Di Matteo po meczu
Trener Chelsea, Roberto Di Matteo, jest zdania, że Luis Suarez uniknął konsekwencji, jakie miałyby go spotkać, po tym jak popchnął Ramiresa, co umożliwiło mu zdobycie wyrównującego gola dla Liverpoolu na Stamford Bridge.
Urugwajczyk uciekł pomocnikowi the Blues by wepchnąć piłkę do siatki przy dalszym słupku w 73. minucie meczu, po tym gdy Jamie Carragher podbił dla niego futbolówkę.
Di Matteo uważa, że jego gracze ogólnie radzili sobie z napastnikiem the Reds. Po jednej z kolizji właśnie z Suarezem, boisko opuścił na noszach kapitan Chelsea, John Terry. Jutro rano okaże się w jakim stanie jest jego kolano.
- Carragher podbił piłkę i potem Ramires został popchnięty przez Suareza. To dało mu wystarczającą ilość miejsca – powiedział Di Matteo.
- Wydaje mi się, że przez większą część meczu nie pozwalaliśmy mu na zbyt wiele i żałujemy, że nie wygraliśmy meczu. Zasługiwaliśmy na to. Suarez to jednak świetny strzelec, co pokazał dzisiaj po raz kolejny.
Di Matteo przyznał, że jego drużyna musiała zapłacić za wiele niewykorzystanych okazji do podwyższenia wyniku, na czele ze strzałem Juana Maty tuż przed przerwą.
- Kontrolowaliśmy mecz, mieliśmy szanse na kolejne bramki i to stąd pochodzi rozczarowanie, prowadzenie 1-0 nigdy nie jest komfortowe – dodał – Trzeba było strzelić drugiego gola.
- Brad Jones wykonał kilka naprawdę świetnych parad, a z naszej strony zabrakło skuteczności, na przykład przy bajecznej szansie Maty.
- Potrzebowaliśmy drugiego gola przed przerwą, chcieliśmy go zdobyć też po, nie udało się.
Komentarze (6)