Podsumowanie meczu
Z rozczarowaniem wypisanym na twarzy opuszczali stadion Anfield Road kibice gospodarzy. Ich klub, po bardzo przeciętnym meczu jedynie zremisował ze schowanymi za podwójną gardą piłkarzami West Ham United.
Jedyną niewiadomą przed pierwszym gwizdkiem pana Anthony'ego Taylora była obecność bądź jej brak w wyjściowej jedenastce Daniela Sturridge'a, który ledwie co wykurował się po lekkim urazie. Ostatecznie Anglik rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, jednak już po 25 minutach zjawił się na placu gry zastępując Stewarta Downinga i tym samym operował na prawej flance.
Tajemnicą Poliszynela pozostaną pobudki Brendana Rodgersa: czy to uraz czy to słaba dyspozycja podkusiła menadżera do tak szybkiej zmiany.
Podopieczni Sama Allardyce'a krzątający się gdzieś w połowie drugiej dziesiątki tabeli nie mogli skorzystać z usług dwóch byłych Liverpoolczyków: Joe Cole, który notabene strzelił jedną z bramek w poprzedniej rywalizacji tych drużyn w Londynie, kiedy to The Reds wygrali 3:2 pozostał w stolicy, bowiem występ uniemożliwiła mu kontuzja. Andy Carroll natomiast z racji zapisów kontraktowych nie mógł zagrać przeciwko Liverpoolowi.
Samo spotkanie zostało poprzedzone minutą ciszy ku czci ofiar tragedii na Hillsborough, zaś zarówno Liverpool tak i West Ham miał przewiązane czarne opaski na ramieniach.
Sam mecz przebiegał pod dyktando miejscowych - od pierwszej do ostatniej minuty obraz nie uległ zmianie i poniekąd solidność defensywy Młotów i świetna postawa golkipera Jussiego Jaaskelainena wymieszana z nieporadnością pod polem karnym gości sprawiła, że fani nie doczekali się żadnej bramki.
Konfrontacja potoczyła się według planu Big Sama, w który nijak chciał ingerować boss Czerwonych. Niczym nie zaskoczyliśmy ekipy z Upton Park a ona niczym nie zaskoczyła nas. Stąd podział punktów, który raczej przekreśla szanse na wyprzedzenie rywali zza miedzy, Evertonu.
Na pochwałę zasługuje bardzo aktywny i pewny występ Hendersona. Także Coutinho (szczególnie w pierwszej połowie - druga odsłona z racji słabego przygotowania fizycznego była gorsza) rozegrał dobre zawody. W drużynie gości oprócz Jaaskelainena wyróżniał się Senegalczyk z Francuskim paszportem - Mohamed Diame.
Już w 6 minucie Coutinho groźnie uderzył sprzed pola karnego, jednak pewnie wyłapał jego strzał bramkarz przyjezdnych.
W 23 minucie odgryźli się goście za sprawą Diamę, który zakręcił całym blokiem defensywnym The Reds, wpadł w pole karne, lecz jego potężny strzał poszybował tuż ponad bramką Reiny. Mielibyśmy murowanego faworyta na gola roku.
Kilka chwil później fatalny błąd Lucasa mógł nas kosztować stratę golę, jednak Carltona Cola zdołał przyblokować Carra.
Tuż przed gwizdkiem oznajmiającym koniec pierwszej połowy rozegraliśmy jeden jedyny rzut rożny przyzwoicie (!). Nim obrońcy West Hamu zdążyli ustawić się w polu karnym, Luis Suarez posłał dośrodkowanie w stronę Sturridge'a. Jaaskelainen minął się z futbolówką, jednak rozpaczliwą interwencją zdołał wybronić zmierzającą do niemalże pustej bramki piłkę po strzale Daniela.
W 55 minucie po slalomie między ,,tyczkami'' Suareza w obrębie szesnastki, Gerrard stanął przed wyborną okazją na napoczęcie rywali. Plan się nie powiódł, gdyż z linii bramkowej piłkę wybił jeden z graczy w błękitnych strojach.
Sześć minut później Suarez powtórzył by swój popis z meczu z Sunderland w debiutanckim swym sezonie, jednak mocne piłka jedynie przeleciała wzdłuż linii bramkowej ku uciesze Allardyce'a i spółki.
65 minuta przyniosłą pierwszą bramkę - wszak gol Sturridge'a nie został uznany z powodu pozycji spalonej. Anglik dostawił nogę po niezbyt udanym strzale Hendo.
Kilkadziesiąt sekund później po szybkim kontrataku Gerrard został wycięty w polu karnym przez Tomkinsa. Wielu arbitrów wskazałoby bez wahania na wapno, jednak Anthony Taylor pozostał niewzruszony.
Do końca meczu biliśmy głową w mur. Strzały Sturridge'a, Suareza czy Aggera pewnie bronił fiński golkiper. Na domiar złego, w 85 minucie Lucas uratował nas przed niechybną stratą bramki po rzucie rożnym, wybijając z bramki strzał Collisona i wyręczając tym samym Pepe przed wyciągnięciem piłki z siatki.
Tak więc straciliśmy 2 punkty, West Ham zdobył jeden. Całkiem zasłużenie, gdyż nie pokazaliśmy w tym meczu tego, czego oczekiwalibyśmy od naszych zawodników.
Komentarze (0)