Rafa marzy o powrocie
Rafa Benitez wierzy, że w przyszłości dane mu będzie poprowadzić drużynę Liverpoolu po raz drugi w historii. Tymczasowy menedżer Chelsea, który opuścił Anfield w czerwcu 2010 po 6 latach, będzie szukał pracy wraz z końcem tego sezonu.
Hiszpan pragnie jednak pozostać w Anglii. Ma nadzieję, że jeszcze kiedyś otrzyma drugą szansę zostania menedżerem the Reds.
- Wrócę do Liverpoolu, to jest prawie pewne. Nie wiem tylko kiedy to się dokładnie stanie. Moja żona i córki wciąż tam mieszkają.
- Chciałbym trenować konkurencyjny zespół, najchętniej w Anglii. Pożyjemy i zobaczymy co się z tego rozwinie.
Benitez był łączony z zastąpieniem Jose Mourinho w Realu Madryt tego lata, jednak sam zainteresowany dodaje: - Oczywiście, znam to miejsce bardzo dobrze. Od 13 roku życia grałem tam jako piłkarz, a następnie byłem trenerem. Jestem ich fanem. To bardzo miłe, że jestem łączony z takimi gigantami, jednak aktualnie pracuje w Chelsea, i to na tej drużynie się skupiam. Mam dobre kontakty z Florentino Perezem. Ilekroć z nim rozmawiam, zawsze jest dla mnie uprzejmy – kończy Rafa.
James Pearce
Komentarze (45)
a ja mówie stanowcze nie! teraz jest powiew młodości w naszym zespole od trenera zaczynając! pan Benitez odkąd odszedł z Liverpoolu nie osiągnął ŻADNEGO sukcesu! Rafa co jedynie może zasiąść na trybunie VIP i z całego serca kibicować naszym w dordze na szczyt!
Nie wszystko się kręci wokół Twojego otyłego brzucha Rafał.
o to nam chodzi... no ale dobrze że za marzenia nie karają :)
Nie rozumiem, jak można nie mieć szacunku dla takiej osoby - facet przychodzi do klubu, który ma meeega dużo problemów i w ciągu roku robi z tego klubu zdobywcę najważniejszego trofeum w Europie - LM. Dodajmy, że z miejsca staje się prawdziwie czerwony. Cały czas ma sypane pisakiem w oczy - nie dość, że ze strony dziennikarzy, to jeszcze ze strony panów Hicksa i Gillette'a, którzy skąpią kasy na transfery i rzucają kłody pod nogi. Ale mimo to Rafa działa dalej - reformuje Akademię, z której za parę lat wyjdą Sterlingi, Susy i inne Morgany. Mimo, że nie ma szczególnie dużo kasy, przeprowadza cudowne transfery - Torres, Alonso, Mascherano, Agger, Skrtel, Lucas (mimo początkowych problemów). Z Carraghera robi obrońcę klasy światowej. Tworzy być może najlepsze trio od 20 lat - Gerrard-Xabi-Torres. Przywraca na Anfield radość i dumę. Wyniki - 4:1 z MU, 4:0 z Realem, 3:3 z MILANEM (25.05.2005 r., IMO najpiękniejszy mecz w historii). Daje ogromną nadzieję na mistrzostwo, które przegrywamy w sezonie 2008/09 o włos z MU. I popełnia właściwie tylko jeden błąd - kupuje Aquę i resztę tych Voroninów, przez co sezon 2009/2010 jest bardzo słaby. I już go wyrzucają. I co mówią liverpoolczycy? "Do dupy był". No po prostu brawo!!!
PS. Też uważam, Rafa ponownie w Liverpoolu to temat zamknięty. Było, minęło. Dziękuję mu za wszystko, ale to już rozdział skończony. Teraz mamy młodego, a co ważniejsze, przyszłościowego i ze wspaniałą wizją Brendana Rodgersa. To jemu teraz wszyscy musimy zaufać. Dlatego obawiam się, że Rafa jeszcze długo poszuka pracy. Szkoda, bo to wielki człowiek i świetny fachowiec. Może jakaś repra się trafi?
Co by nie było, życzę Rafie wszystkiego najlepszego. YNWA!
"-Wrócę do Liverpoolu, to jest prawie pewne", które chyba część Fanów odbiera jako przejaw aroganckiego zachowania Beniteza.
Nie zmienia to faktu, że Benitez jest aroganckim, zapatrzonym w swoją nieomylność człowiekiem.
W Stambule nie Rafa dokonał cudu, tylko Steven Gerrard, to samo rok później w Cardiff więc nie będę bił mu za to pokłonów. Ostatecznym skutkiem jego zwolnienia (i działań w ostatnim sezonie) jest burdel z którym męczymy się do dziś. Thanks, but no thanks.
Świetnie napisane! Niektórzy nie mają za grosz szacunku i tylko czekają, żeby zdeptać kogoś w sieci.
@Lyzwa7
Oczywiście to Houllier wygrał LM, nie Benitez. W końcu niezwykle istotni Alonso czy Garcia to nie były zakupy Rafy. W końcu oddanie za grosze Owena do Realu to wina Hiszpana. To tak jakby pisać, że dobra gra w tym sezonie Hendersona i Downinga to zasługa Kenny'ego a nie Rodgersa. Zawsze klub po kimś się przejmuje, ale jeśli po prawie roku zdobywa się najważniejsze trofeum na kontynencie to nie jest to zasługa poprzednika! Co za herezje wypisujesz!
Wczoraj wszyscy się jarali niesamowitą nocą BVB w Lidze Mistrzów, a dziś zapominają, że ten "fat spanish waiter" regularnie dostarczał nam takie przeżycia, z których mogliśmy być dumni. Jeśli jego się obraża to aż strach pomyśleć, co mogliby jeden z drugim napisać o Dalglishu w kontekście jego ostatniego pobytu w klubie.
Oczywiście, że w Stambule Benitez nic nie zrobił. W końcu w przerwie usiadł i powiedział do swoich piłkarzy: tak trzymać, przegrajcie dla mnie swój najważniejszy mecz w życiu a ja wam jeszcze na złość porobię takie zmiany w przerwie, żeby grało się wam gorzej. Jak na złość te roszady okazały się kluczowe a późniejsze przestawienie Gerrarda na prawą obronę było w konsekwencji genialnym pomysłem.
Co was tak boli ten Benitez? Czemu na siłę próbujecie wcisnąć komuś kit, że nic on dobrego dla Liverpoolu nie zrobił?
A "burdel z jakim się męczymy do dziś" w głównej mierze spowodowany jest przez poprzednich właścicieli oraz ostatnich dyrektorów zarządzających. Hicks i Gillet mieli w nosie klub i tylko się kłócili pomiędzy sobą. Purslow zmiażdżył system zatrudniając Hodgsona w miejsce Rafy(przypominam, że obecny trener Malagi, Pellegrini przegrał z Royem w jego oczach!). Potem Comolli z Kennym popisowo roztrwonili masę kasy, która odpowiednio spożytkowana pozwoliłaby nam dziś cieszyć się obecnością w LM. Rafa miał po prostu jeden zły sezon, po którym wyleciał. Nie zostawił po sobie spalonej ziemi i do tej pory cały czas wszystko opiera się na jego ludziach. Ani Roy, ani Kenny, ani Rodgers nie są w stanie albo nie chcą zastąpić Aggera, Reiny, Lucasa, Johnsona i do tej pory Skrtela. Co więcej nasze dwie perełki Suso i Sterling to również owoce pracy Rafy. Faktycznie te darmowe Degeny i Voroniny zniszczyły nas budżet. Benitez miał tylko jedną kosztowną pomyłkę w swojej karierze na Anfield i był nią Aquilani. Co więcej przez to stracił pracę, bo luka po Alonso rozbiła jego zespół. Zapłacił więc wysoką cenę za błąd, który przykładowo Kenny miał prawo powtórzyć kilka razy.
Nikt nam nie bronił zatrudniać kogoś z wizją jak Rodgers, kiedy zwalnialiśmy Beniteza. To nie jego wina, że Liverpool postawił później na szkoleniowców z poprzedniej epoki zamiast kierować się ku nowoczesności.
Szacunek szacunkiem, ale zamiast polować na posadę w Liverpoolu i się łudzić wziąłby się za porządną robotę.
Ale czym on Cię tak uraził w tej wypowiedzi? Powiedział, że KIEDYŚ wróci do Liverpoolu? Czy to brzmi jak "na pewno od lipca będą trenował Liverpool, bo jestem taki zajebisty, że dla mnie wyrzucą Rodgersa"? Każdy doskonale wie jak mocno on jest związany z Liverpoolem i kompletnie nikogo takie słowa nie powinny dziwić a tym bardziej oburzać. Nie rozumiem twojej negatywnej reakcji.
Drażni mnie to, ze zapomina mu się jego liczne błędy i wady, widzi się tylko to co dobre, widzi sie w nim wielkiego zbawcę, który jako jedyny może wyciągnąć Liverpool z dołka, a całe zło to Gillet, Hicks, Purslow, Hodgson, Dalglish czy wcześniej Parry.
Może przesadzam, ale strasznie mnie to irytuje.
Piszesz "Drażni mnie to, ze zapomina mu się jego liczne błędy i wady, widzi się tylko to co dobre, widzi sie w nim wielkiego zbawcę,[...] a całe zło to Gillet, Hicks". A nie? Jak masz wątpliwości, to poczytaj raporty finansowe. Zobacz, jak ci ludzie zadłużyli Liverpool. Oni mieli wykonywać swoją pracę - zadbać, żeby z kasą było wszystko OK. Nie zrobili tego. Ba, pogorszyli wszystko w tej materii. A Benitez? Wykonywał swoją pracę fantastycznie. LM, FA Cup, zrobienie z LFC klubu, przed którym każdy trząsł dupą. I najważniejsze - emocje, które będziemy pamiętać do końca życia.
Tak to niestety wygląda. Jak klub sobie nie radzi, to pierwszy leci trener. To jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Ale jak na taką osobę leci hejt i to ze strony Scouserów, to ja jestem przerażony.
Przesadzasz :) Zarzucasz innym, że nie widzą jego wad(niby na jakiej podstawie? Nikt nie pisze, że jest on idealny, lepszy czy gorszy od BR, nawet nikt nie rozważa tu możliwości jego szybkiego zatrudnienia!) a sam ignorujesz jego zalety. On jest winny wynikom z jego ostatniego sezonu, ale więcej szkód dla klubu(nie drużyny) wyrządziło beznadziejne zarządzanie a nie transfery Beniteza czy jego taktyka. To nie on prowadził klub ku finansowej katastrofie, to nie on odpowiada za niegospodarność za czasów Comolliego czy samowolkę Purslowa, w końcu to nie on jest odpowiedzialny za to, że jak nowego stadionu nie było tak nie ma. On miał jeden zły sezon, po którym można było zmienić trenera, dokonać kilka zmian i wrócić do LM. Tymczasem wszystko schrzaniono. Potem nowi właściciele i transfer Torresa umożliwiły duże inwestycje, ale to również schrzaniliśmy. Beniteza nie było już dwa lata, jego sztab przepędzono, zostawiono tylko jego zmiany z akademii, które okazały się kluczowe. Przychodzi Rodgers i co widzi? Przede wszystkim klub niepoukładany. Nie wiadomo kto jest od czego. Wszystkim zajmuje się Ayre. Jest jakiś azjatycki dyrektor od kontaktów, który rzekomo ma wpływ na transfer Assaidiego(absurd), który dodatkowo grozi kibicowi. Nie ma porządnego scoutingu, więc trzeba go stworzyć, ale pierwsze lato działamy na ślepo. Nawet lekarza trzeba było zmienić. Oto dziedzictwo Kenny'ego po półtora roku. Totalna amatorka. Tymczasem to nie miało wiele wspólnego z Benitezem. Tak jak pisałem wcześniej po jego odejściu Purslow z poprzednimi właścicielami niszczyli wszystko co mogli po nim. Sztab, jego zaufanych piłkarzy(wywalono Insuę na wypożyczenie, chciano sprzedać Lucasa!). To, co zastał Roy było o wiele lepsze niż to, co miał na starcie Rafa! Mascherano, Torres, Agger, Reina, Lucas, Carragher, Gerrard, Kuyt, Johnson, Skrtel to przecież więcej niż solidne podstawy. Trzeba było dodać do tego wartościowych piłkarzy a nie Konchów czy Poulsenów.
Nie będę dorzucał do jego win więcej niż na to zasłużył. Kłócił się za dużo z szefami(chociaż to jeszcze rozumiem), w pierwszych sezonach za dużo rotował, mając za mało dobrych piłkarzy, miał bzika na punkcie dyscypliny taktycznej, co ograniczało swobodę jego piłkarzy, bywał szorstki, chłodny(ale przy tym profesjonalny), zawsze miał wytłumaczenie, nawet jak ewidentnie graliśmy źle, drażnił stawiając na swoich ulubieńców nawet jak ci grali słabo, wyżej stawiał grę w LM niż PL. Coś by się jeszcze pewnie znalazło.
Doskonale zdaję sobie sprawę jak źle był zarządzany klub i jak wiele złych decyzji podjęto przez ostatnie lata, ALE na grę to nie powinno mieć wpływu, a wieczna nieomylność Beniteza i jego upór były strasznie irytujące i nie pomagały(a wręcz przeciwnie) gdy coś się zacięło.
Nie zamierzam obwiniać Beniteza za całe zło, nie raz podkreślałem, że to dobry trener i ostatni jaki miał wizję, ale nie można przemilczać jego udziału w wypadnięciu z czołówki, bo to przecież jego zespół wypadł z czwórki i nie można tego usprawiedliwiać Gilletem i Hicksem.
Nie musicie mi pisać o tym całym zakulisowym cyrku, bo wiem co się tam działo i cieszę się, że powoli się wszystko ogarnia, pomimo błędów Henry'ego.
Także dzięki za przypomnienie i sprowadzenie na ziemię ;)
Ależ to wszystko pokręciłeś :)
@Lyzwa7
Nie sądzisz, że "wieczna nieomylność i upór" to cechy typowe dla wszystkich czołowych trenerów? Jakby nie mieli silnej wiary w swoje metody i pomysły to czy cokolwiek byliby w stanie osiągnąć?
Nie rozumiem hejtów na Beniteza bo dokonał gość rzeczy niesamowitych, aktualny skład jest w większości zbudowany przez niego, młodziki się rozwijają i wybijają tak że można z nich korzystać, LM mieliśmy przez cały czas, dwukrotnie znajdując się w finale, o włos przegraliśmy mistrzostwo Anglii. Przecież człowiek z takimi umiejętnościami nie może być nikim. A już na pewno nie zasługuje na traktowanie go jako nikogo. Nie wiem czy ucieszyłbym się jakby wrócił, pewnie tak bo darzę go ogromnym szacunkiem. Nie rozumiałem i nadal nie rozumiem, swego czasu był zarzut że atmosfera w szatni jest napięta, że nie jest przyjaźnie. A jak do cholery ma być?? To jest profesjonalny futbol, biorą grubą kasę nie za atmosferę w szatni ale za wyniki na boisku. Atmosfera sama się zrobi jak zapracują wynikami. A w przypadku Beniteza, który zapewne od każdego zawsze wymagał więcej i więcej (droga do doskonalenia) stało się to gwoździem. Dobrze że teraz mamy świetną atmosferę, przynajmniej mamy dobre wyniki i regularnie wygrywamy. O przepraszam, jednak nie, jednak gra w kratkę...
Tylko, że Benitez nie upierał się tam, gdzie nie miało to sensu. Ciągle stawiał na Kuyta czy Lucasa. Okazało się, że było warto. Natomiast potrafił zmienić taktykę i dostosować się do możliwości zespołu. Jak już zbudował w miarę swój zespół to już mniej rotował. Rafa ewoluował, zmieniał się, jego upór nie trwał wiecznie i zmieniał swoje metody.
Rafa,Rafael
Rafa,Rafael
Rafael Benitez!!!
Powodzenia Benek:D
No ale teraz liczę, że na tej fladze z najdzie sie Rodgers, szanuje Rafe za to co zrobił, życzę mu dobrze, ale bardziej jednak zależy mi na LFC niż powrocie Rafy.