Zapowiedź meczu
Po dwóch ligowych zwycięstwach z rzędu piłkarze Liverpoolu zaczynają nucić sobie pod nosem melodię hymnu Ligi Mistrzów. Rozgrywki te traktowane przez właścicieli jako Ziemia Obiecana są oddalone o zaledwie cztery punkty. Do podtrzymania dobrych nastrojów na Anfield potrzebne będzie sobotnie zwycięstwo nad będącą tuż nad strefą spadkową Aston Villą.
Losy The Villans w ostatnich miesiącach są bardzo podobne do tego, co działo się na Merseyside. Poprzedni sezon był dla kibiców Lwów dużym rozczarowaniem. Aston Villa z ledwie siedmioma wygranymi z trudem utrzymała się w Premier League. Po tym sezonie z pracą pożegnał się znienawidzony na Villa Park manager, Alex McLeish, który wcześniej był trenerem lokalnego rywala, o czym pamiętali kibice AVB. Prezes klubu, Randy Lerner, szybko znalazł następcę Szkota. Wybór padł na Paula Lamberta, który z powodzeniem trenował w poprzednich rozgrywkach ubiegłorocznego beniaminka z Norwich.
Drużyna byłego pomocnika Borussii Dortmund przypomina plac budowy, a Szkot wciąż eksperymentuje z różnych skutkiem na żywym organizmie. Latem Lambert pożegnał się z kilkoma doświadczonymi zawodnikami, a ściągnął aż ośmiu nowych piłkarzy. Aż czterech z nich przybyło z krajów Beneluksu. Najmłodszy z nich, 22-letni Benteke, od razu wygrał rywalizację o miejsce w składzie z dotychczasową gwiazdą drużyny, Darrenem Bentem. Anglik najczęściej przesiaduje na ławce rezerwowych, ale zdarzyło mu się też oglądać mecze z trybun i wygląda na to, że w styczniu zmieni klub, zwłaszcza że chętnych na jego usługi nie brakuje. Lambert pozyskiwał też młodych Anglików z niższych lig angielskich.
Szkoleniowiec Aston Villi, podobnie jak Rodgers, odmładza skład i buduje drużynę na lata. Wielu zawodników, na których stawia, dopiero teraz zbiera swoje pierwsze doświadczenia w Premier League. Z wyjściowej jedenastki, która wyszła na ostatnią ligową potyczkę ze Stoke, tylko Agbonlahor i Bannan mają w swojej karierze rozegrane co najmniej pięćdziesiąt spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Ma to odzwierciedlenie w wynikach zespołu, który tylko lepszym bilansem bramek od Wigan jest nad kreską. Rok temu po szesnastu kolejkach AVB miało cztery punkty więcej niż obecnie.
Podczas gdy piłkarze Liverpoolu mogli się w tygodniu skupić na treningu, zawodnicy naszego sobotniego rywala mieli do rozegrania ćwierćfinałowy mecz Capital One Cup z Norwich na ich terenie. Dzięki wygranej 4:1 awansowali do półfinału tych rozgrywek. Co ciekawe, Lambert postawił w tym meczu na taktykę z trzema obrońcami tak samo jak w pojedynku ze Stoke.
Brendan Rodgers nie będzie mógł skorzystać z usług Boriniego i Kelly’ego. Do dyspozycji szkoleniowca będzie już Wisdom, który zmagał się ostatnio z kontuzją kolana. Młody Anglik być może zastąpi w składzie Enrique, który doznał urazu w starciu na Upton Park i jego występ stoi pod znakiem zapytania. Do składu powraca także Luis Suarez po odcierpieniu kary za żółte kartki.
The Reds wygrywając w sobotę z Aston Villą, odnieśliby trzecie zwycięstwo w Premier League z rzędu. Ostatni raz byliśmy świadkami takiej serii pod koniec sezonu 2010/11, gdy Liverpool pod wodzą Dalglisha nokautował Birmingham City, Newcastle i Fulham.
Przewidywane składy:
Liverpool (4-3-3): Reina – Johnson, Skrtel, Agger, Downing – Lucas, Allen, Gerrard – Cole, Suarez, Shelvey.
Aston Villa (4-5-1): Guzan – Lowton, Clark, Baker, Lichaj – Weimann, Holman, Bannan, Herd, Westwood – Benteke.
Komentarze (1)
A skład widzę tak :
Reina- Wisdom,Skrtel,Ager,Johnson- Enrique,Leiva,Gerrard,Allen,Sterling-Suarez :)
W drugiej połowie widzę na boisku : Suso, Shelvey, Cole :)