Martinez niepocieszony po porażce
Szkoleniowiec Wigan, Roberto Martinez wyraził rozczarowanie z faktu, iż Luis Suarez zdołał uniknąć kary za niebezpieczne nadepnięcie zawodnika gości, Davida Jonesa.
Pierwszą ofiarą twardej gry został Ben Watson, który po starciu z Raheemem Sterlingiem doznał złamania nogi. Martinez określił całe zdarzenie mianem "wypadku", lecz nie był już tak łaskawy w wyrażaniu opinii na temat zachowania Suareza.
- Miał szczęście, że arbiter nie dostrzegł tego nadepnięcia. Nie była to postawa, którą powinien odznaczać się klasowy zawodnik - wyznał Martinez.
Hiszpański menedżer nie omieszkał jednak pochwalić Urugwajczyka za jego umiejętności strzeleckie, które poprowadziły gospodarzy do przekonującego zwycięstwa.
- Pierwsza bramkowa akcja została wykończona w iście chirurgiczny sposób, cechujący najlepszych graczy.
- Uważam, że stanowiliśmy niemałe zagrożenie, udawało nam się całkowicie powstrzymywać zapędy Liverpoolu.
- Niestety w drugiej połowie odbiły się czkawką mecze reprezentacji.
- Pierwszego gola po prostu rywalom podarowaliśmy. To był ten dzień, w którym nic nie szło po naszej myśli.
- Następnie strzelili drugą bramkę, z kolei trzecia padła w wyniku akcji zapoczątkowanej wyrzutem z autu, który to powinien był zostać przyznany naszej drużynie.
- Dziś skupiło się na nas całe pasmo błędnych decyzji oraz pech - zakończył.
Komentarze (8)
Szkoda że nie umie przyjąć zasłużonej porażki .
W takim momencie cieszę się że terenerem LFC jest Brendan , człowiek z kulturą a co ważniejsze z pomysłem na gre naszego ukochanego klubu