Miła odmiana
Forma Liverpool w meczu z Tottehamem na Anfield nie była najwyższa, ale właśnie to czyni to zwycięstwo jeszcze słodszym. Najbardziej ucieszyło mnie, że daliśmy z siebie wszystko i osiągnęliśmy sukces.
Mieliśmy trochę szczęścia przy drugim i trzecim golu, kiedy obrońcy Spurs zachowali się straszliwie. Byliśmy jednak na tyle dobrzy, by wykorzystać nasze okazje.
Taka niedziela to rzadkość – zdobyliśmy trzy punkty, na które prawdopodobnie nie zasłużyliśmy, a to prawdziwy krok naprzód.
Zwycięstwo przy nieszczególnie dobrej grze jest znakiem dobrej drużyny. W ostatnich latach nie zdarzało nam się to często. W rzeczywistości, graliśmy dobrze i nie wygrywaliśmy, więc niedzielny mecz był miłą odmianą.
Ile razy w tym sezonie Manchester United wygrywał, nie prezentując najwyższej formy? Tu chodzi o odporność psychiczną. Wspaniale było patrzeć, jak Liverpool w taki właśnie sposób zdobywa trzy punkty.
Spurs zrobili na mnie ogromne wrażenie. To wysoka i silna drużyna atletów, najlepsza, jaką widziałem w tym sezonie na Anfield.
Gareth Bale momentami pokazywał swój geniusz. Czasami, kiedy dostawał piłkę, my panikowaliśmy. To wspaniały zawodnik, jednak w pojedynku z Luisem Suarezem jest tylko jeden zwycięzca.
Suarez dalej prezentuje swoją oszałamiająca formę – strzelił pierwszą bramkę i wywalczył rzut karny, który Gerrard zamienił na zwycięskie trafienie.
To, w jaki sposób przełamaliśmy impas było niezrównane. Pomiędzy Jose Enrique, a Philippe Couthinho wytwarza się dobre porozumienie na lewej stronie.
To był uroczy ruch, a wykończenie Suareza było genialne. Wiedział dokładnie, co chce zrobić i to stawia go dalej od Robina van Persiego w wyścigu o Złotego Buta.
Po tym Spurs wrócili silniejsi, a nas zgubił brak obrony piłki w polu karnym. Przy obu golach powinniśmy sobie poradzić.
Szkoda tych sytuacji, ponieważ ogólnie, w mojej opinii, nasi środkowi obrońcy wykonali świetną robotę, uciszając Jermaina Defoe'a.
Po tym, jak Jan Vertonghen strzelił bramkę na 1:2, nie widziałem już wyjścia. Wyrazy szacunku dla Brendana Rodgersa za zmiany, których dokonał. Obecność Joe Allena w miejsce Coutinho zrobiła wielką różnicę.
Przegrywaliśmy pojedynki na środku pola i to była właściwa zmiana we właściwym czasie. To pozwoliło nam uporać się tam z nimi i zamknąć Moussa'e Dembele, który wcześniej miał wiele miejsca. Błędy, które potem popełnili Spurs były wyjątkowo bezmyślne, ale to my wywarliśmy na nich presję i wymusiliśmy je.
Ostateczna wygrana z jednym z czołowych zespołów powinna byś wielkim, psychologicznym wzmocnieniem dla Rodgersa i jego zawodników.
Jesteśmy obecnie w czołowej szóstce i mamy przed sobą do wygrania 9 pucharowych finałów.
Musimy dalej wygrywać, a wtedy zobaczymy, gdzie to nas zaprowadzi. Rodgers ma rację, że skupia się na meczu z Southhampton w sobotę i nie wybiega dalej.
Nadal nasza sytuacja zależy od tego, czy zespołom powyżej nas powinie się noga, przed nami jednak korzystne pojedynki z Evertonem i Chelsea na Anfield, a nasz impet rośnie.
John Aldridge
Komentarze (0)