Coady o swoim debiucie
Conor Coady przyznał, że spełnił swe najskrytsze młodzieńcze marzenia po tym, jak zadebiutował w pierwszym zespole The Reds we wczorajszym meczu z Anży Machaczkała. Nieśmiało liczy też, że od tej chwili będzie dostawać coraz więcej szans.
19-latek to ,,najświeższy narybek'' z Akademii, który doświadczył gry pod rządami Brendana Rodgersa w seniorskim składzie Czerwonych. Nastolatek wyszedł w wyjściowej jedenastce wczoraj w Moskwie, zajmując miejsce w środku pola.
Choć młokos z miasta Beatlesów opisuje swoje przeżycia jako ,,niezwykle wyjątkowe'', nie zamierza na nich poprzestać, czerpiąc z czwartkowego wieczoru sporo inspiracji i zapału do pracy. Wietrzy tym samym swoją okazję na kolejne występy w pierwszym zespole.
- To było coś fantastycznego. Każda minuta na boisku była niesamowita - powiedział Anglik nie mogąc pohamować ekscytacji - Czwartek nie tylko był wielkim dniem dla mnie, ale też dla mojej rodziny. Spełniły się me chłopięce marzenia.
- Musisz być cierpliwy. Poświęcić swój czas wyłącznie na ciężki, sumienny trening. Wyczekiwałem tego dnia od naprawdę dawna i niesamowicie cieszy mnie fakt, że mogłem tam być i co ważniejsze - zagrać.
- Poświęciłem wszystko by tego dokonać, teraz zebrałem owoce swej. Jestem zadowolony ze swojej postawy na boisku, zresztą uważam, że każdy z nas zagrał przyzwoicie. Mam nadzieje, że to będzie pierwszy z wielu meczów dla Liverpoolu.
The Reds poniośli porażkę wczoraj w Moskwie z ekipą ze stolicy Dagestanu 1:0, tracąc bramkę w ostatnich sekundach pierwszej odsłony spotkania. Coady jest jednak przekonany, że zespół wykorzysta ten fakt z pożytkiem dla siebie.
- Sądzę, że wynik był trochę niesprawiedliwy. Zasłużyliśmy na więcej - odparł grający z numerem 35 Anglik.
- Gol padł po naszym błędzie w obronie tuż przed przerwą, nie byliśmy w stanie nawet zareagować. Chociaż nie udało nam się odpowiedzieć bramką, walczyliśmy z silnym zespołem Anży jak równy z równym. Taktycznie spisaliśmy się niemal perfekcyjnie.
- Jako młody piłkarz pragniesz grać przeciwko najlepszym zawodnikom świata. Możliwość rywalizacji z Samuelem Eto'o była wspaniała.
- Wciąż jest jednym z najlepszych - klasowy piłkarz. Jesteśmy rozczarowani, że nie wywieźliśmy z Rosji wyniku, na jakim nam zależało ale jestem pewien, że każdy wyciągnie z tego niepowodzenia wnioski, które rzutować będą na późniejszą lepszą postawę.
- Grać dla Brendana to coś wyśmienitego. Daje możliwość pokazania swych umiejętności wielu juniorom, czym pokazuje pełnie swej wiary w każdego piłkarza w klubie - zakończył z uśmiechem Conor.
Komentarze (0)