Rodgers o QPR, transferach i formie
Szkoleniowiec Liverpoolu Brendan Rodgers jest całkowicie przekonany o tym, że jego piłkarze wezmą odwet za frustrującą porażkę w Boxing Day na Britannia Stadium podczas niedzielnej wyjazdowej potyczki z Queens Park Rangers.
The Reds powrócili ze środowego spotkania ze Stoke ze spuszczonymi głowami, gdyż po bezbarwnej ulegli The Potters 1:3. Po zakończonym spotkaniu sam menadżer ekipy z Merseyside przyznał, że drużyna zawiodła zarówno oczekiwania fanów jak i jego w tych zawodach.
Irlandczyk z Północy jest mimo wszystko pewien swego podkreślając, że nie ma krzty wątpliwości co do postawy swoich podopiecznych na Loftus Road, których optymizm nie został choćby na chwilę stłumiony i nie okażą jakichkolwiek oznak ,,bożonarodzeniowego kaca''.
- Szklanka jest dla mnie zawsze do połowy pełna. Jestem optymistą - powiedział boss Czerwonych na przedmeczowej konferencji prasowej w Melwood.
- Wynik poprzedniego spotkania bardzo nas rozczarował. Uczciwie przedstawiam wam oraz piłkarzom moje stanowisko. Jesteśmy dobrej myśli i zareagujemy pozytywnie.
- Nie jest tajemnicą, że musimy ustabilizować formę. Udowodniliśmy już, że kiedy ,,mamy swój dzień'' możemy rywalizować z każdym zespołem w lidze, a niektóre ze spotkań w naszym wykonaniu były szczególnie udane. Jednak potrzeba nam rozciągnąć taką dyspozycję w większym przedziale czasowym, na większe ilości meczów i będziemy nad tym pracować.
- Przychodząc do klubu o takiej renomie masz na sobie stałą presję by wygrywać wszystkie mecze obojętnie, czy grane są na Anfield czy na wyjeździe.
- Przed pojedynkiem z QPR wiem, że zespół odpowiednio zareaguje i pomści porażkę ze Stoke. Ten aspekt futbolowego rzemiosła opanowali w tym roku bardzo dobrze - po nieudanym meczu kolejny był już naprawdę bardzo, bardzo przyzwoity.
- Wszyscy w szatni byliśmy przygnębieni w tą środową noc. Analizowałem później na spokojnie to spotkanie i nie wyglądaliśmy w nim tak źle. Tempo grania, praca włożona przez zespół była dobra. Ale zawiedliśmy na całej linii w kluczowych momentach meczu.
- Szybko dochodzimy do siebie. Wszyscy są niesamowicie skupieni. Zdajemy sobie sprawę, że QPR desperacko szuka punktów, ale patrzymy na siebie i dla nas też będzie niesamowicie ważne, by wywieźć z Londynu 3 oczka.
Ostatnie 6 spotkań ligowych Liverpoolu to istna karuzela nastrojów. 3 z nich zakończyło się zwycięstwami, zaś 3 porażkami - były ,,sternik'' Reading i Swansea aż promieniuje determinacją, by ugruntować formę swego zespołu na odpowiednio wysokim poziomie.
- Graliśmy naprawdę dobrze przez większą część trwania obecnego sezonu, ale nie uzyskaliśmy satysfakcjonującej nas liczby punktów w ligowej tabeli. Jeśli mamy zamiar zaatakować czub tabeli, musimy przedłużyć nasze pasmo solidnych występów. Wchodzimy teraz w nowy rok i bez dwóch zdań nam się to uda.
Pomimo potknięcia ze Stoke, The Reds wciąż są murowanym faworytem przed niedzielnym pojedynkiem w stolicy Anglii.
QPR zdobyło zaledwie 10 punktów w 19 spotkaniach Premier League, ale zdaniem Rodgersa przysłość przed zespołem The Hoops mieni się w jasnych barwach, odkąd menadżerem drużyny został Harry Redknapp.
- Nie ma lepszej osoby od Harry'ego, która mogłaby wyciągnąć ich z tego przeogromnego dołka, w który wpadli. Objął Tottenham, który także borykał się z poważnymi problemami i na przestrzeni lat odniósł tam spore sukcesy - wyjawił Brendan.
- Odszedł, bo dobrze wie czego chce i wierzy w to co robi. Styczeń będzie dla niego niesamowicie długim i ciężkim miesiącem.
- Nie oszukujmy się, to będzie dla nas niełatwa przeprawa. Ale jesteśmy w pełni skoncentrowani bo wiemy, jak ważny jest każdy mecz w tym okresie. Zagraliśmy tragicznie a potem przyszło dobre spotkanie z Fulham. Teraz również zanotowaliśmy zniżkę dyspozycji i ,,odbijemy'' sobie ją w meczu z QPR.
- Angielska ekstraklasa jest o tyle wyrównana, że nawet jak jedziesz grać do drużyny od początku okupującej ostatnie miejsca w tabeli, bez wzmożonego wysiłku nic nie ugrasz. Skupiamy się na sobie. Jeśli narzucimy swój styl gry i będziemy bezkompromisowi mamy wielkie szansę na zwycięstwo.
W międzyczasie szkoleniowiec Czerwonych zabrał głos w sprawie aktywności Liverpoolu w styczniowym okienku transferowym. Jednak tak jak wcześniej już zdążył wszystkich przyzwyczaić, nie podał żadnych konkretów.
Boss jest zdania, że wczesne ruchy na rynku transferowym dadzą szybką odpowiedź na wiele pytań i wzmocnią szeregi jego ekipy.
- Nie jesteśmy zdolni do tego, by ziścić wykreowaną wcześniej wizję zespołu już w styczniu. Dodamy jakości do składu, robiąc jednocześnie podwaliny pod wakacyjne kolejne wzbogacanie drużyny.
- Przewija się w mediach wiele nazwisk. Podobnie jak w innych wielkich klubach. Piłkarz łączony z renomowanym zespołem, z tak mocno utożsamiającymi się kibicami jak tu w Liverpoolu, odczuwać powinien chlubę i pokazuje, że jest w dobrym momencie swej kariery.
- Zostało w naszej orbicie zainteresowań paru zawodników, o których wypytujemy. Chcemy jednak sprawy załatwić szybko, nauczeni doświadczeniem z przeszłości. Priorytetem jest przednia formacja. Później zobaczymy, co przyniesie nam pierwszy miesiąc 2013 roku.
- Nie zamierzamy wydać kroci w styczniu. Wzmocnimy skład, będziemy chcieli notować progres i nie zapominajmy, że przed nami jeszcze jedno okienko transferowe przed nowym sezonem - zakończył Rodgers.
Komentarze (42)
Szczególnie po porażkach, gdy zawsze były pozytywy i "controlling".
Hipokryzja ;)
Arsenal-Newcastle United
Manchester United-West Bromwich Albion
Sunderland-Tottenham Hotspur
Nie ma się co mazać tylko robić swoje.
Weźcie się zastanówcie co piszecie i czy na prawdę jesteście kibicami LFC ...
Podaj mi przykład trenera i klubu na którym się wzorujesz i dochodzisz do takich wniosków.
To kto według Ciebie się nadaje?
Jak przegramy, to będziemy mieli tyle punktów, co ROY HODGSON W MOMENCIE DYMISJI.
Bardzo dobrze napisałeś w czym tkwi problem. Od roku jak Live gra i przegrywa/remisuje i dominuje w końcówce to ja już oglądam na totalnym spokoju bo mam 99% pewność że wynik sie nie zmieni. Takich spotkań było z 20-25 w tym sezonie i poprzednim i ile razy wygraliśmy? Tylko z West Hamem ostatnio i z Blackburn w poprzednim. Dlaczego takie Muły potrafią odwracać wynik co tydzień-dwa, a nam sie to udaje raz na rok? Dla takiego klubu jak Liverpool to jest WSTYD I FRAJERSTWO.
Wszystko ładnie, wszystko pięknie. Tylko że rok temu, z Dalglishem, i wszystkimi jego szrotami jak to nazwałeś (z czym zresztą się zgadzam) na tym etapie co obecnie, czyli połowa sezonu, mieliśmy 34 punkty, 6 miejsce, i 2 punkty straty do Top4. A także najlepszą obronę w lidze i 0 porażek na Anfield. Z tymi 34 punktami bylibyśmy obecnie na 4 miejscu. A teraz mamy tyle punktów co za Hogdsona na tym samym etapie.
Jak to do cholery wytłumaczysz?
"Rafael Benitez. Poza kilkoma dobrymi wzmocnieniami"
Proszę cię kilka ? Z aktualnego składu 6 piłkarzy to ludzie Beniteza. Kogo jak kogo ale Beniteza nie powinno się osądzać. Wykonał świetną robotę a jego wpadki Degeny i inne Voronimy to piłkarze za których nie trzeba było płacić dużą sumę pieniedzy.
I takie Keany i Aquillianie za grosze... Moim zdaniem Benitez też był dobrym szkoleniowcem jednak nie można go tak na siłę wybielać i robić z Niego cudotwórcę. I wypadnięcie z TOP 4 nastąpiło za jego kadencji więc w jakiejś tam części jest to na pewno jego wina.
Ale ja się pytam co robili w tym czasie właściciele!? Podobno oni są biznesmenami. Co wpadli i wydali miliony. I co z tego? Okazali się idiotami, bez jakiej kolwiek wiedzy na temat piłki, więc to także ich winna. Nie tylko KK. I teraz po wpadkach transferowych ograniczają budżet min. na transfery. Tylko, że w piłce nie zarabia się. Ponosi się często straty finansowe. Chyba, że chce się być średnikiem, żyjącym z transferów itp.
Te piękne bajki o financial fair play do mnie nie trafiają.
widzę, że zmieniłeś dealera, bo mądrze piszesz :)
ale parę rzeczy należy sprecyzować:
"jak na swoje "fantastyczne" ruchy transferowe, zdołał zdobyć tylko Ligę Mistrzów i Puchar Anglii. Myślę, że to jednak dość skromne rezultaty jak na tak ogromne nakłady finansowe ;)"
tylko że te ruchy transferowe były już po wygraniu LM, podbił Europę zespołem Houlliera, dodał do niego tylko Alonso, Garcię i Morientesa (który nie mógł grać w Europie, bo występował na jesieni w Realu - m. in. 2 gole wbite Wiśle) czyli na czysto zrobił 2 zmiany
nakłady finansowe? Rafa żeby kogoś kupić musiał najpierw kogoś innego sprzedać, sprzedawał szrot za powiedzmy 6mln i w zamian kupował takich piłkarzy jak Bellamy, Jose Reina, Luis Garcia, Dan Agger, Mohammed Sissoko, Fernando Morientes, Yossi Benayoun, Martin Skrtel czy Lucas Leiva; zgodzisz się chyba, że każdy był wart tych 5-6,75 mln.
Z tego by wynikało, że dzięki swoim "fantastycznym ruchom transferowym" wygrał tylko jeden puchar 13 maja 2006 roku, po dramatycznym meczu przeciwko West Hamowi (kto jeszcze pamięta bramkę naszej późniejszej "gwiazdy" Konchesky'ego oraz geniusz Stevena?), co nie umniejsza jego zasług dla klubu, bo dzięki niemu realnie włączyliśmy się w walkę o mistrzostwo - w sezonie 2005/2006 (jeśli to nie był ten sezon to mnie poprawcie) 82 punkty dające trzecie miejsce, 2008/2009 drugie miejsce z 86 punktami (chyba nie muszę nikomu przypominać, że po raz pierwszy się zdarzyło, żeby taka liczba punktów nie zapewniła mistrzostwa Anglii) i zaledwie 2 porażkami! - w tym sezonie już po 3. kolejce mogliśmy się "pochwalić" takim osiągnięciem.
Ponadto usprawnił naszą akademię, czego efekty widać już dzisiaj (Sterling, Suso, Flanagan, Kelly, Robinson, Wisdom, Shelvey i paru innych).
Należy też zaznaczyć, że Benitez przychodząc na Anfield miał większe doświadczenie; z sukcesami trenował Valencię, wiem, że liga hiszpańska to nie to samo co angielska ale mimo wszystko, poza tym dostał lepszy zespół; dlatego właśnie zgadzam się, że należy dać Brendanowi czas, przy ograniczonej kadrze jakoś godzi ligę z LE, wprowadza młodzików i widać jego wpływ na grę zespołu, dać mu czas i odpowiednie środki na transfery i wierzę, że wtedy coś z tego będzie.
@Masacra
Ogarnij się, bo albo za dużo wypiłeś, albo czujesz się bardzo niedoceniany w prawdziwym życiu.
Jesli bardziej kochacie Beniteza niż Liverpool to doskonale wiecie co możecie zrobić.. chociaz kibice Chelsea zbytnio Rafy nie lubia...
A jeżeli to Liverpool jest dla Was najważniejszy to skonczcie pierdo**** i zacznijcie okazywać swoją miłość a nie jakąś ukrytą inteligencje i mądrość trenerską która przerasta wszystkich innych szkoleniowców świata...
On tu nie wróci i bardzo dobrze, już tu był i swoją szansę zmarnował.
W życiu jeszcze nie czytałem gorszych bredni. Żeby chociaż ten pojazd na Beniteza miał jakikolwiek sens, ale ty pieprzysz coś bez sensu w co drugim zdaniu.
"odniósł największe sukcesy w ciągu jednego sezonu , 5 zdobytych pucharów"
fajnie ale to było w 2001, Houllier był do 2004, co bylo później pamiętasz? Pozatym jedno LM jest warte więcej niż te 5 mało ważnych pucharków które zdobył Houllier.
"brakło tylko mistrzostwa Anglii" "tylko?" więc w czym był lepszy od Beniteza?
"po tym jak trener Houllier w 2004 odszedł, styl i gra jak kadra, którą zbudował Houllier dalej została ta sama, więc Benitez wiele nie wniósł do Liverpool, chodź każdy może ma inne zdanie i może się nie zgadzać, ale taka jest prawda :)"
ty masz chyba wyłączność na Jedną Świętą i Słuszna prawdę.
To co graliśmy w ostatnim sezonie za Houlliera było jeszcze gorsze niż za Roya i Dalglisha, gorszej padaki nie pamiętam jako kibic LFC, wyniki też do dupy, 60 punktow, 10 porażek, klęska we wszystkich pucharach przed końcem roku.
W Chelsea zawodzi? Właśnie ma 3 wygrane z rzędu w PL, w tym 8-0 z Aston Villą, tak tymi samymi szmaciarzami którzy rozjebali nas 3-1 na Anfield.
Puchar Anglii w 2006 to była zasługa Houlliera?
Finał LM w 2007 też?
Półfinał LM w 2008?
86 punktów w 2009, 2 porażki w 38 meczach, wygrane 1-0 i 4-1 (na Old Trafford) z United, 1-0 (pierwsza na Stamford Bridge od 4 lat) i 2-0 z Chelsea i 1-0 i 4-0 z Realem to też była zasługa Houlliera?
Rozumiem, że trenejro potrzebuje czasu na ustawienie zespołu etc., ale obawiam się, że tak jak Kenny go nie dostanie.
napisałem wcześniej, że wygraną w LM zawdzięczamy w dużej mierze Francuzowi ale Ty popadasz w skrajność twierdząc, że to tylko i wyłącznie jego zasługa. Jestem święcie przekonany, że jakby został na kolejny sezon to on by tej LM nie wygrał, świetna myśl taktyczna młodego wówczas Hiszpana odegrała znaczącą rolę w zdobyciu pucharu.
"mając taką kadrę i skład nie umiał wygrać klubowych Mistrzostw Świata"
to pojedź sobie do Japonii i zagraj tam dzień czy dwa dni później mecz z jedną z najlepszych drużyn na świecie; nie wiem czy wiesz ale taka zmiana strefy czasowej jest odczuwalna dla piłkarzy, uwierz, że też są tylko ludźmi i od lat mówi się, że europejskie zespoły stoją tu na straconej pozycji, bo u nas jest godzina 23, a w Japonii 9 rano (mniej więcej).
"gorszej sytuacji jak za Roya i Daglisha to nie było!"
ja bym tych dwóch Panów nie stawiał na równi, bo - z całym szacunkiem dla Roy'a - to jego Liverpool grał padakę, teraz nie umie też poukładać reprezentacji (mecz z Polską był tego najlepszym dowodem), Kenny też nie osiągał wybitnych wyników ale niektóre mecze z nim za sterami były przyjemne dla oka, brakowało systematyczności, co jest problemem też teraz.
A tak na zakończenie całkiem serio: kup sobie słownik, bo aż wstyd żeby kibic Liverpoolu pisał "prednie", "osiągnoł" czy "wogóle"
Z takim składem co miał Houllier, powinny być ze 2 mistrzostwa Anglii minimum.
Z takim składem co ma Rodgers, powinno być teraz 40 punktów.
A Chelsea ma super skład no faktycznie atak oparty na Torresie...