Reina znów nr 1 - Boss daje impuls
Pepe Reina, przygotowujący się do powrotu między słupki w meczu przeciwko Wigan Athletic w sobotę, został wezwany przez menedżera Liverpoolu, Brendana Rodgersa, do odzyskania swojego statusu jednego z najlepszych bramkarzy w Europie.
Reina pauzował wskutek połączenia kontuzji ścięgna uda i serii dobrych występów swojego zastępcy Brada Jonesa.
Rodgers był ostrożny w kwestii natychmiastowego wrzuceniu Hiszpana z powrotem w wir wydarzeń i zatrzymał go na ławce podczas zeszłomiesięcznych derby Merseyside.
Nawrót kontuzji Reiny od tamtej chwili umożliwił Jonesowi wywrzeć dobre wrażenie, ale Rodgers jest gotów do przywrócenia klubowego numeru 1 w sobotnie popołudnie, oczekując od niego odpowiedzi na konkurencję na jego pozycji. Reina wycofał się ze składu Hiszpanii, żeby skupić się na swojej sprawności fizycznej na przyjazd Wigan, a Rodgers jest przekonany, że jego bramkarz jest zdeterminowany odsunąć niedawne kłopoty w przeszłość po serii znacznych błędów, które popełnił.
- Tutaj chodzi o pewność siebie - powiedział Rodgers. Zdarza się to każdemu bramkarzowi. Spójrzcie na Joe'a Harta w meczu przeciwko Szwecji w środku tygodnia. Nie wyglądało na to, że cechuje go ta sama radość i fizyczność, którą posiadał kilka miesięcy temu.
- Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości co do Pepe. Mam jednego z najlepszych bramkarzy na świecie, świetnego faceta, który zamierza stawać się lepszym na swojej pozycji, a kiedy tak jest, mamy jednego z najlepszych w Europie. Dla każdego gracza ważne jest także, żeby wiedział, że ma konkurencję. Brad przebywał tutaj od dwóch lat i zagrał cztery mecze, w tym raz z ławki rezerwowych. W tym sezonie zagrał 10 spotkań i dobrze się spisał.
Rodgers zmierzy się z człowiekiem, który mógł znajdować się na jego stanowisku poprzedniego lata, Robertem Martinezem, przyznając, że nadal czuje potrzebę dopasowania się na stanowisku menedżera Liverpoolu.
Większość, choć nie wszyscy, byli gracze Liverpoolu dają Rodgersowi swoje wsparcie od momentu, gdy przejął stery w klubie. Menedżer jest zapalony, aby spełnić oczekiwania części bohaterów z przeszłości.
- Wybrałem się na wieczór charytatywny innej nocy z byłymi piłkarzami na Anfield i poczułem się jak hochsztapler - powiedział Rodgers. Byli tam tacy, jak Ronnie Whelan i wielki Ron Yeats. Dotarł do mnie jeden z powodów, dlaczego przyszedłem do klubu.
- To było dla mnie motywacją. Słuchać historii i rozmawiać z tymi ludźmi, którzy są prawdziwymi wielkimi klubu. Co jest jeszcze bardziej inspirujące, to postawa tychże graczy. Rozumieją obecne trudności. Wiedzą, jaka praca musi zostać wykonana, aby przybliżyć nas do miejsca, w którym oni się znajdowali.
Chris Bascombe
Komentarze (6)
Reina nie z nr 1, ale nr 1 ;]