Suso o życiu w pierwszym zespole
Jeżeli siedem dni w piłce nożnej to długi okres to siedem miesięcy musi być jak wieczność. Chyba nikt nie jest tego bardziej świadom niż Jesus Fernandez Saez lub, bardziej znany pod pseudonimem, Suso.
A jest znany. Nowy kontrakt, regularne występy w pierwszym zespole, wystarczające zaufanie Brendana Rodgersa, by zagrał w derbach Merseyside, kariera na dobre się rozkręca.
Tak, można powiedzieć, że w tym momencie los sprzyja 18-latkowi Liverpoolu.
Sprzyja w taki sposób, że można zapomnieć, że jeszcze raptem siedem miesięcy temu Suso grał dla rezerw w mini derbach z Evertonem w klubowej akademii Kirkby.
Hiszpan imponował wówczas przed kamerami LFC TV, a drużyna podzieliła się punktami po remisie 1:1, ale mało kto przewidział, że po tak krótkim okresie zajmie miejsce bardziej stabilnie grających kolegów seniorskiego składu.
Suso twierdzi, że to zasługa ciężkiej pracy.
- W zeszłym sezonie byłem w rezerwach i nie zagrałem ani minuty w pierwszym zespole.
- Dostaliśmy wielką szansę (od menedżera – dop.red.) przed sezonem i pojechałem do Ameryki Północnej. Możliwe, że nie byłem na to gotowy, ale wciąż pracowałem i próbowałem poprawić to, co miałem do poprawy.
- Boss zauważył, że poprawiłem się i zacząłem być coraz lepszy. Teraz daje mi szansę.
Wiara. Rodgers ma jej wiele, szczególnie jeżeli mówimy o numerze 30.
Jeżeli siedem występów w pierwszym zespole nie jest tego dowodem, to nowy, długoterminowy kontrakt dla Suso już na pewno.
- Naprawdę cieszyłem się, że go podpisałem. Chciałem tu zostać i chcę tu zostać na lata – powiedział Suso z lekkim, ale dostrzegalnym, scouserskim akcentem.
- Gram teraz w pierwszym zespole i zaczynam mecze Premier League, więc nie mógłbym być szczęśliwszy.
- Jestem naprawdę szczęśliwy, że gram w każdym meczu i boss mi ufa. Dostaję wiele minut na boisku, ale wciąż muszę pracować. Muszę pracować bardzo ciężko każdego dnia i na każdym treningu, a potem wychodzić na boisko i pokazać, że zasługuję na to, żeby tu być.
- Tak jak powiedziałem, nie mógłbym być szczęśliwszy. Możliwość gry dla Liverpoolu na takim stadionie jak Anfield czy innych stadionach Premier League jest najlepszym uczuciem na świecie. To niesamowite. Jestem bardzo szczęśliwy, ale muszę wciąż pracować.
I wciąż pracuje.
Możliwość treningu u boku zawodników klasy światowej, których osiągnięcia i zdolności Suso chce naśladować, nie może być niedoceniona jeżeli chodzi o dorównanie Suso do poziomu rozgrywek Premier League.
- Dla mnie, możliwość trenowania z Stevenem Gerrardem i Luisem Suarezem jest spełnieniem marzeń. Wszyscy są naprawdę dobrzy – uważa Hiszpan.
Marzenie się spełniło, być może, ale Suso przyznaje, że już minęły czasy fascynacji gwiazdami piłki.
- Musisz ciągle poprawiać swoja grę i każdego dnia uczyć się od nich. Oczywiście są bardzo doświadczeni i obydwaj są jednymi z najlepszych zawodników w Premier League, więc trzeba się od nich uczyć – kontynuuje urodzony w Cadiz nastolatek.
- Jeżeli masz jakieś pytania i chcesz się czegoś dowiedzieć, to pytasz ich i oni ci powiedzą.
Włączenie Suso do pierwszego zespołu Brendana Rodgersa sprawiło, że Liverpool stał się zespołem o najniższej średniej wieku w Barclays Premier League.
Dodajmy do tego Raheema Sterlinga (17) i Andre Wisdoma (19) i nietrudno zobaczyć, czemu fani i eksperci przewidują świetlaną przyszłość dla klubu.
- Cieszę się również ich szczęściem. Są młodzi i w podobnym wieku – powiedział Suso.
- Cieszę się widząc kolejnych młodych zawodników grając w meczach. Musimy podziękować menedżerowi, ponieważ to on dał nam szansę i jesteśmy szczęśliwi.
Naturalnie, takie zmiany w karierze spowodowały również zmiany w życiu poza boiskiem.
Każdego dnia, za pośrednictwem Twittera, fani umieszczają prywatne zdjęcia ze skrzydłowym Liverpoolu, który zajmuje się codziennym życiem poza Melwood.
Staje się on bardziej rozpoznawalny ze względu na swoją grę pierwszym zespole.
Nie przeszkadza to jednak Suso.
- Oczywiście gdziekolwiek pójdę na miasto jestem tym, co gra w pierwszym zespole Liverpoolu, jednego z największych klubów w Anglii i na świecie, więc tak, jestem częściej rozpoznawany. Nie mam jednak nic przeciwko.
- Wciąż robię to, co robiłem wcześniej i jestem taki sam.
- Fani są niesamowici. Są jednymi z najlepszych w Anglii i na świecie. Ich wsparcie jest niezwykłe.
- Jestem tutaj naprawdę szczęśliwy.
Komentarze (1)