Brendan o finansach i głodzie gry
Brendan Rodgers ostrzegł cele transferowe Liverpoolu, że mogą liczyć na przenosiny na Anfield tylko, jeśli będą realistycznie podchodzić do swoich oczekiwań finansowych i ambicja będzie dla nich ważniejsza od zysku.
Rzeczywistość długiej nieobecności Liverpoolu w Lidze Mistrzów zaczyna coraz bardziej doskwierać klubowi, ponieważ skutkuje ograniczonymi przychodami, które negatywnie wpływają na konkurencyjność na rynku transferowym, jak również zmniejszają sumę pieniędzy, którą można przeznaczyć na tygodniówki dla piłkarzy.
W ciągu ostatnich dwóch lat znacznie zredukowano wypłaty na Anfield, a Rodgers wziął odpowiedzialność za to, że Liverpool zawsze będzie się w tej kwestii mieścił w dostępnym budżecie. Postawił jasno, że nie porzuci ostrożności podczas swojej misji naprawy zespołu, który zamierza wzmocnić kilkoma zawodnikami w nadchodzącym miesiącu.
Menedżer Liverpoolu zadeklarował swoje zainteresowanie wyłącznie piłkarzami, którzy są gotowi kupić jego wizję sukcesu i pokazać głód zwycięstwa, a ich wynagrodzenia staną się odpowiednio wysokie tylko, jeśli na boisku udowodnią swoją wartość.
- To jest dla mnie najważniejsza rzecz - powiedział menedżer Liverpoolu. - Klub naprawdę mocno mnie w tej kwestii wspiera. To jedna z rzeczy, na których się skupiłem od momentu przyjścia tutaj. Stanowi to część tego, czego nam potrzeba, by znowu odnosić sukcesy.
- Cofasz się wiele lat w przeszłość tego klubu i widzisz, że sprowadzano tu tylko głodnych piłkarzy. Byli dobrzy w tym co robili, ale wszyscy głodni gry i sukcesu. Nie potrzeba geniuszu, żeby to wymyślić.
- Trzeba sprowadzać głodnych piłkarzy, którzy chcą pracować i walczyć o sukces. To jest dla mnie najważniejsze. Dostaną tu dobry kontrakt, ale jeśli chcą się wykłócać o pieniądze i inne związane z nimi rzeczy, to naprawdę ich tutaj nie chcę.
- Z mojego doświadczenia wiem, że koniec końców tacy piłkarze i tak cię zawiodą. A więc dla nas chodzi o to, by sprowadzić zawodników głodnych sukcesu i z przekonaniem zakładających klubową koszulkę. To prosty przekaz dla każdego, który tu przychodzi. Nie możesz wziąć forsy i uciec. Musisz zasłużyć sobie na grę dla klubu i pomóc nam odnieść sukces.
Oczekuje się, że Tom Ince, skrzydłowy Blackpool i Daniel Sturridge, napastnik Chelsea, dołączą do klubu na początku stycznia, ale są sprawy, które trzeba jeszcze rozwiązać zanim którykolwiek z nich sfinalizuje swój transfer.
Liverpool sądził, że pozyskanie Ince'a jest już załatwione, jednak Blackpool zakwestionowało ich wycenę Anglika i odrzuciło ofertę. Warunki kontraktu raczej nie będą problemem, ponieważ Liverpool jest przygotowany płacić 20-latkowi około 25000 funtów tygodniowo.
Sytuacja ze Sturridgem jest nieco bardziej skomplikowana. Jakkolwiek ustalono już z Chelsea 12 milionów funtów jako kwotę odstępnego i dogadano się z piłkarzem w sprawie warunków kontraktu, kością niezgody stała się klauzula o odsprzedaży, o której dołączenie do umowy mieli poprosić przedstawiciele 23-latka.
Rodgers nie kierował swoich komentarzy bezpośrednio pod adresem Ince'a czy Sturridge'a, ale obraz rzeczywistości finansowej, który odmalował, pokazuje, pod jakimi pracuje restrykcjami i jakie zasady pragnie wprowadzać w życie.
Cynizm współczesnego futbolu sprawia, że Rodgers nie uniknie oskarżeń o idealistyczną postawę, jednak on odrzuca takie sugestie, podkreślając, że dobry skauting umożliwia rekrutowanie odpowiednich piłkarzy w odpowiedniej cenie i odrzucając teorię twierdzącą, że tylko duże wydatki mogą zapewnić sukces.
- Naszym zadaniem jest znaleźć odpowiednie osoby - powiedział Rodgers. - O sprowadzaniu piłkarzy będą decydowały różne czynniki, ale dążąc do sukcesu, będziemy szukać na rynku zawsze określonych typów graczy. Damy piłkarzom dobre kontrakty, ale muszą być tego warci. W każdym sezonie mamy 40 milionów funtów mniej do wykorzystania od innych, ale to nas nie powstrzyma.
- Oczywiście jest to dużo trudniejsze, jeśli nie jesteś w Lidze Mistrzów i nie masz dofinansowania. Ale piłkarze chcą wejść na ten poziom, więc pieniądze nas nie powstrzymają.
- Na rynku wciąż są niesamowici zawodnicy, a potrzebujemy tej mieszanki młodych, głodnych graczy i tych bardziej doświadczonych. Wszystko sprowadza się do żądzy wygrywania i to może stanowić naprawdę dobre połączenie.
Tony Barrett
Komentarze (13)
Co się stało z tym klubem ?!
mówcie co chcecie , ja o nim marze;)
Najpierw zły sezon Beniteza i wypad z LM(nie wmawiać mi w ogóle, że Rafcio nie ponosi części winy), byliśmy na skraju bankructwa, potem zatrudniono facet za lat 80, wprowadzono prymitywną piłkę, nasprowadzano cieniasów z dużymi tygodniówkami, oddano kilku obiecujących chłopaków za śmieszne grosze, potem przyszedł Dalglish i szaleństwo Commolliego, jak się skończyło chyba nie muszę przypominać, ostatnie 3 sezony sprowadziły nas w miejsce, w którym jesteśmy, że musimy ciąć wydatki, że nie walczymy o najwyższe cele, a po latach stagnacji musimy się skupić na zbudowaniu sensownej drużyny, co robi teraz Rodgers, zrozumcie, że teraz priorytetem nie są wyniki za wszelką cenę, będzie jeszcze parę wpadek, Rodgers ma zbudować drużynę na lata, nie ma się skupić na tu i teraz.
Tak chciał zrobić Kenny, a wyszło katastrofalnie.
Moim zdaniem bardzo dobrze, że Brendan nie godzi się na zawyżanie pensji, ludzi którzy chcą tu być tylko dla pieniędzy nie mam zamiaru oglądać, więc dla mnie to nie jest symbol upadku, a rozsądku(w końcu!).
Naprawdę lepiej skupić się na stworzeniu zespołu na lata, niż tylko dla jednorazowego sukcesu.
Nie wiem ci brałeś, ale ja też to chcę !
Zgodzę się z tobą w kilku kwestiach, ale nie we wszystkich.
Ogólnie jestem za trzymaniem BRa na stanowisku, ale nie ze względu, że uważam go za guru, bo jest wręcz przeciwnie, tylko dlatego że nie stać nas na zmiany trenerów.
Jego wizja "budowania" drużyny na lata do mnie nie trafia. W dodatku jeszcze tak jak napisałeś, budowa ta ma sie odbywać kosztem wyników? Powiem ci coś. Z takim budowaniem to nawet przy poparciu właścicieli Rodgers wyleci z klubu po 2 sezonach.
My zostaniemy gdzieś koło strefy spadkowej z bandą pokupowanych gnojków. Nie mówię już o tym, że taki Suarez odejdzie a w moim przekonaniu jest on ostatnim piłkarzem tego formatu, który zdecydował się do nas przyjść. Kolejny taki przy tych wynikach się nie trafi:P
W tym sezonie wyniki będą mniej istotne owszem, ale tylko w tym, od przyszłego wymagam walki o pierwszą czwórkę.
Pokaż mi zespół z ostatniej dekady, kiedy w jeden sezon zbudowano zespół z sukcesami, który na stałe wbił się do czołówki. Nawet przebogate Chelsea Mourinho czy City Manciniego miały podstawy stawiane przez Ranieriego czy Hughesa. Jeśli dla Ciebie budowanie zespołu to wymówka przy złych wynikach to się nie dogadamy. Wyszkolenie jednego zawodnika może zajmować kilka lat aż osiągnie wysoki poziom a co dopiero gra całego zespołu.
Po pierwsze nie ma żadnych podstaw, żeby bezwarunkowo oczekiwać gry w Lidze Mistrzów. 6,7,8 w ostatnich trzech latach. Mało tego ostatni rok Rafy to był koszmar i nikt nie wiedział co się dzieje. Potem Roy zmarnował kolejny sezon a trzeci Kenny poświęcił, żeby wygrać jakiś puchar. Przez ostatnie trzy lata jedyne co było rozwojowe to akademia i obrona pod okiem Steve'a Clarke'a. Dopiero teraz ruszyliśmy z miejsca i zmierzamy w jakimś kierunku. Jak ktoś tego nie zauważa to albo piłkę zna z FM'a albo po prostu jest zbyt niecierpliwy. Nie wszystko dziś może się podobać, ale bardzo wiele się poprawiło od lata w grze i jeśli dalej to utrzymamy to będzie dobrze. Tyle OT.
Brendan bardzo dobrze mówi o transferach. Czasem lepiej stracić teoretycznie lepszy cel, ale dostać takiego gracza, który nie zachłyśnie się samym transferem. Nikt w tym klubie nie bieduje, więc nie można mówić o skąpstwie. Rynek jest trudny i popsuty przez bogaczy i agentów a my sami nie mamy czym się chwalić przez ostatnie lata. Jakieś granice trzeba sobie ustawić i się ich trzymać. Jeśli uważamy, że ktoś nie zasługuje na olbrzymią kasę to jej nie proponujmy.