SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1811

Aldridge pod gradobiciem pytań


Były napastnik Liverpoolu i ulubieniec kibiców, John Aldridge, odpowiedział na pytania fanów podczas przeprowadzonego przez LFC TV czatu na żywo. Kto był najweselszym zawodnikiem w "jego" Liverpoolu? Z kim najchętniej zagrałby w jednej drużynie? Kogo starał się naśladować na boisku? Sprawdźcie sami!

@JordanLS7: Który moment z historii klubu sprawił, że czuł Pan – jako gracz i fan Liverpoolu – największą dumę?

Od połowy lat 60-tych widziałem wiele takich momentów, ale nic nie może się równać z tym, co wydarzyło się w Stambule. To był wręcz wymarzony scenariusz zwycięskiego finału Pucharu Europy, czy Ligi Mistrzów. Po prostu coś niewiarygodnego. W przerwie byliśmy mocno zranieni i upokorzeni, ale skończyliśmy w niesamowity sposób. Ten moment mógłbym cenić najbardziej, nawet bardziej od ćwierćfinału Pucharu Europy z Saint-Etienne w 1977 roku (The Reds awansowali po wygranej w dwumeczu 3:2) i innych wspaniałych chwil, kiedy wygraliśmy tę edycję i zdobywaliśmy kolejne mistrzostwa Anglii. Z punktu widzenia piłkarza, bardzo ważnym momentem było podpisanie pierwszego kontraktu z Liverpoolem, ponieważ zawsze chciałem reprezentować ten klub. Do tego dążyłem i o tym marzyłem. Kiedy spotkałem na lotnisku w Manchesterze Kenny’ego Dalglisha, Johna Smitha i Petera Robinsona zdecydowałem się nie zabierać żadnych agentów ze sobą. Jak tylko zobaczyłem kontrakt – od razu go podpisałem, bez żadnego targowania. Kiedy to zrobiłem, byłem bardzo dumny.

@truelfcred: Kto Pańskim zdaniem jest największą nadzieją Akademii Liverpoolu?

Trudne pytanie. Mamy wielu utalentowanych zawodników, więc byłoby bardzo niesprawiedliwe wyróżnić tylko jednego. W akademii jest bardzo dużo chłopaków, którzy mają szansę na przebicie się do pierwszej drużyny. Brendan dał im sygnał, że jeśli będą ciężko pracować i rozwijać swoje talenty, dostaną szansę. W zeszłym roku czterech lub pięciu chłopców zostało włączonych do drużyny seniorów, a niektórzy zagrali całkiem sporo meczów. Podoba mi się Rossiter, najmłodszy ze wszystkich. Przebić się do drużyny U-18 mając 15 lat to spory wyczyn i duże wyróżnienia dla tego utalentowanego młodzieńca. Również młody Jordon Ibe pokazał się w tym roku z dobrej strony, tak samo jak Oluwaseyi Ojo. Oceniam ich z punktu widzenia napastnika. Wszyscy znamy również Conora Coady’ego i Adama Morgana – wychowanków, którzy już weszli na pewien czas do pierwszej drużyny. Biorąc jednak pod uwagę najmłodszych, największą uwagę zwróciłem właśnie na tych trzech.

@guffy82: Jak zareagował Pan na powołanie do reprezentacji Irlandii? Czy długo zastanawiał się Pan nad występami dla tego kraju?

Nie. Już od małego wiedziałem o moich irlandzkich korzeniach. Jako dziecko kibicowałem zarówno Anglii jak i Irlandii. Wiedziałem, że w razie powołania, będę reprezentował Irlandię. Jack Charlton przyjechał do mnie zobaczył mnie w akcji przeciwko Aston Villi w półfinale Milk Cup na Villa Park – skończyło się remisem 2-2, a ja zdobyłem obie bramki. Po meczu poważnie porozmawialiśmy. Niektórzy mówili: „Dlaczego nie czekasz na powołanie do angielskiej reprezentacji?” Ale nawet nie było szansy na to, żebym na to czekał. Kiedy zgłosiła się irlandzka federacja, poczułem dumę, że będę mógł założyć tę zieloną koszulkę. To było fantastyczne 11 lat, wręcz fenomenalne! Tak wiele pięknych wspomnień: gra w Mistrzostwach Świata, Europy. Najpiękniejszy moment mojej reprezentacyjnej kariery nastąpił, kiedy pokonaliśmy Anglię 1-0. Miałem wówczas okazję do przechwałek przed kolegami z drużyny. Gra dla Irlandii w tamtym okresie była wspaniała, naprawdę.

@dbusted03: Czy poprowadziłby Pan obecną reprezentację Irlandii?

Teraz byłaby to wyjątkowo trudna praca. Uważam, że Trapattoni świetnie się spisał, wprowadzając nas do ostatniego EURO. Odważnie zaatakowaliśmy przeciwników z wyższej kategorii wagowej i to było widać po wynikach. Myślę, że obecny skład nie jest tak silny jak kiedyś. Bardzo chciałem poprowadzić tę ekipę po odejściu z Tranmere Rovers. W przeciągu czterech lat zostałem jednak „wyprzedzony” przez Briana Kerra, a później przez Steve’a Stauntona. Teraz jestem już zbyt długo „poza grą”. Mamy wielu zdolnych trenerów, takich jak Mick McCarthy, Chris Hughton, Martin O’Neill. Jeśli Trapattoni odszedłby ze stanowiska, to ich upatrywałbym jako kandydatów na jego następcę.

@irsyadgn: Kto pańskim zdaniem godnie zastąpi Jamiego Carraghera jeśli rzeczywiście po sezonie skończy karierę?

Niestety wygląda na to, że Jamie podjął już decyzję. Byłoby świetnie, gdyby udało nam się z niego wycisnąć jeszcze jeden rok gry, nieprawdaż? Chciałbym na jego miejscu zobaczyć Brytyjczyka lub Irlandczyka, którego gra nie ograniczałaby się do bezmyślnego wykopywania piłki.

@maxchilembwe: Kiedy Liverpool wróci do „wielkiej czwórki” Premier League i realnie powalczy o mistrzostwo?

To musi być celem numer jeden. Wciąż walczymy o miejsce w pierwszej czwórce, powinniśmy cały czas piąć się w górę. Niestety, teraz jesteśmy od tego dalecy przez to, co wydarzyło się w przeciągu ostatnich sześciu lat. Oczywiście w przyszłym sezonie pierwsza czwórka musi być w naszym zasięgu. W ostatnich trzech-czterech meczach pokazaliśmy formę, która zasługuje na wysokie miejsce w tabeli. Niefortunnie zaczęliśmy grając tylko Suarezem w ataku. Nie wygraliśmy wielu spotkań, chociaż mieliśmy ku temu wiele okazji. Brendan musi wykorzystać kolejne okienka transferowe. Jeśli sprowadzi trzech lub czterech wartościowych graczy, nie będzie powodu, dla którego nie udałoby się nam zająć co najmniej czwartego miejsca.

@willspeedevans: Jak oceniłby Pan siebie w roli egzekutora na tle takich piłkarzy jak Rush, Fowler, Owen, Torres i Suarez?

Nie mogę sam siebie ocenić, zostawię to kibicom. To byłoby zbyt zarozumiałe z mojej strony. Byłem bardzo szczęśliwy, że zostałem obdarzony takim talentem. Potrafiłem się znaleźć w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Pracowałem bardzo ciężko. Jeszcze na początku, gdy grałem w Newport County każdego dnia pracowałem nad wykańczaniem akcji. Nigdy nie odpuściłem, bo chciałem dotrzeć na sam szczyt. Nawet w piątki przed sobotnimi meczami wołałem bramkarza lub jego zmiennika i innych rezerwowych graczy, aby posyłali mi podania. Ćwiczyłem i ćwiczyłem, bo wiedziałem, że mam ten dar i jeśli jeszcze bardziej popracuję nad wykończeniem, będę jeszcze lepszym zawodnikiem. Byłem bardzo dumny, kiedy dwa tygodnie zobaczyłem na stronie internetowej, że pod względem goli na mecz w czasach powojennych jestem na szczycie tabeli, za mną uplasował się Roger Hunt. Wiem, sporo goli strzeliłem z karnych, ale to też trzeba umieć. Kiedy zobaczyłem to zestawienie poczułem się jakbym wylądował na księżycu. To, co zawsze chciałem robić, to grać dla Liverpoolu i wykonać dobrą robotę dla tej drużyny. Zobaczyć siebie na pierwszym miejscu pod względem średniej bramek – bezcenne.

@Gingie Gonzales: Kto był dla Pana wzorem w młodzieńczych latach?

Sir Roger Hunt. Oczywiście nazywa się po prostu Roger Hunt, ale dla nas na The Kop, to zawsze był „Sir Roger”. Nadaliśmy mu tytuł szlachecki na początku lat 60-tych i to on był tym, który zainspirował mnie do grania w ataku. Również ze względu na niego zawsze chciałem grać z numerem 8 na plecach. Kiedy graliśmy z kolegami na ulicy byłem Rogerem Huntem, ktokolwiek grał obok mnie, musiał być St. Johnem. Bardzo chciałem naśladować tego człowieka, obserwowałem go uważnie przez cały czas. Kiedy spotkałem go pierwszy raz, w wieku 12-13 lat, byłem jeszcze małym, zafascynowanym chłopcem. Poznawałem Rogera przez lata i muszę przyznać, że jest cudownym człowiekiem i dżentelmenem w każdym calu. Wszyscy wiedzieli o tym, jak świetnym gościem jest Roger, ale po tym, jak poznałem go osobiście, wypiliśmy kilka piw i miło porozmawialiśmy stwierdzam, że to wielki człowiek. Uważam, że jego zasługi dla reprezentacji Anglii w 1966 roku są pomijane – na mistrzostwach był cichym i niedocenionym bohaterem. Nie zapominajmy, że według kibiców w ataku miał grać Jimmy Greaves. Sir Alf Ramsey zdecydował się wystawić Rogera, ponieważ jego styl gry pasował trenerowi do strategii, a ten, który zaczynał jako stoper, strzelił wiele bramek. To była świetna zagrywka trenera, bo Hunt zaliczył świetny występ w Mistrzostwach Świata.

@LFCFansCorner: Czy możesz znów wykonać Anfield Rap?

Nie! To była świetna zabawa. Znam słowa na pamięć, bo śpiewano mi tę piosenkę, gdziekolwiek się pojawiłem. Fani nadal to kochają. Był to pomysł Craiga Johnstone’a. Tak myślałem, że wyjdzie z tego fajna piosenka. Prawdziwa historia wygląda tak: poszliśmy do studia przy Aighburth Way. Próbowaliśmy nagrywać, ale nasz śpiew był beznadziejny. Derek B. – popularny w tamtych czasach raper, który pomagał nam w nagrywaniu, powiedział po pół godzinie: „Idźcie do pubu, posiedźcie tam ze trzy godzinki.” Dobrze się tam bawiliśmy, a kilka kufli zupełnie nas rozluźniło. Tak oto nagraliśmy tę piosenkę.

@Niamhus_LFC: Kto był lepszym raperem: Pan, czy Steve McMahon?

Powtórzę się – rozsądźcie sami. Ja powiedziałbym, że Macca. Najlepszy z nas wszystkich był Barnesy. Steve był dobry. Trochę się przekomarzaliśmy, ale było świetnie.

@Aza_lfc4life: Który gol jest pana ulubionym? Z którym piłkarzem chciałby Pan zagrać?

Marzyłbym o zagraniu ze Stevenem Gerrardem za plecami. Obserwując Suareza uważam ,że gra z nim też nie byłaby zła. Myślę jednak, że Stevie G. świetnie by się ze mną rozumiał, bo jest typowym architektem, który poza tworzeniem okazji, sam wiele z nich wykorzystuje. Bylibyśmy świetnym duetem, gdyby grał na pozycji Petera Beardsley’a. A co do goli, to trudne pytanie. Jeden to na pewno gol z półfinału, kiedy Arlett podał do Beardsley’a, ten do Barnesy’ego, który zakończył wolejem – ta akcja była perfekcyjna. Bramka z finału na Wembley też była wyjątkowa – pierwszy kontakt z piłką. Zawsze wracam też do najważniejszych goli w karierze – tych jest ten z powtórki meczu na Hillsborough, bo to był mecz, który po prostu musieliśmy wygrać. Zależało nam na nim bardziej niż na finale. Te bramki klasyfikuję najwyżej.

@ryankinny: Jeśli nadal grałby pan w Liverpoolu, kogo wolałby Pan mieć u swojego boku – Torresa, czy Suareza?

Bezapelacyjnie – Suarez!

@JamesMcc1994: Kto był najlepszym piłkarzem, z którym lub przeciwko któremu Pan grał?

Grałem przeciwko kilku świetnym środkowym, takim jak Baresi czy Maldini. Zawsze wspominam jednak mojego kolegę, z którym świetnie mi się grało – Paula Mc Gratha. Duży Paul był strasznie dobry i strasznie szybki, bardzo dobrze czytał grę. Później nastąpiły jego kłopoty z kolanami i alkoholizmem. Jego autobiografia jest fantastyczna. Jeśli pozna się problemy, z którymi się zmagał, tym bardziej doceni się jego umiejętności. Za każdym razem, kiedy przed meczem reprezentacji Irlandii miałem Paula obok siebie, patrzyłem na niego i myślałem: „Z nim w składzie mamy szansę.” Był świetnym graczem.

@Robingrime: Czy planuje Pan zagrać razem z Ianem Rushem w Meczu Legend? Ile bramek Pan strzeli?

Oczywiście, że zagram. Planujemy rozegrać duży mecz charytatywny 24 maja na Anfield. Wystąpi tam wielu byłych zawodników. Nigdy wcześniej nie organizowaliśmy tak dużego wydarzenia na Anfield. To pierwszy taki mecz, ale mam nadzieję, że nie ostatni. Świetnie, że zagramy właśnie tam – to przecież wspaniały stadion. Murawa była bardzo dobra jeszcze za naszych czasów, ale teraz jest lepsza nawet od dywanu! Nie ma wymówek – jeśli nie opanujesz piłki to twoja wina, nie boiska. Fantastycznie będzie znów wybiec na tę murawę, to będzie wielki dzień!

@scarnose123: Kto był najzabawniejszym piłkarzem, z którym Pan grał?

Każda drużyna miała w swoich szeregach kogoś, kto rozśmieszał wszystkich każdego dnia. Największego wesołka spotkałem w Tranmere. Był to Johnny Morrissey, którego tata grał dla Liverpoolu i Evertonu, gdzie sprzedał go Shankly. Był niesamowity, prawdziwy komik! W Liverpoolu śmieszny był Jan Molby, podobnie jak Steve McMahon. Ronnie Whelan potrafił być zabawny, Bruce Grobbelaar był czasami wariatem. Każdy starał się, aby w szatni było luźno i wesoło. Najweselszym gościem był jednak Steve Nicol, wszyscy kochali go na zabój!

@LFCFansCorner: Jak Pańskim zdaniem futbol zmienił się przez lata?

Bardzo. Ludzie pytają mnie, czy nasza drużyna mogłaby grać w dzisiejszych czasach. Oczywiście, że moglibyśmy! Mieliśmy futbol w głowie, lwie serca i ogromne talenty. Na tych nawierzchniach, gdzie nikt nie zaatakowałby cię wślizgiem od tyłu – mielibyśmy świetny skład. Wyobraźmy sobie współczesnych piłkarzy, którzy cofnęliby się 15-20 lat temu i musieliby grać na boiskach, gdzie piłka co chwilę grzęzłaby w błocie, a inni piłkarze wdeptali by ich w ziemię i nie zostaliby ukarani nawet żółtą kartką. Gra zmieniła się radykalnie z korzyścią dla piłkarzy. Zmieniła się również kultura picia, ze względu na budowę piłkarzy. Teraz są to atleci, w ich ciele praktycznie nie ma tłuszczu. My byliśmy nieco bardziej „zadbani”, w naszych organizmach było około 10 procent tłuszczu. Byliśmy szczupli, ale nie aż tak, jak dzisiejsi gracze. My po meczu wypijaliśmy kilka piw – oni zamiast tego idą do lodowych kąpieli i regenerują się do kolejnego meczu.

@JimmyOMaraYNWA: Kto jest lepszy: Torres w swoim pierwszym sezonie w Liverpoolu, czy Suarez w obecnym?

Stawiam na Suareza. Pierwsza połowa tego sezonu była zdecydowanie jego. Utrzymywał rytm i ciągnął grę całą drużynę niemal w pojedynkę. Torres miał za plecami Gerrarda, z którym rozumiał się znakomicie. Suarez rzadko miał taką możliwość i dlatego uciekło nam tak wiele punktów. Jeśli od początku sezonu grałby u nas Sturridge, myślę, że weszlibyśmy do pierwszej czwórki. To był ten problem – nie mieliśmy drugiego napastnika.

@gg_miles: Jak dobry może być Suso?

Suso ma duże możliwości. Po prostu brakuje nieco uporządkowania. Musi bardzo ciężko pracować, bo nie mam żadnych wątpliwości do jego umiejętności. Menadżer musi mu zaufać, a ten powinien być cierpliwy i świadomy, że nie jest jeszcze piłkarzem kompletnym. Moja krytyka ma go tylko zmotywować – kiedy straci piłkę, od razu powinien walczyć o jej odzyskanie. On jest jeszcze młody i dostanie swoją szansę.

@24joeallen24: Nadal myślę, że możemy skończyć sezon w pierwszej czwórce…a Pan?

Jest to bardzo mało prawdopodobne. Po Stambule nie można już nigdy popaść w zwątpienie. Jeśli więc zdobędziemy 21 punktów, mamy szansę – prosta sprawa. Przez wiele lat nie udało nam się jednak wygrać ośmiu kolejnych meczów. Myślę, że jesteśmy zdolni wygrać ostatnie mecze rozgrywane u siebie – z West Hamem, Evertonem, Chelsea i QPR. Przed nami mecz z Reading, a później trudne spotkanie z Newcastle. To jest wykonalne, ale chyba nie w tym sezonie. Mimo wszystko trzymam kciuki.

@Mubashar96: Kto Pańskim zdanie najbardziej poprawił grę naszego zespołu w tym sezonie?

Downing lub Henderson. Nie mogę wybrać jednego. Świetnie ogląda się ich grę pełną wiary we własne umiejętności. Pierwszy ma doświadczenie w reprezentacji Anglii, drugi jest kapitanem drużyny U-21 i radzi sobie naprawdę dobrze. Liverpool jest wielkim klubem, ale nie można się bać tego, że się zawiedzie. Trzeba być wyjątkowo pewnym siebie i dawać sobie radę z krytyką. Ci chłopcy tego doświadczyli i potrafili się podnieść, co jest piękne. Ten sezon pokazuje, że przeżywają oni dobry czas i oby trwał on jak najdłużej.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (2)

EsperLFC 04.04.2013 21:10 #
Jedyny kawałek hip-hopowy, którego słucham http://www.youtube.com/watch?v=Kcy3gwwxat4 ! :D
guzio112 04.04.2013 21:30 #
Czyli jednak po pijaku to robili? :D tak podejrzewałem ;)

Pozostałe aktualności

Wywiad z kibicem Southampton  (0)
23.11.2024 11:56, B9K, thisisanfield.com
Garść informacji z treningu LFC  (0)
23.11.2024 11:19, Kubahos, liverpoolfc.com
Wieści kadrowe przed meczem z Southampton  (0)
23.11.2024 10:45, A_Sieruga, liverpoolfc.com
Nadszedł czas Conora Bradleya  (0)
22.11.2024 23:45, Bajer_LFC98, Liverpool Echo
Carrick pełen zachwytu nad Benem Doakiem  (0)
22.11.2024 23:42, K4cper32, Liverpool Echo
Decyzje Salaha o grze w kadrze pomagają LFC?  (0)
22.11.2024 19:54, Mdk66, Liverpool Echo
Trening przed Southampton - zdjęcia  (2)
22.11.2024 17:55, AirCanada, liverpoolfc.com