Morgan i Adorjan pogrążają Arsenal
Dwie bramki Adama Morgana oraz trafienie Krisztiana Adorjana zapewniły Liverpoolowi U-21 zwycięstwo nad Arsenalem. Tryumf podopiecznych Alexa Inglethorpe'a, jest dobrą odpowiedzią na ostatnią porażkę z Tottenhamem.
Wczorajszy rezultat pozwolił Liverpoolowi awansować na drugie miejsce w tabeli Barclays U21 Premier League.
The Reds zanotowali lepszy start, niż Kanonierzy i postraszyli rywali 2 razy, jeszcze przed upływem pierwszych 10 minut gry.
Jordon Ibe zagrał sprytną prostopadłą piłkę do Morgana, lecz Wojciech Szczęsny przewidział niebezpieczeństwo i wyszedł ze swojej bramki, co pozwoliło mu zablokować strzał.
Kilka chwil później, obrońca Ryan McLaughlin, popędził prawą stroną boiska i oddał soczysty strzał z dystansu, który ostatecznie nie znalazł drogi do bramki, ale było bardzo blisko.
Ataki Liverpoolu nie słabły i już w 24 minucie duet Ibe - Morgan, wyprowadził The Reds na prowadzenie.
Bardzo aktywny Jonjo Shelvey posłał piłkę do energicznego skrzydłowego, a ten dograł ją do Morgana, który pokonał Szczęsnego, umieszczając futbolówkę w dalszym rogu bramki Polaka.
Pomimo dominacji drużyny z Merseyside, Arsenal wyrównał zaledwie 2 minuty później. Trzeba tutaj zaznaczyć, iż goście mieli dużo szczęścia przy tej bramce.
Sead Hajrovic uderzył głową w słupek, piłka zrykoszetowała i wpadła wprost pod nogi pędzącego Chuby Akpoma, który zareagował błyskawicznie pokonał golkipera z Liverbirdem na piersi - Danny'ego Warda.
W kilka minut do zakończenia pierwszej połowy, obie strony stworzyły sobie dogodne okazje do zdobycia przysłowiowej 'bramki do szatni'. Swoje okazje mieli Hector Bellerin, którego strzał został wybroniony przez Warda, a potem Jonjo Shelvey popisał się soczystym strzałem, który niemal musnął poprzeczkę bramki Szczęsnego.
Początek drugiej połowy należał do Arsenalu. Thomas Eisfeld wbiegł w pole karne gospodarzy i oddał strzał, jednak Ward wyszedł obronną ręką z sytuacji. Kilka chwil później słupek uratował The Reds przed utratą bramki.
Po godzinie gry, Morgan mógł zapisać się na liście strzelców po raz drugi, lecz tym razem tak się nie stało. Otrzymał podanie od Shelveya i znalazł się w dobrej sytuacji strzeleckiej. Uderzył z woleja, lecz piłka nie znalazła drogi do bramki Kanonierów.
Mniej niż minutę później, Adorjan wyprowadził Liverpool na prowadzenie. Węgier przedarł się przez obronę gości i strzelił nie do obrony, w dalszy, górny róg bramki Szczęsnego.
Nieszczęśliwie dla The Reds, ich prowadzenie trwało tylko minutę dłużej, niż po pierwszej bramce, gdyż świetnym wykończeniem popisał się Serge Gnabry, ustanawiając wynik na 2-2.
Spotkanie stało się jeszcze bardziej pasjonujące, gdyż obie strony zaciekle walczyły o strzelenie decydującej bramki. Ta sztuka udała się Morganowi.
Do końca meczu został niecały kwadrans. Suso podał do Adorjana, który pędził flanką boiska. 20 latek instynktownie posłał piłkę w pole karne Arsenalu, a tam już czekał Morgan, który pokonał Wojciecha Szczęsnego.
Liverpool walczył dzielnie do samego końca i nie pozwolił już Kanonierom na odrobienie strat. Młodzi piłkarze The Reds odnieśli wczoraj w pełni zasłużone zwycięstwo.
Skład Liverpoolu: Ward, McLaughlin, Roddan, Sama, Wisdom, Coady (c), Suso, Shelvey, Morgan, Adorjan, Ibe (Peterson 85).
Komentarze (6)
Jakies skroty...linki do bramek..?