Liverpool idealny dla Sturridge'a
Daniel Sturridge i jego kariera zatrzymała się obecnie na rozdrożu. Mając 23-lata na karku, opowieść jego życia wciąż nie jest zapisana złotymi zgłoskami, a przecież ten zawodnik ma niesamowity, niewykorzystany dotychczas potencjał.
Całkowicie zrozumiałym jest fakt, że Brendan Rodgers uczynił z napastnika Chelsea swój główny cel transferowy.
Kwota 12 milionów funtów zaakceptowana przez londyński klub gwarantuje usługi młodego, wielce utalentowanego reprezentanta Synów Albionu. Warto dodać, że jest obdarzony fenomenalną szybkością i niespożytymi pokładami energii, a co najważniejsze, w głównej mierze jest łowcą bramek.
Jeśli tylko Rodgers będzie umiał wyzwolić z niego wszystkie umiejętności, które przez większość czasu były tłamszone w stolicy, wtedy Daniel okaże się naprawdę dobrą inwestycją.
Jednakże gdy okazało się, że niemal pewna umowa dla urodzonego w Birmingham piłkarza utkwiła w martwym punkcie, zaczęto bić na alarm. Przedstawiciele Sturridge'a nagle mocno ,,podkręcili'' wymagania finansowe ich klienta, dążąc do wyciśnięcia z Liverpoolu jak największych pieniędzy.
Skłoniło to włodarzy The Reds do zawieszenia starań o podpis Daniela, przerzucając swe zainteresowanie na innych zawodników.
Sturridge musi odnaleźć rozum w zaistniałej sytuacji i przejąć sam negocjacje na temat kontraktu, by być pewnym przenosin na Anfield 1 stycznia. Czerwoni natomiast muszą ciągle żywić nadzieje, że ta zagmatwana sprawa znajdzie swój szczęśliwy koniec.
Jeśli wszystko się powiedzie, Sturridge uzyska możliwość ponownego startu swej kariery, która jest stopowana od tak dawna.
Powinien też pałać gorącym pragnieniem, by pokazać się w znaczącej roli na dużej scenie w Merseyside i udowodnić coś wszystkim trenerom, którzy postawili na nim krzyżyk, nie doceniając jego umiejętności.
Jego losy skomplikowały się w 2009 roku, kiedy to zdecydował się opuścić Manchester City.
Krytycy 23-latka twierdzą, że odszedł ponieważ Mark Hughes nie spełnił jego wygórowanych żądań finansowych, opiewających na 70 tysięcy funtów tygodniowo. Zwolennicy zaś upierają się, że był zmęczony zaistniałymi wydarzeniami w ekipie The Citizens, gdzie stawiano na zakupy wielkich nazwisk aniżeli pielęgnowanie swych domorosłych talentów.
W Chelsea nieustannie walczył o ugruntowanie swej pozycji w zespole i niestety dla niego tę walkę przegrał.
Pokazał swoją klasę podczas pobytu na wypożyczeniu w Boltonie. Strzelił 8 bramek w 12 spotkaniach w trakcie trwania sezonu 2010-11, lecz po powrocie do rodzimego klubu ponownie znalazł się na marginesie.
Przybycie Fernando Torresa za 50 milionów funtów z Anfield przesunęła wychowanka Aston Villi w dół w hierarchii wyboru. Wymusiło to również częstsze ustawianie go w roli prawoskrzydłowego, a jest oczywistym, że jego ulubioną rolą jest pozycja centralnego napastnika. Zagrał dla The Blues 96 razy, w tym 47-krotnie w roli zmiennika.
W styczniu zmieni pracodawcę. Jednak czy trafi do Liverpoolu zależy od tego, jakimi priorytetami będzie się kierował.
James Pearce
Komentarze (4)
Już bym odpuścił ten transfer.
No ale cuż, jak cieszono się z tranferu Borriniego, to ze Sturriga też będzie chwilowa cieszynka do chwili, kiedy rozegra kilka sowich meczy.
@mayro78 dobrze mówisz.
Po pierwsze nie stać nas na lepszych zawodników, a po drugie najważniejsze ci lepsi w tej chwili nawet nie mysla o przysciu do LFC dopuki nie wrócimy do LM.
Wiec jesli nie pasuje Wam , ze przez jakis czas nie mozemy sprowadzać lepszych graczy i bedziemy jeszcze jakiś czas w srodku tabeli to proponuje zmiane kibicowania na inne zespoły, gdzie co okienko sa spektakularne transfery.
Każdy szuka dla siebie optymalnego miejsca. Ja bym go nie skreślał już na samym początku. W Boltonie strzelał bo grał. W Chelsea nie strzela, bo gra ogony albo na pozycji na jakiej jaka mu nie pasuje. Jest szybki, coś tam drybluje (na pewno lepiej niż Downing i Cole raz wzięci).
Btw. Trio w ataku Suarez, Sturridge, Borini wyglądałoby fajnie. Do tego Sterling, Assaidi.