Sturridge: Robbie moją inspiracją
Daniel Sturridge powiedział, jacy napastnicy mieli wpływ na jego karierę, zarówno wtedy, kiedy był dzieckiem i później profesjonalnym młodym piłkarzem. Wśród uznanych nazwisk nie zabrakło oczywiście Robbiego Fowlera.
Ich ścieżki zeszły się ze sobą, kiedy byli razem w Manchesterze City, gdzie 'Bóg' grał 3 lata, zanim powrócił do Liverpoolu za kadencji Rafaela Beniteza. W tamtym okresie Sturridge debiutował w Premier League.
Mimo iż przebywali ze sobą krótko, Daniel wyznał z zapartym tchem, jakie wrażenie zrobiła na nim legenda the Reds.
- Miałem ogromne szczęście, mogąc trenować z Robbiem Fowlerem, w czasie jego pobytu w Manchesterze City.
- Miał umiejętność strzelania bramek każdą częścią swojego ciała. Grał świetnie obiema nogami i był niezwykle precyzyjnym napastnikiem. Mimo, że nie był zbyt wysoki, stanowił ogromne niebezpieczeństwo w powietrzu, grając dobrze głową. Było to dla mnie dużą inspiracją.
- Wiem, że w młodym wieku wielu piłkarzy nie wiedziało do końca, na jakiej pozycji chce występować, ale ja zawsze wzorowałem się na snajperach.
- Obserwowałem Iana Wrighta, Dennisa Bergkampa i Nicolasa Anelkę. Lubiłem też patrzeć na grę Faustino Asprilli. Zawsze celebruję bramkę z taką wielką radością, jak to robił Asprilla.
- Od zawsze strzelanie bramek sprawiało mi ogromną radość i teraz jest dokładnie tak samo. Kiedy masz piłkę przy nodze i po chwili umieszczasz ją w siatce, wyczuwasz pewne wyjątkowe uczucie z tym związane.
- Dodatkowa przyjemność wiąże się z kibicami, których jest coraz więcej na stadionach. Czujesz wówczas rozczarowanie, gdy nie możesz ich uszczęśliwić bramkami. Zrobisz wszystko, by następnym razem się nie pomylić i umieścić piłkę w sieci.
Sturridge, który dołączył do Liverpoolu w styczniu, szybko znalazł nić porozumienia z nowymi kolegami z drużyny i strzelił 4 gole w dotychczasowych 6 występach w barwach the Reds.
Daniel jako młody zawodnik mógł podpatrzeć pracę Akademii Liverpoolu, w czasie meczu U-11, gdy reprezentował Aston Villę.
- Pamiętam tamten czas i zastanawiałem się, jakim miejscem musi być ich Akademia.
- Wszystko od wewnątrz było w naprawdę wysokim standardzie. To był prawdziwy profesjonalizm. W Aston Villi dobrze to wyglądało, ale Liverpool zaprezentował zdecydowanie inną półkę.
- Miałem wiele powodów, by chcieć transferu do Liverpoolu. Klub ma ogromną historię, atmosfera na Anfield jest niebywała w czasie wielkich spotkań, poza tym mam możliwość gry i nauki od wielkich piłkarzy, takich jak Gerrard, Suarez, czy Carragher.
- Największym powodem moich przenosin z Londynu był jednak menadżer. Darzę Brendana Rodgersa wielkim szacunkiem. Jest osobą, który zdecydował się zapłacić za mnie duże pieniądze i pokazał wiarę w moje umiejętności. Jedynym sposobem, w jaki mogę mu się zrewanżować jest strzelanie, jak największej ilości bramek.
Sturridge dodał jednak, że wyniki zespołu są dla niego najważniejsze i pełnią istotniejszą rolę od indywidualnych laurek.
- Gdy pokonaliśmy Mansfield w moim debiucie, czułem się wyśmienicie. Następna porażka z Manchesterem podziałała na mnie wyjątkowo źle. Nie miałem później na nic ochoty przez długi czas.
- Kiedy nie grasz, nie odczuwasz aż tak źle gorszych rezultatów, gdyż twojego ciała nie przepełnia adrenalina i te wszystkie meczowe emocje. Po meczu z United czułem, jakbym stracił całą swoją moc.
- Nienawidzę przegrywać. Kiedy byłem młodziutkim zawodnikiem, zawsze płakałem, gdy musiałem uznać wyższość innego zespołu. Teraz staram się te emocje stłumić gdzieś wewnątrz siebie.
- Porażki to najgorsze z możliwych uczucie w futbolu. Nieważne, że strzelę 5 goli, gdy przegrywamy 5-6 te bramki nie będę miały znaczenia - podsumował reprezentant Anglii.
Komentarze (0)