Sahin poniósł porażkę
Nuriemu Sahinowi nie udało się zaliczyć uskrzydlającego startu w barwach Liverpool FC. A jeszcze dwa miesiące temu wypożyczony z Realu Madryt Turek sprawiał wrażenie, że ma przed sobą co najmniej interesującą karierę w klubie.
Swoje przyjście z Realu zaznaczył strzelając dwie zwycięskie bramki w meczu z West Bromem w Pucharze Ligi, a trzy dni później zaliczając inspirujący występ w wygranej 5:2 z Norwich City.
W nagłówkach dominował wtedy hat-trick Luisa Suareza, ale wkład Sahina w mecz zwracał na niego uwagę w nie mniejszym stopniu.
Grając z przodu środka pola przed Stevenem Gerrardem i Joe Allenem, urodzony w Niemczech reprezentant Turcji swoim stylem i wizją gry zepchnął Kanarki do cienia.
Sahin strzelił jedną bramkę i wypracował inną dla Suareza, przez co Brendan Rodgers był zmuszony odpowiadać na pytania dotyczące możliwości zabezpieczenia usług 24-latka na zasadzie permanentnego transferu następnego lata.
Fakt, że Liverpool pokonał Arsenal w walce o Sahina na ten sezon był uważany za mistrzowskie posunięcie. Jednak od tamtego pamiętnego popołudnia na Carrow Road Sahin po prostu przestał działać.
Norwich zapłaciło za to, że dało mu zarówno czas, jak i miejsce do gry, ale inne drużyny nie popełniły tych samych błędów.
W następnym ligowym spotkaniu ze Stoke City był statystą, kiedy The Potters nieustannie szukali z nim zaczepki, co zaskutkowało zdjęciem z boiska przed końcem meczu. Później w starciu z Reading, kiedy Rodgers dokonywał zmian w składzie, to znowu on był pierwszy do opuszczenia murawy.
W derbach na Goodison w ogóle nie pojawił się na drugą połowę, tak nikły był jego wkład w grę w otwierających 45 minutach.
U siebie z Newcastle i na wyjeździe z Chelsea też był ściągany z boiska. W końcu cierpliwość Rodgersa się skończyła.
W ubiegłych trzech meczach w Premier League Sahin został wyznaczony do grzania ławki rezerwowych.
Na Anfield z Wigan centralną rolę przejął Suso, natomiast przeciwko Swansea City i Tottenhamowi na jego pozycji grał Jordan Henderson.
Podczas tych meczów, kiedy Rodgers szukał kogoś, kto odmieni losy spotkania, wolał skorzystać z usług Jonjo Shelveya, Joe Cole'a czy Oussamy Assaidiego niż Sahina.
Nie można oprzeć się wrażeniu, że Sahin poległ w walce o przystosowanie się do fizycznych wymagań gry w Premier League, jednak menedżer odrzuca te zarzuty.
- Podejście Nuriego jest bardzo profesjonalne - powiedział. - Zawsze przyglądam się graczom ze środka pola i patrzę na gole, asysty i wygrane piłki.
- Mamy wielu dobrych graczy do środka, a Nuri tu przyszedł i zagrał więcej meczów, niż prawdopodobnie się spodziewał.
- Jest świetnym gościem, który ciężko pracuje. Chodzi tak naprawdę o równowagę. Nie sądzę, żeby walczył z fizycznym aspektem gry. Grał przecież w Niemczech. Tutaj tylko tempo jest trochę większe.
- Trzeba szanować to, że wrócił do gry po prawie roku poza nią. W tym pierwszym pół roku zagrał dość dużo razy.
- Miałem dobrą okazję ocenić jego możliwości i to, gdzie się teraz znajduje jako piłkarz. Jeśli jesteś poza składem, musisz dalej ciężko pracować. Kiedy przychodzi szansa, trzeba ją wykorzystać.
Faktem jest, że Liverpool nie zapłacił 2 milionów euro za wypożyczenie i nie zgodził się płacić ogromnej tygodniówki Sahina po to, żeby teraz znajdował się na peryferiach składu. Sam piłkarz przyznał, że na Anfield przyciągnęła go przede wszystkim szansa regularnych występów.
Jednak prawie w połowie swojego wypożyczenia, znalazł się gdzieś z tyłu kolejki do pierwszego składu. Jego rola na Anfield nie jest określona.
Teraz, kiedy Lucas Leiva wraca do zdrowia i jest spodziewany w dzisiejszym spotkaniu z Southampton, rywalizacja o miejsce w środku pola staje się jeszcze większa.
A minęło przecież tylko 18 miesięcy odkąd Sahin został uznany Piłkarzem Roku w Bundeslidze i wylądował w Realu Madryt za 10 milionów funtów. On posiada umiejętności, ale musi je znów w sobie odnaleźć i udowodnić, że nie brakuje mu ducha do walki.
James Pearce
Komentarze (8)
Ale wierze, że Nasz prezent na Mikołaja, czyli powrót Lucasa poprawi grę całego zespołu :)