Vyacheslav Malafeev - wywiad
Vyacheslav Malafeev, bramkarz reprezentacji Rosji i Zenitu St Petersburg udzielił wywiadu rosyjskiej stronie championat.com. Tematem wywiadu był przegrany przez Rosjan 3-1 mecz na Anfield Road. Wywiad przeprowadził Igor Rabiner.
Były momenty, w których zaczynaliście wątpić w pozytywny wynik dwumeczu z Liverpoolem? Prawdę mówiąc, po trzeciej bramce gospodarzy sam pomyślałem, że to koniec.
Na samym początku przeczuwałem, że coś podobnego może się zdarzyć. Tym bardziej, że moje ciało czasem reaguje na takie odczucia. To mi sugerowało, że będzie naprawdę ciężko. Zwłaszcza, że doznałem kontuzji podczas rozgrzewki przed meczem w Maladze i mój udział w meczu stał pod znakiem zapytania.
Również przed spotkaniem w Liverpoolu na treningu odczuwałem ból w biodrze. Przy okazji przedmeczowego treningu, czterech graczy doznało urazu. Na szczęście wszyscy byli w stanie wystąpić.
W momencie, gdy poczułem ból, pomyślałem, że nie odzyskałem jeszcze pełnej sprawności. I to był właśnie znak, że nie będzie to łatwa przeprawa. Wiedziałem, że strata gola będzie nas wiele kosztować – i że na tym się nie skończy. Dlatego gdy zdobyli trzecią bramkę, powiedziałem sobie: więcej nie mogę wpuścić. Całe szczęście, że udało nam się na początku strzelić bramkę.
Dwie bramki Suareza z wolnych – co ty na to? Czy to była „zemsta” za niewykorzystane cztery setki w Petersburgu?
Tacy gracze jak on posiadają niesamowite umiejętności i potrafią strzelić z każdej pozycji, nie tylko wolnych. Dzisiaj często były gwizdane faule. I kilka z nich rywale wykorzystali.
Spodziewaliście się, że Suarez będzie podchodził do wolnych? Czy można było jakoś zapobiec tym dwóm bramkom?
Od samego początku, tak jak w poprzednim meczu, Liverpool często oddawał strzały. Ale nawet jeśli udało mi się odgadnąć, w który róg będzie strzelał, ciężko było jakkolwiek zapobiec temu, co się wydarzyło.
Czyja to wina, że na Anfield gospodarze mieli tyle rzutów wolnych?
Przecież trzeba było jakoś ich powstrzymywać! Zwłaszcza przed polem karnym. Mają niesamowity arsenał bardzo dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy i nie wolno im pozwolić znaleźć się w polu karnym. Staraliśmy się zatrzymywać ich najlepiej jak potrafimy, ale Liverpool naciskał bardzo mocno. Musieliśmy podjąć inne środki bezpieczeństwa, stąd tyle fauli i rzutów wolnych.
Gdy Suarez po raz trzeci podszedł do piłki, nie zadrżały ci kolana?
Nie. Oczywiście, każdy rzut wolny był niebezpieczny. Ale koncentrujesz się na piłce i starasz zachować spokój.
Trochę się wam poszczęściło, gdy w drugiej połowie sędzia nie odgwizdał karnego za zagranie ręką Hubocana.
Nie zauważyłem tam nieprzepisowego zagrania. Możliwe, że był tam jakiś kontakt piłki z ręką. Ale w tej sytuacji rzut karny byłby kontrowersyjny, gdyż było to nieumyślne zagranie. Gdyby jednak sędzia zdecydował się podyktować „jedenastkę”, byłby to przełomowy punkt spotkania.
Czy był faul Suareza na Lombaertsie przed drugą bramką dla Liverpoolu?
Usłyszałem, jak Niko krzyknął i wydawało się to dość poważne. To było w momencie, gdy ich skrzydłowy (José Enrique – przyp. red.) walczył z Anyukovem. Ale nikt nie przerwał gry, a sędzia kontynuował.
Jak zdołałeś zareagować na pierwszy strzał Allena?
Myślę, że gdyby Niko stał na nogach, nie było by tej bramki. Ale ani przeciwnik nie zatrzymał się, ani sędzia nie gwizdał. Dlatego nadal skupiałem się na piłce i przeciwniku.
Kiedy było ciężej – gdy zmuszeni byliście dograć pierwszą połowę w dziesięciu po drugiej bramce dla Liverpoolu, czy po tym, jak w 59. minucie zdobyli trzecią bramkę?
Od samego początku było niezmiernie trudno. W pewnym momencie starasz się nie myśleć o tym, co się dzieje. Nie wolno rozmyślać, dopuścić do tego, że zaczynasz analizować pewne kwestie. Po prostu trzeba skupić się na grze.
Roman Shirokov w obydwu meczach zakładał opaskę kapitana. Widzisz go w tej roli w dalszych rozgrywkach?
Wyznaczanie kapitana należy do trenera – to jego rola. Jak sam trener powiedział, mamy w drużynie wielu graczy, którzy są godni tego zaszczytu. W każdym razie, jeśli wszystko jest w porządku, za co można go winić?
Luciano Spalletti na pomeczowej konferencji pozwolił sobie na ocenę gry Igora Denisova, który według niego był wyróżniającą się postacią. Dało się to odczuć na boisku?
Myślę, że tak. Gra Igora jest stabilna i przynosi korzyści drużynie.
Kilka pytań Malafeevowi pozwolił sobie zadać również redaktor oficjalnej strony Zenitu.
Spodziewaliście się pojawienia Pepe Reiny w końcówce? Mieliście go na oku?
Nie. Szczerze to zaskoczył mnie jego widok.
O czym rozmawiałeś z Reiną po meczu? Chociaż, myślę, że…
Tak. Mam nadzieję, że Pepe pomoże mi w moim projekcie.
Następny krok - Bazylea. Co o nich powiesz?
Drużyna bardzo podobna do Zenitu. Naturalnie, będzie wiele porównań w kontekście osiągnięć obu klubów. Ale na tym etapie nie ma słabych drużyn i nie wolno nikogo lekceważyć.
Przykład – Young Boys.
Dokladnie. Często zdarza się, że przeceniamy swoje silne strony, bądź niedoceniamy przeciwników. W każdym wypadku należy grać do końca, niezależnie od rezultatu pierwszego meczu. Nie wolno zapominać, że mecz wyjazdowy jest zawsze trudniejszy.
Komentarze (9)
PS. kilka postów niżej autor sam wypowiedział się na temat, dlaczego wybrał angielską transkrypcję co powinno być ucięciem dalszej dyskusji.