Downing: Dlatego tu przyszedłem
Stewart Downing wyjawił oficjalnej stronie klubu jak ocenia swoje dokonania osiemnaście miesięcy po transferze do Liverpoolu, gdzie trafił latem z Aston Villi, kiedy menedżerem klubu był jeszcze Kenny Dalglish.
Od przyjścia Brendana Rodgersa ciężej mu jednak wywalczyć miejsce w wyjściowej jedenastce, jednak reprezentant Anglii jest zdeterminowany by udowodnić swoją przydatność na Anfield, grając w czwartek przeciwko Udinese po raz pięćdziesiąty.
- Myślę, że był to bardzo nierówny okres, często bardzo frustrujący - podsumował swoją dotychczasową karierę na Anfield Downing.
- Miłymi momentami były finały pucharów, jednak oczywiście występy w lidze nie były dobre. Jestem zawiedziony, że w tym sezonie gram dużo mniej, jednak staram się grać jak najlepiej gdy tylko dostanę szansę. Musimy poczekać i wtedy zobaczymy. To świetny klub i dlatego chciałem tu przyjść, by grać w dobrej drużynie. Mam nadzieję, że jeszcze długo będę miał taką okazję.
Jak Downing chce to osiągnąć?
- Muszę wychodzić na boisko i grać najlepiej jak potrafię, bez względu na to, czy będzie to lewa obrona, czy też skrzydło. Rywalizacja jest całkiem niezła. Nowy menedżer sprowadził kilku graczy, należy pamiętać o Borinim, który wróci i z pewnością będzie chciał grać. Jest ciężko, jednak równocześnie jest to dobre wyzwanie i zamierzam je podjąć.
Downing ma nadzieję zagrać w wyjazdowym meczu z West Ham w niedzielę, kiedy to zawieszony będzie czołowy strzelec drużyny, Luis Suarez. Skrzydłowy jest pewny, że drużyna Rodgersa poradzi sobie z brakiem swojego talizmanu i zbuduje serię zwycięstw w trakcie napiętego okresu świątecznego.
- Graliśmy już trochę spotkań bez Luisa i jestem pewny, że mamy na to różne inne wyjścia - Jonjo grał już na tej pozycji, wiele razy występował tam Steven Gerrard. Z umiejętnościami i formą Suareza w tym sezonie jest to oczywiście dla nas mocny cios, nie ma co ukrywać. Jednak musimy radzić sobie w takich sytuacjach i udowodnić, że Liverpool to drużyna, a nie indywidualności.
- Nasza gra była już wiele razy na dobrym poziomie - brakuje nam szczęścia pod bramką rywali. To podobna sytuacja co w zeszłym sezonie, kiedy wiele razy graliśmy niezłe spotkania, ale nie potrafiliśmy strzelić goli ze stworzonych okazji. Do stycznia musimy uzbierać jak najwięcej punktów, a potem jestem pewny, że się wzmocnimy, zwłaszcza w ataku. Menedżer już to zapowiedział, ponieważ oczywistym jest, że potrzebujemy strzelców.
- To dziwny sezon. Nie wygraliśmy wielu meczy, ale wciąż jesteśmy w grze. Dwa dobre rezultaty z rzędu pozwolą nam się w niej utrzymać, dwie porażki spowodują bolesny spadek. Jednak z obecnym układem spotkań jestem pewny, że zdobędziemy trochę punktów - zaczynając od West Ham. Musimy być nastawieni na ciągłe wygrywanie i zdobywanie punktów.
Downing uważa, że West Ham świeżo po wygranej 3:1 z Chelsea będzie bardzo groźną drużyną.
- Radzą sobie dobrze - zatrudnili kilku dobrych graczy. Andy Carroll jest tam na wypożyczeniu, dał im sporo dobrego, a Kevin Nolan jest gwarancją goli. To będzie ciężki mecz. Widać to było w spotkaniu z Chelsea, która miała niezwykle ciężką przeprawę. Mimo prowadzenia przegrali, co pokazuje wolę walki i siłę naszych jutrzejszych rywali.
- Nawet jeśli wyjdziemy na prowadzenie, możemy je stracić. Zwłaszcza na Upton Park - to ciężki teren, a fani zawsze będą z nimi. Musimy być gotowi na ciężkie 90 minut. Nawet ich menedżer podkreśla, że fani dają im dodatkową siłę i czynią ich jeszcze silniejszymi.
Rodgers w ostatnich tygodniach przesunął Downinga z jego tradycyjnej roli skrzydłowego do defensywy - jednocześnie dając okazję do gry w ataku dla Jose Enrique. Angielski skrzydłowy chwali swojego kolegę i wyjaśnia, że umiejętność dostosowania się do wymagań jest ważna dla każdej drużyny.
- Poradził sobie bardzo dobrze. Ma umiejętności do gry na tej pozycji - jest bardziej cofniętym skrzydłowym. Może biegać wzdłuż całego boiska, jest silny i szybki - ocenił występy Enrique Downing.
- Widać, że podoba mu się gra na nowej pozycji, a mi podoba się gra w obronie. Wygląda to trochę dziwnie, ale pomaga drużynie. Jose był kontuzjowany, więc ktoś musiał go zastąpić - padło na mnie, także Glen grał na tej pozycji. Gracze muszą być przygotowani na różne sytuacje i grę na różnych pozycjach. Z pewnością dużo dała mu pierwsza bramka. Po niej zawsze gra się dużo lepiej, co widać było w jego występach przez ostatnie tygodnie - mimo iż był to okres po kontuzji poradził sobie bardzo dobrze.
- Nieźle się dogadywaliśmy w zeszłym sezonie, kiedy był tu Kenny. Nawet jeśli zamienialiśmy się pozycjami wyglądało to całkiem dobrze. Możemy się zamieniać rolami i uzupełniać, co robiliśmy w meczu ze Swansea. Lubię z nim grać, myślę, że Jose jest dobrym piłkarzem.
Komentarze (5)