Allen o Luisie i wczorajszym meczu
Joe Allen wierzy, że Luis Suarez doskonale zademonstrował swoje możliwości w występie przeciwko QPR. W meczu, zwyciężonym przez Liverpool 3:0, Urugwajczyk zdobył swoją 15. i 16. bramkę w sezonie.
Napastnik przeprowadził dwa doskonałe ataki w pierwszej połowie, dzięki którym uzyskał tytuł najlepszego gracza meczu.
Allen zaś uważa, że takie występy w wykonaniu Suareza sprawiają, że jest on koszmarem obrońców, którzy mogą jedynie próbować go powstrzymać.
- Wszyscy byliśmy zdesperowani by odbić się po, delikatnie mówiąc, rozczarowującym występie przeciwko Stoke – powiedział pomocnik w wywiadzie udzielonym Liverpool Echo.
- Chcieliśmy aby wszystko było we właściwym porządku i udało nam się to już w pierwszej połowie. Jako drużyna graliśmy świetnie i tak chcemy grać w każdym meczu.
- Kiedy masz kogoś takiego jak Luis Suarez, zawsze masz szansę na sprawienie komuś wielkich kłopotów. Luis w takiej formie jest nie do zatrzymania.
- Przy pierwszym golu, kiedy dostał piłkę, jestem pewien, że zawodnicy QPR nie mieli pojęcia co może się stać. Luis zrobił jednak coś z niczego i skończył to świetnie.
- Dlatego jest napastnikiem klasy światowej. Strzela dla nas dużo goli w tym sezonie i będzie to jeszcze długo trwało.
Allen wrócił do pierwszej drużyny po tym, jak w dwóch ostatnich meczach zasiadał na ławce rezerwowych. We wczorajszym występie był jedną z wyróżniających się postaci.
- Rozegrałem cały mecz od początku i jestem szczęśliwy, że brałem udział w zwyciężonym przez nas spotkaniu – dodał – Tak jak każdy chce grać w każdym meczu, myślę, że odrobina odpoczynku nigdy nie wyrządziła nikomu krzywdy.
- Miałem małe problemy z miednicą. Wszystko jednak przeszło, akurat przed meczem. Czułem się bardzo dobrze.
- Szkoda, że nie zdobyliśmy większej ilości goli w drugiej połowie. Nie musieliśmy jednak gonić wyniku, przez co też nie narażaliśmy się na kontry.
- QPR postawiło wszystko na atak w drugiej połowie. My jednak broniliśmy się dobrze.
- Kiedy zdobywasz trzy bramki na wyjeździe i zachowujesz czyste konto, musisz być szczęśliwy.
Liverpool wybrał się w podróż bez Brendana Rodgersa, Brada Jonesa i Glena Driscolla, którzy z powodu zarażenia wirusem nie byli w stanie uczestniczyć w wyjeździe.
Oznaczało to, że asystent menadżera, Colin Pascoe, i trener pierwszej drużyny, Mike Marsh, zarządzali drużyną zza bocznej linii.
- Wszyscy byliśmy zaskoczeni faktem, że menadżer jest chory i nie będzie uczestniczył w meczu. Poradziliśmy sobie z tym jednak bardzo dobrze – dodał Allen.
- Mamy znakomity sztab, którego członkowie są w stanie zastąpić Brendana. Jako drużyna chcieliśmy wywieźć stamtąd pozytywny rezultat.
- Colin zajął się rozmową z drużyną przed meczem. Później nie czuł się najlepiej, więc wiadomości w przerwie przekazał nam Mike. Obydwaj wywiązali się ze swojej roli i ułatwili nam wykonanie zadania.
Komentarze (2)