Henderson mógł nie wystąpić
Jordan Henderson wyjawił, że i jego dotknęło działanie wirusa, który spowodował absencję Brendana Rodgersa podczas zwycięskiego spotkania przeciwko QPR. Przyznał jednak, że zaszczyt, jakim jest wyjście na mecz w podstawowym składzie był zbyt wielki, by go odpuścić.
Anglik rozegrał ponad godzinę i jego występ wyglądał solidnie, podczas gdy the Reds nie pozostawili wątpliwości, zajmującej ostatnie miejsce w tabeli, drużynie Harry’ego Redknappa.
- Mało brakowało i bym nie zagrał. Cierpiałem na ból brzucha w sobotni wieczór. To dla mnie nietypowe, prawie wcale nie choruję. Złapałem wirusa, podobnie jak wielu ludzi, podobnie zresztą jak menadżer, ale tak kocham grę w piłkę i chcę wykorzystywać każdą szansę jaka się trafi.
- Rywalizacja o miejsce jest bardzo duża, więc jeśli dostajesz szansę to musisz zrobić wszystko by umiejętnie ją wykorzystać. Dlatego byłem zadowolony z możliwości gry.
- Trenerzy spytali mnie o stan podczas rozgrzewki. Powiedziałem, że mogę grać i dostałem swoją godzinę. Jestem z niej zadowolony.
- Odebrałem też wiadomość od taty, gdzie napisał, że wyglądałem blado gdy schodziłem z boiska. Czuję się jednak świetnie i mam nadzieję, że będę gotowy na następny mecz, przeciwko Sunderlandowi.
Podróżujący Kopites nagrodzili Hendersona owacją na stojąco, kiedy ustępował miejsca na boisku Lucasowi. Angielskiemu pomocnikowi sprawiło to wielką radość.
- Fani byli doskonali – powiedział.
- Czy u siebie, czy na wyjazdach, zawsze jest ich pełno. Potrafimy to docenić. Czuje się w nich wielką pasję. Chcemy dla nich wygrywać mecze.
Wracając do wygranej z Loftus Road, Henderson przyznał, że ważne było by zapomnieć o wydarzeniach z Boxing Day i skupić się na następnych meczach.
- Wielu ludzi dostrzeże, że zaliczyliśmy dobry występ przeciwko QPR. Graliśmy dobrze, broniliśmy się dobrze, gole, które padały, były ładne, więc ogólnie jesteśmy zadowoleni – wyjaśnił pomocnik.
- Zawsze fajnie jest po porażce odbić się w taki sposób. Uważam też, że był to dla nas dobry test charakteru.
- Musimy dalej pracować i notować postęp. Jestem pewien, że stajemy się lepsi. Musimy kontynuować passę przez dalsze mecze i wpoić sobie mentalność zwycięzców.
Numer 14 wychwalał również Luisa Suareza, który zdobył już 16 bramek w tym sezonie, wczoraj dopisując dwa trafienia, w kolejnym genialnym występie.
- Luis jest po prostu genialny. Genialny na treningach, genialny na boiskach, w każdym meczu. Gra z nim to czysta przyjemność.
The Reds rozpoczną 2013 rok starciem na Anfield przeciwko byłej drużynie Hendersona, zespołem Sunderlandu. Pomocnik ma nadzieję, że będzie miał szansę na występ w pierwszej drużynie.
- Jest to dla nas kolejny wielki mecz. Sunderland ostatnio radzi sobie całkiem nieźle. Pokonali Manchester City.
- Klub ten zawsze będzie miał specjalne miejsce w moim sercu, ale jestem pewien, że możemy rozegrać dobry mecz i wynieść z niego pozytywny rezultat.
Komentarze (7)
Henderson miał asystę przy 1. golu :)
Jordan, wczoraj był jak najbardziej na +. Oby tak dalej.
Tylko czemu tak rzadko?
Asahi- tyle, że jest 2 lata starszy od Shelvey'a i ma na koncie ok 50 meczów więcej;)
Już nie ma co robić z Jonjo drewna i pierdoły, bo pokazał nie raz, że grać w piłkę potrafi.
No i Szczęśliwego Nowego Roku Życzę wszystkim na LFC.pl