Byłem w szoku po meczu na St Mary
Byłem zszokowany sposobem w jaki Liverpool zaprezentował się w sobotę na St Mary. Widzieliśmy wiele obiecujących sygnałów w ostatnich tygodniach, ale porażka z Southampton była wielkim rozczarowaniem.
To nie pierwszy raz w tym sezonie kiedy postęp w grze przez nas dokonany zostaje zatrzymany przez wynik, którego się nie spodziewałem.
W grudniu pokonaliśmy Southampton, Udinese i West Ham, żeby potem przegrać u siebie z Aston Villą.
W poprzednim miesiącu dobrze się zaprezentowaliśmy i zremisowaliśmy na wyjeździe z Arsenalem i Manchesterem City, a potem przegraliśmy w West Brom.
To były dziwne wyniki. W meczu przeciwko Aston Villi naciskaliśmy ich przez pół godziny, nie strzeliliśmy bramki, a potem było gorzej.
Podobnie, nacieraliśmy na West Brom w drugiej połowie, ale nie mogliśmy się przełamać i straciliśmy w końcówce dwie bramki.
Sobotni mecz był jednak inny. Od pierwszej minuty byliśmy przegrani i wypunktowani.
Nie wiem czy ostatnie wyniki poniosły zawodników i wdarło się jakieś samozadowolenie, ale byliśmy niedokładni, szczególnie w pierwszej połowie.
Jeżeli gra się z zespołami, które nie posiadają takiej jakości jak lepsze drużyny, to trzeba z nimi walczyć zębami i pazurami. Trzeba mocno nacisnąć, pokazać swój wigor, a już potem lepsi zawodnicy zazwyczaj osiągają swój cel.
Jednak przegraliśmy z Southampton w kwestii ducha i chęci walki. Należy jednak pochwalić Świętych, gdyż zagrali bardzo dobrze.
Walczą o utrzymanie i w meczu bili się o każdą piłkę, ale za bardzo ułatwiliśmy im pracę.
Na każdej pozycji na boisku byliśmy od nich gorsi. Oddali dziewięć strzałów na bramki zanim w ogóle zbudowaliśmy jakąś akcję. Jeszcze nigdy nie widziałem takich statystyk.
Pokazuje to, że źle podeszliśmy do sprawy zarówno pod względem taktycznym, jak i mentalnym.
Brendan Rodgers wybierając taki skład chciał chwycić przeciwników za gardło i chwalę go za takie nastawienie.
Wiedział, że ostatnio strzelaliśmy dużo goli i wystawienia takiej czwórki z przodu spowoduje Southampton wiele problemów.
Mieliśmy jednak problemy z utrzymaniem przy piłce i za bardzo otworzyliśmy się w środku pola.
Brendan uznał, że Lucas Leiva jest niewystarczająco sprawny, by zacząć spotkanie i było widać jego brak w pierwszej połowie.
Kiepsko graliśmy również w obronie i mamy szczęście, że przegrywaliśmy tylko 2:0 kiedy Philippe Coutinho strzelił bramkę. W drugiej połowie graliśmy lepiej, ale i tak gorzej już być nie mogło. Mieliśmy trochę większe posiadanie, ale nie stworzyliśmy sobie wystarczająco wielu okazji.
Trzecia bramka dla Świętych była najgorsza, jaką mogliśmy stracić. Jak mogliśmy pozwolić Jayowi Rodriguezowi przebiec z piłką pół boiska?
Dla każdego, kto kocha klub, taki występ boli, a przez przerwę na rozgrywki międzynarodowe, to uczucie się będzie przeciągać.
Przed sobotą sądziłem, że możemy do końca sezonu nie przegrać żadnego meczu, ale teraz musimy zacząć od nowa.
Straciliśmy szansę na pierwszą czwórkę i nawet kwalifikacja do Ligi Europy jest teraz mało prawdopodobna.
Straciliśmy ją i teraz musimy być profesjonalni i powrócić na odpowiedni tor w meczu na Villa Park.
John Aldridge
Komentarze (4)
Nie ma co biadolić, że graliśmy słabo. Trzeba oddać pokłon rywalowi i pogratulować zwycięstwa, bo zasłużyli w 100%. Jeszczenie nie jedna porażka przed nami.
YNWA!
@mayro78 "Jeszczenie nie jedna porażka przed nami. " Oj tak bez pucharow = bez zakupow z najwyzszej polki. Obysmy Lusia nie starcili
YNWA!