półki.
- Dysponujemy dobrą defensywą i rozwijamy się z meczu na mecz.
Dla Suso dzisiejszy mecz może być okazję do spotkania ze swoim dobrym kolegą.
Chico Flores to zawodnik Łabędzi, z którym Suso zna się z czasów wspólnych występów w Kadyksie.
- Swansea spisuje się dobrze w bieżącym sezonie i mają kilku Hiszpanów w swoich szeregach.
- Znam kilku piłkarzy Swansea a jednego z nich [Chico Floresa - przyp red.] bardzo dobrze, ponieważ pochodzi z tego miasta co ja.
- Rozmawiamy ze sobą bardzo często. Mamy fajne układy, ale co ciekawe, nigdy nie rozmawiamy na temat futbolu.
Zawodnik, na którego Liverpool będzie musiał zwrócić szczególną uwagę to Michu. Hiszpan ma na koncie 7 bramek w 10 występach dla Łabędzie w tym sezonie od momentu letniego transferu z Rayo Vallecano.
- Rayo nie należy do czołowych hiszpańskich klubów, co nie znaczy, że nie mogą mieć w składzie świetnych piłkarzy - dodaje Suso.
- Nie jestem zaskoczony grą Michu w Premier League. To dobry zawodnik, który ma dar do strzelania bramek.
- Musimy uważać na rywali, ale najważniejsze jest skupienie się na całym zespole, a nie pojedynczych piłkarzach.
- Grają w podobnym stylu do naszego. Jesteśmy Liverpoolem i nie będziemy się martwić tym, co robią inne zespoły. Musimy wyjść na boisko i zaprezentować to, co potrafimy najlepiej robić.
- Jeśli zagramy swoje, to możemy strzelić im bramki i wygrać mecz.
Od czasu debiutu z Young Boys w Lidze Europy we wrześniu, Suso zaliczył 7 spotkań w drużynie Liverpoolu.
Hiszpan wciąż czeka na swoją pierwszą bramkę, a zapytany przez dziennikarza LFC.com o to, czy podszedłby do rzutu karnego, gdyby one miały zadecydować, kto awansuje do V rundy odpowiedział:
- Nie mam nic przeciwko! Podejdę do karnego, nie boję się tego - podsumował.
Komentarze (1)