Hendo pragnie coś udowodnić
Jordan Henderson, pomocnik Liverpoolu, przystaje przy tym, że nigdy nie myślał o opuszczeniu Anfield pomimo tego, że pod skrzydłami Brendana Rodgers, menedżera klubu, znajduje się on na skrajnej pozycji.
21-latek kupiony za 14 milionów funtów w lecie 2011 roku przez Kenny’ego Dalglisha regularnie występował w poprzednim sezonie i otrzymał powołanie do reprezentacji Anglii prowadzonej przez Roya Hodgsona jednak zaczął otrzymywać mniej szans po tym jak w maju Szkot został zwolniony.
Rodgers próbował włączyć Hendersona do oferty kupna Clinta Dempseya podczas negocjacji z Fulham w ostatnim dniu okienka transferowego.
Pomimo, że został na Anfield to były zawodnik Sunderlandu swój pierwszy występ w Premier League w tym sezonie zaliczył dopiero w bezbramkowym meczu przeciwko Swansea w zeszłą niedzielę.
Mimo tego Henderson wierzy, że rozwinął się dzięki naukom Irlandczyka i jest przekonany, że zrobi wszystko, żeby udowodnić, że jego przenosiny nie były błędem.
- Przenosiny do Liverpoolu to decyzja na całe życie, a nie na święta bożonarodzeniowe. Kiedy podpisywałem kontrakt z Liverpoolem chciałem, żeby był długoterminowy i zrobię dla niego wszystko. Chcę mieć pewność, że gdy dostanę szanse to będę ciężko pracował i je wykorzystam. Podpisałem 4-letni kontrakt. Zawsze chciałem grać dla Liverpoolu i będę dawał z siebie wszystko za każdym razem gdy założę tę koszulkę.
- Łatwiej byłoby narobić hałasu i odejść, tak. Myślę, że menedżer zauważył, że poprawiłem się od kiedy przybył do klubu. Muszę kontynuować swoją pracę i udowodnić, że mogę grać w lidze.
- Kwota za mnie zapłacona nie ciąży zbytnio na mnie. Muszę po prostu ciężko pracować i wierzyć siebie. Grałem wiele meczów w pierwszym sezonie, ale myślę, że wciąż się czegoś uczę. Kiedy gram mecze to czuję się bardziej pewny siebie. Wyraźnie widzę poprawę, więc mam nadzieję, że dostanę więcej szans.
Poprawa ta, zdaniem Hendersona, wynika z docenienia gry, czegoś co Rodgers próbuje zaimplementować swoim zawodnikom.
- Poprawiłem się pod względem taktycznym o czym zawsze mówi menedżer.
Rory Smith
Komentarze (17)
Jak zawodnik ma sie rozwijać skoro nie gra regularnie? Zaraz powiecie, że u Kennego grał... tak ale nie na swojej pozycji.
Arek -> przecietny zawodnik o przecietnych umiejetnosciach... no skoro tak mowisz o kapitanie młodzieżowki, którym interesował się też MU....
Dla przypomnienia wszystkim hejterom... Lucas przez 3 sezon był też słaby, wszyscy go tyraliście, a teraz sobie nie wyobrażacie składu bez niego
Henderson jest pupilkiem Stuarta Pearce'a, tylko dlatego zakłada kapitańską opaskę.
I będę go bronił, bo wiem, że jest dobry tylko jeszcze nie rozwinął pełni skrzydeł. Broniłem Lucasa i jestem dumny z tego, że pomimo tyrania go, on się tak rozwinął.
Pozatym, czytałem, że Liverpool interesuje się Incem.... tak, tym samym, który odszedł 2 lata temu, ponieważ nie widzieli u niego trenerzy szans rozwoju. A teraz? Gra sobie w blackpool, w 14 meczach, 8 bramek bodajże. chłopak regularnie grał, rozwijał się i proszę.
W starciu z poziomem zdyscyplinowania czy motoryki zawodników z BPL Lucas przegrał nie tyle brakiem umiejętności co ich niedoszlifowaniem. Często popełniał błędy, ale popełniał je wtedy gdy chciał zrobić coś konstruktywnego co pewnie wyszłoby mu w młodzieżówce, czy w lidze brazylijskiej. Dawał się przepychać rywalom, wyprzedzać - tak, to prawda ale po nabraniu doświadczenia dopasował swoje umiejętności do BPL i zaczął błyszczeć.
Trudno to samo powiedzieć o Hendo - czym on może zabłysnąć i czemu boi się to zrobić?
Tutaj najważniejsze - pomogę jeśli byś czasem nie wyłapał -> na Lucasa spadała fala krytyki po każdym nieudanym zagraniu, a on dalej próbował grać swoje na przekór wszystkim, bo Lucas to fighter z niesamowicie mocną psychiką.
A Hendo? No właśnie.
To, że jest kapitanem angielskiej młodzieżówki też za nim nie przemawia. Eugen Polanski był kapitanem dużo silniejszej reprezentacji Niemiec, miałbyć nowym Beckenbauerem, a jak skończył? Różnica między nimi jest taka, że Polanski w jego wieku pokazywał, że ma talent. O talencie Hendersona tylko się mówi, nikt go nie widział.