Rodgers na kolacji z legendami
Brendan Rodgers w zeszłym tygodniu dołączył do legend Liverpoolu, m.in. Robbiego Fowlera, Steve'a McManamana, Jana Molby'ego, Alana Kennedy'ego oraz Johna Aldridge'a na corocznej kolacji charytatywnej.
Impreza organizowana była przez Petera McDowalla z LFC TV. Po trzydaniowym posiłku niektórzy z bohaterów przeszłości wyszli na scenę by podzielić się swoimi wspomnieniami z czasów gry w czerwonej koszulce.
Po tym jak o swoich karierach na Anfield opowiadali Gordon Wallace, Ron Yeats, Phil Neal, David Fairclough, Gary Gillespie, Ronnie Whelan i Jason McAteer, przyszła kolej na obecnego menadżera the Reds, by odpowiedział na kilka pytań.
- Na początek chciałbym powiedzieć, że to wielki honor dla mnie, by siedzieć tu, między ludźmi, którzy tworzyli historię tego klubu, jak również wśród kibiców - zaczął Rodgers.
- Dorastałem wiedząc jak wielkim klubem jest Liverpool a wsparcie jakie otrzymałem odkąd tu przybyłem było fantastyczne. Muszę powiedzieć, że kibice byli bardzo wyrozumiali biorąc pod uwagę wyniki klubu w przeszłości i jego wielką historię.
- Oznaką klasy jest więc dla mnie ciągłe wsparcie jakie otrzymuję od kibiców w tym ciężkim okresie.
- Większość z tu obecnych, gdy przychodziła do klubu była informowana, że akceptowalne jest tylko pierwsze miejsce na koniec sezonu. Drugie się nie liczy.
- Mam nadzieję, że pewnego dnia powrócimy na ten poziom, ale zanim to nastąpi będziemy musieli trzymać się razem i bardzo, bardzo ciężko pracować.
- Przeszłość klubu daje mi wielką motywację. Zaraz po przybyciu w moim gabinecie zawisły zdjęcia Billa Shankly'ego, Kenny'ego Dalglisha i innych, którzy tworzyli tutaj historię.
Po posiłku odbyła się loteria i aukcja, na której najgorętszym kąskiem była zlicytowana za 600 funtów para butów podpisana przez Luisa Suareza.
Wieczór zakończył się występem komika Marka Langleya, który zabawiał zgromadzonych starając się naśladować różne osobistości, wliczając w to obecnego menadżera the Reds.
- Przybyłem tu by doświadczyć Liverpoolu, jego ludzi i ich historii - dodał Rodgers.
- Przybyłem, ponieważ ci ludzie są częścią klubu, ale też dlatego, że jestem Irlandczykiem a ludzie z tego zakątka świata są do siebie bardzo podobni.
- Naprawdę się tu zadomowiłem. Zamieszkałem w Formby z moją rodziną i kochają oni każdą minutę bycia tutaj. To wielki zaszczyt być tutaj.
- Zamierzam poświęcić każdy dzień mojego życia i miejmy nadzieję, że klub cały czas będzie robił postęp.
Komentarze (3)