Carra kończy po sezonie karierę
Jamie Carragher ogłosił, że po tym sezonie opuści Liverpool Football Club i zakończy swoją piłkarską karierę. 35-latek ogłosił tę decyzję w tym tygodniu, aby zakończyć spekulację na temat jego przyszłości.
Obrońca the Reds jest zadowolony ze swojej kariery na Anfield, którą rozpoczął już w młodzieżowych drużynach, zanim w styczniu 1997 roku zadebiutował w pierwszym zespole z Middlesbrough. Następnie zaliczył ponad 700 występów dla Liverpoolu, zdobywając w tym czasie wiele trofeów. Tylko Ian Callaghan rozegrał więcej meczów w barwach klubu.
On nadal zamierza koncentrować się na pomaganiu drużynie Brendana Rodgersa w osiągnięciu jak najlepszego wyniku w Premier League i Lidze Europy w tym sezonie.
- To będzie mój ostatni sezon w Liverpoolu i mój ostatni w roli profesjonalnego piłkarza - powiedział Carragher.
- Zdecydowałem się na takie oświadczenie, ponieważ nie chcę, aby menedżer czy klub odpowiadali na pytanie dotyczące mojej przyszłości, gdyż ja już zadecydowałem, co mam zamiar zrobić.
- Będę w pełni zaangażowany od teraz do końca sezonu w robieniu tego, co najlepsze dla Liverpoolu Football Club, bo zresztą czynię to od rozpoczęcia swojej gry w piłkę w wieku dziewięciu lat.
- To był zaszczyt i honor reprezentować ten wielki klub tak długo i jestem niezmiernie dumny, że udało mi się tu grać i wdzięczny za wsparcie fanów. Mam wiele wspaniałych wspomnień z różnych wydarzeń i chciałbym podziękować wszystkim ludziom, ale teraz nie ma na to czasu.
- Nie będę udzielał dalszych komentarzy w związku z tą decyzją aż do końca sezonu. Cała nasza koncentracja powinna się skupiać na osiągnięciu jak najlepszego wyniku w lidze w tym sezonie i postaram się wygrać jeszcze ostatnie trofeum w barwach klubu.
Komentarze (69)
Moze sie to wydac pochopne, ale kto wie moze Luis wskoczy na miejsce Steven i zostanie legenda?
YNWA !
Ogromna szkoda, najbardziej czerwony z czerwonych.
Czuć, że pewien etap się konczy :/
Teraz tylko należy go pożegnać z wielką pompą. Chciałbym widzieć Hyypię, Hamanna, Kuyta i całą tę bandę z jego przeszłości w klubie. Co za gracz! Co za człowiek! Co za legenda!
Najlepsze wspomnienie to na pewno heroiczne postawa w Stambule, kiedy nie mógł samodzielnie utrzymać się na nogach, żeby po kilku minutach znowu z poświęceniem blokować strzał całym ciałem.
W tym właśnie momencie cholernie mocno zaczęło mi zależeć na nielubianej przeze mnie Lidze Europy. To byłoby dopiero pożegnanie!
Lfc.pl: - CARRAGHER!CARRAGHER!CARRAGHER!
Number two is Carragher
Number three is Carragher
Number four is Carragher......
We all dream of a team of Carraghers
A team of Carraghers
A team of Carraghers
We all dream of a team of Carraghers
A team of Carraghers
A team of Carraghers
Number five is Carragher
Number six is Carragher
Number seven is Carragher
Number eight is Carragher
We all dream of a team of Carraghers
A team of Carraghers
A team of Carraghers
Number nine is Carragher
Number ten is Carragher
Number eleven is Carragher
And 23 is Carragher
We all dream of a team of Carraghers
A team of Carraghers
A team of Carraghers
prawdziwa legenda, co teraz można więcej powiedzieć...
Ostatnio gra ewidentnie lepiej niż Skrtel i Agger.
No smutne to bardzo...
Jeden z niewielu piłkarzy dla których Anfield to więcej niż stadion , a LiVERPOOL TO COŚ WIĘCEJ NIŻ KLUB. YNWA CARRA YNWA... w takich momentach czuje się moc tego hymnu.
YNWA Jamie
P.S już widzę ostatni mecz na Anfield w tym sezonie i reakcje THE KOP.
Bo że o LFC nie zapomni jest oczywiste .
Dzięki i YNWA JAMIE
Odchodzi legenda, człowiek na którego meczach się wychowałem. Pożegnanie musi być z przytupem takie żeby Jamiemu i nam zapadło na lata w pamięci YNWA Jamie Carragher
Zasłużyłeś jak nikt na słowa - You'll never walk alone!
Jamie dziekujemy Ci za te wszystkie piekne lata.
Powodzenia Jamie. YNWA...
Reasumując powodzenia i wielkie dzięki za wkład w klub Carra:) YNWA
YOU WILL NEVER WALK ALONE !
Gdy zaczynałem kibicować The Reds (sezon 97/98) Carra właśnie wgryzał się do pierwszej jedenastki. Dla mnie był od zawsze więc mimo świadomości, że każdy kiedyś mówi pass jakoś nie dociera domnie myśl, że nie już nie zobacze 23 na płycie boiska. Byłem prawie pewien, że jeszcze sezon, jak Bóg da sił i zdrowia dwa pogra...
A z drugiej strony, hej przecież to Carra - zawsze z głową ku górze, charkterny jak nikt inny - więc można było przewidzieć, że odejdzie na własny zasadach. I to również trzeba docenić, nie mniej niż te 700 meczy z Liverbird'em "na" (i) w sercu.
Kochamy go za oddanie, za pełne zaangażowanie, za waleczność, za to, że nie bał sie wkładać głowy tam gdzie inni nie myśleli wtykać nogi.
Mi osobiście zaś imponował wiarą w siebie. Jak żywo udowadnia, że wielką pracą, tytanicznym poświeceniem, litrami wylanego potu (i zapewne łez) można dojść dalej niżby to innym mogło się wydawać.
Per aspera ad astra.
Carra, Mistrzu mój!
Teraz koszulke z numerem 23 i nazwiskiem Carragher bede nosil z jeszcze wieksza duma!
Tak jak mowicie: Żywa Legenda.
Powinien zostac trenerem obroncow na poczatek :)
YNWA Jamie ;D