Puchar istotny dla rozwoju Akademii
Przed Liverpoolem U-18 trzecia runda FA Youth Cup, w ramach której młodzi piłkarze The Reds zagrają we wtorkowy wieczór ze Swindon Town. Trener drużyny - Steve Cooper, tłumaczy dlaczego ten puchar jest tak ważny dla rozwoju młodzików.
W ubiegłym sezonie młodzi The Reds ulegli Swansea City w trzeciej rundzie, pod czujnym okiem Brendana Rodgersa, jednak w tegorocznych rozgrywkach oczekiwania i nadzieje są bardzo wysokie, gdyż zespół będą wspomagali tacy zawodnicy, jak Raheem Sterling, który regularnie występuje w pierwszej drużynie. Rozgrywki zapowiadają się obiecująco dla drużyny z Merseyside.
- Po pierwsze Steve, następnym meczem jest spotkanie pucharowe ze Swindon, jakie są nastroje wśród piłkarzy?
- Wszyscy nie mogą się już doczekać, ponieważ FA Youth Cup ma bardzo bogatą tradycję w całym kraju. Tak naprawdę to tylko kolejny mecz, ale jest on o tyle ważny, że chłopcy zagrają w innym środowisku, innych warunkach, niż te do których są przyzwyczajeni. To będzie dla nich duża odmiana od meczów ligowych rozgrywanych na własnym boisku w sobotnie poranki. To jest także świetna sytuacja dla nas, gdyż będziemy mogli się przekonać jak sobie poradzą w tej sytuacji. W dzisiejszych czasach piłkarze muszą umieć się dopasować do różnych warunków i stawić im czoła.
- Pod wieloma względami ten mecz dla Swindon będzie jak finał, gdyż zagrają z Liverpoolem, który jest wielkim rywalem. Co powiesz zawodnikom przed meczem?
- Przygotujemy się na to spotkanie, tak jak na każdy inny mecz. Wymagamy od piłkarzy, aby grali w stylu, który sobie założyliśmy, każdy musi znać swoją rolę i brać za nią odpowiedzialność. Podobnie jak w każdym meczu wyjdziemy na boisko, aby dać z siebie wszystko i zrobimy co w naszej mocy, aby wygrać i awansować do kolejnej rundy. Może brzmi to trochę sztampowo, ale odnosi się to do każdego spotkania. Wiele razy w tym sezonie nasz pressing nie był taki, jakim chcielibyśmy go widzieć, często mieliśmy zbyt wiele respektu dla rywala i to właśnie obracało się przeciwko nam. Daliśmy do zrozumienia zawodnikom, że chcemy, aby grali płynną, dobrą piłkę, ale także, aby pomagali sobie nawzajem i współpracowali ze sobą jako drużyna.
- Jeśli możesz, opowiedz o przygotowaniach do meczu.
- Pojechaliśmy do Swindon w poniedziałek. Mamy szczęście, że mogliśmy zostać tam na noc, co staje się obecnie bardzo powszechne. Podróż autokarem zajmuje około 3,5 godziny w jedną stronę. Jazda w tę i z powrotem wpłynęłaby negatywnie na formę chłopców przed meczem, szczególnie jeśli trafilibyśmy na korki w Birmingham. Na nasze szczęście, możemy tego uniknąć.
- Wiemy, że przyglądałeś się grze Swindon, czego się po nich spodziewasz?
- Dobrze radzą sobie w lidze i przywykli do zwyciężania, co jest bardzo dobrym nawykiem. Wejdą w mecz z impetem i dużą pewnością siebie. Znamy wiele osób, które tam pracują i od wielu lat utrzymujemy z nimi dobre relacje. Jest dużo wzajemnego szacunku pomiędzy klubami, lecz wieczorem skupimy się tylko i wyłącznie na naszym zadaniu i postaramy się ze wszystkich sił, aby zwyciężyć.
- Ten mecz musi zostać rozstrzygnięty dziś wieczorem. Jeśli zajdzie taka konieczność, rozegrana będzie dogrywka i rzuty karne. Ćwiczyliście strzały z jedenastu metrów przed meczem ?
- Rozmawialiśmy o tym, że może być to konieczne. Wszystko co robimy, to przygotowanie chłopców na przyszłość, czy są to ich role na boisku, czy odpowiedzialność poza nim. Nie przygotowując się na rzuty karne wykazalibyśmy się dużą naiwnością.
- To twój pierwszy mecz w FA Youth Cup w roli trenera. Jak ci się podoba ta praca?
- Szczerze mówiąc - bardzo. Jestem dumny z każdej pracy w tym klubie, a już miałem kilka różnych. To jest najwspanialszy klub na świecie i wszyscy w Akademii czujemy się wyróżnieni, że mamy przywilej pracować dla Liverpoolu. Damy z siebie wszystko, aby wywiązać się z naszych obowiązków, czyli przygotować chłopców na przyszłość i pomóc im rozwinąć się w jak największym stopniu.
- To był wspaniały rok dla Akademii gdyż więcej niż kiedykolwiek młodych piłkarzy dostało szanse gry w pierwszej drużynie...
- Obecnie wspaniale jest być tego częścią. Uważam, iż każdy obiecujący piłkarz potrzebuje jakiejś furtki po opuszczeniu Akademii. My to mamy i wspaniale jest przyglądać się jak chłopcy tacy, jak Andre Wisdom, Suso, Jack Robinson, Jon Flanagan i Raheem Sterling dostają swoją szansę. Znam swoich piłkarzy i wiem, że wierzą w to, że jeśli będą ciężko pracować, to w końcu będą mieli swoją chwilę. Naszym zadaniem jest dołożyć wszelkich starań, aby przez odpowiedni trening i wskazówki, przybliżyć ich do osiągnięcia swoich celów.
Komentarze (0)